„Ważne, by znaleźć zdrową równowagę między dążeniem do doskonalenia umiejętności a akceptacją własnych ograniczeń i niepowodzeń”

1

Wydział Matematyki, Fizyki i Informatyki UG bierze udział w projekcie HerTechVenture, mającym na celu wspieranie studentek w karierze w branży technologicznej. Kierownikiem projektu jest dr Hanna Furmańczyk z Zakładu Optymalizacji Kombinatorycznej na WMFiI. Zapraszamy na rozmowy z inspirującymi kobietami, którym udało się osiągnąć sukces właśnie w branży STEM. Tym razem rozmawiamy z Katarzyną Szemro - certyfikowanym coachem z międzynarodowym doświadczeniem biznesowym.

Projekt HerTechVenture ma na celu stworzenie w środowiskach akademickich włączających ekosystemów, które poprzez wspieranie rozwoju kompetencji studentek i ułatwienie im kariery w branży technologicznej (i szerzej - STEM) przekształcą uczelnie w katalizatory przemian, w efekcie których więcej kobiet zdecyduje się na wybór ścieżki innowacyjnej i/lub przedsiębiorczej. Bardzo ważną rolę w identyfikowaniu ograniczeń oraz sposobów ich przezwyciężania jest poznanie i zrozumienie podobnych ścieżek zawodowych.

 

Julia Bereszczyńska: - Zanim przejdziemy do bardziej szczegółowych pytań, proszę powiedzieć kilka słów o sobie i obszarach Pani działalności zawodowej.

Katarzyna Szemro: - Jestem osobą aktywną (nie tylko zawodowo), która stawia na pomoc innym i własny rozwój, co, jak wierzę, wpływa pozytywnie na otaczający mnie świat. W zeszłym roku skończyłam 50 lat. Moja kariera zawodowa rozpoczęła się w czasie studiów, gdy pracowałam na pół etatu w dziale sprzedaży firmy zajmującej się kompleksową identyfikacją przedsiębiorstw. Po studiach przez 10 lat mieszkałam i pracowałam w Holandii, a następnie wraz z mężem założyliśmy firmę IT w Polsce. Obecnie skupiam się na doradztwie biznesowym i wspieraniu kobiet w rozwoju osobistym i osiąganiu dobrostanu oraz działam charytatywnie.
 

- Chciałabym zapytać, czy ma Pani autonomię w podejmowanych przez siebie decyzjach. Jak postrzega Pani swój poziom autonomii w codziennych czynnościach lub zadaniach? Czy są konkretne obszary, w których czuje Pani większą lub mniejszą autonomię?

- Zanim odpowiem na to pytanie, chciałabym przedstawić spojrzenie na ten aspekt z perspektywy coacha specjalizującego się w motywacji wewnętrznej. Mianowicie, każdy ma różny poziom potrzeby autonomii. Nie należy mylić tego z brakiem własnego zdania ani oceniać negatywnie. Są osoby, które nie dążą do całkowitej autonomii, ale współpracują z innymi i liczą się z ich zdaniem, preferując demokratyczny system zarządzania. Z kolei osoby o wysokiej potrzebie autonomii wolą działać niezależnie. Moja potrzeba autonomii znajduje się gdzieś pomiędzy tymi dwoma skrajnościami. Nie lubię, gdy ktokolwiek narzuca mi decyzje czy opinie, ale jednocześnie cenię demokratyczny system zarządzania, który sprzyja zaangażowaniu. Moja autonomia w różnych obszarach życia jest spora, a ograniczenia wynikają głównie z moich własnych wyborów.

 

- Czy uważa Pani, że posiadanie większej autonomii w sferze zawodowej może pozytywnie wpłynąć na realizację osobistych celów?

- Tak, posiadanie większej autonomii w sferze zawodowej może pozytywnie wpłynąć na realizację osobistych celów. Autonomia zwiększa możliwość samodzielnego myślenia i działania, co jest niezbędne do realizacji siebie i własnych aspiracji. Jednak należy pamiętać, że realizacja celów często wymaga współpracy z innymi. Osoby o wysokiej potrzebie niezależności mogą łatwiej osiągać własne cele, ale mogą także napotkać trudności w pracy zespołowej. Z kolei brak autonomii może utrudniać realizację osobistych celów, ponieważ zależność od innych i konieczność dostosowywania się do ich oczekiwań może ograniczać własne aspiracje. W związku z tym, dla skutecznej realizacji celów ważne jest znalezienie równowagi między autonomią a współpracą z innymi.

 

- Jak Pani zdaniem poczucie autonomii wpływa na ogólne samopoczucie?

- Poczucie autonomii ma znaczący wpływ na ogólne samopoczucie. Zgodnie z teorią Maslowa, autonomia jest jedną z podstawowych potrzeb człowieka, a jej brak może prowadzić do dyskomfortu psychicznego. Osoby, które czują, że mają kontrolę nad własnym życiem i decyzjami, zazwyczaj charakteryzują się lepszym samopoczuciem i są bardziej zadowolone z życia. Pamiętajmy przy tym, że nie każdy potrzebuje takiego samego stopnia niezależności do osiągnięcia dobrego samopoczucia. Dla niektórych duża autonomia może być źródłem stresu, ponieważ wiąże się z większą odpowiedzialnością. Dla innych natomiast większa niezależność może oznaczać wolność i możliwość realizacji własnych celów, co zwiększa zadowolenie z życia.
 

- Jak Pani zdaniem organizacje lub instytucje mogą lepiej wspierać potrzeby osób w zakresie autonomii?

- Organizacje mogą wspierać potrzeby autonomii przez promowanie kultury zaufania i odpowiedzialności. Oznacza to zachęcanie pracowników do samodzielności w podejmowaniu decyzji oraz szanowanie ich unikalnych metod pracy. Ważne jest, aby pracownicy czuli, że ich opinie są ważne i że mogą wpływać na swoje środowisko pracy.

Kolejnym krokiem jest zapewnienie jasnych i przejrzystych ram pracy. Daje to pracownikom poczucie bezpieczeństwa oraz umożliwia im samodzielne osiąganie celów, przy jednoczesnym byciu w zgodzie z ogólnymi celami organizacji.

Organizacje mogą również oferować wsparcie i zasoby niezbędne do rozwoju osobistego i zawodowego, na przykład poprzez programy szkoleniowe, mentoringowe czy coachingowe. Daje to pracownikom możliwość rozwoju, co z kolei przyczynia się do zwiększenia ich autonomii.

Na przykładzie Google możemy zobaczyć, że szukanie odpowiedniej równowagi pomiędzy dawaniem „wolnej przestrzeni” pracownikom a interesami firmy stanowi spore wyzwanie I oznacza ciągłe poszukiwania, wymaga eksperymentowania i otwartości na zmiany. Około roku 2004 Google wprowadziło politykę „20% czasu”. Była to innowacyjna strategia mająca na celu zachęcanie pracowników do poświęcania 20% swojego czasu pracy na projekty poboczne, które mogłyby przynieść korzyści firmie, a jednocześnie stymulować autonomiczne myślenie i działanie pracowników. Jednakże, około roku 2013, Google zacząło zmieniać to podejście, redefiniując politykę i sposób jej stosowania, co było spowodowane potrzebą skupienia większej uwagi na projektach strategicznych i produktywności całej firmy.

 

- Czy może Pani podać przykład sytuacji, w której odczuwała Pani brak kompetencji? Jak wpłynęło to na Pani motywację lub zaangażowanie? Chodzi oczywiście o sferę zawodową.

- W mojej karierze zawodowej wielokrotnie doświadczyłam sytuacji, w których czułam brak kompetencji. Te momenty zawsze stanowiły dla mnie impuls do rozwoju. Na przykład, po kilku latach zarządzania małym zespołem, zdałam sobie sprawę, że potrzebuję solidnych podstaw teoretycznych i praktycznych w zakresie zarządzania. Dlatego postanowiłam uczestniczyć w rocznym kursie menedżerskim, który okazał się dla mnie ogromną wartością. Pozwoliło mi to na lepsze zrozumienie zarządzania i na bieżąco aplikowanie nowych umiejętności w praktyce.

Podobnie, kiedy zaczęłam pracę w Holandii, mój poziom języka niderlandzkiego był daleki od doskonałości. Pomimo początkowego strachu, podjęcie pracy na stanowisku komercyjnym okazało się doskonałą decyzją, która znacznie przyspieszyła mój rozwój językowy oraz zawodowy.

Również w mojej firmie, stając przed wyzwaniem komunikacji wewnętrznej wokół ważnej zmiany, mającej wpływ na wszystkich pracowników zdecydowałam się na poszukiwanie mentora. To nie tylko pomogło mi w rozwinięciu odpowiednich umiejętności oraz wiedzy, ale także dodało pewności siebie w moich decyzjach.

Istnieją oczywiście obszary, w których nie planuję rozwijać swoich kompetencji, takie jak programowanie czy naprawa komputerów, a jednak są niezbędne w mojej pracy. W tych obszarach staram się znaleźć inne rozwiązania, na przykład przez outsourcing lub zatrudnienie ekspertów.

Podsumowując, braki w kompetencjach nie muszą być przeszkodą, a mogą stać się motorem napędowym do osobistego i zawodowego rozwoju. Wyznaczają kierunki, w których można się rozwijać, i pomagają określić, które umiejętności warto zdobyć, a które lepiej powierzyć innym.

- Jak zazwyczaj reaguje Pani na sytuacje, w których musi  zdobyć nowe umiejętności lub wiedzę?

- Moja reakcja zależy od kontekstu. Jeśli nowe umiejętności leżą w obszarze moich zainteresowań, to postrzegam to jako ekscytujące wyzwanie. Taka sytuacja motywuje mnie do nauki i eksploracji, co zwykle przynosi mi dużo satysfakcji.

Natomiast gdy wymagane umiejętności nie są zgodne z moimi zainteresowaniami lub wydają się szczególnie trudne, moja reakcja jest inna. W takich przypadkach może pojawić się poczucie obowiązku lub niechęci. Jednakże, staram się podchodzić do takich sytuacji profesjonalnie. Analizuję, dlaczego dane umiejętności są ważne i jak mogą wpłynąć na moją pracę czy rozwój osobisty.

W obu przypadkach kluczowe jest znalezienie odpowiednich zasobów i wsparcia. Często szukam kursów online, szkoleń lub warsztatów, które mogłyby ułatwić mi naukę. Jeśli to możliwe, staram się również uzyskać wsparcie od kolegów z pracy, mentorów czy specjalistów w danej dziedzinie. Rozmowa z osobami, które mają doświadczenie w interesującym mnie obszarze, może być niezwykle wartościowa.

W każdej sytuacji kluczowe jest dla mnie utrzymanie pozytywnego nastawienia i przypominanie sobie, że zdobywanie nowych umiejętności to inwestycja w moją przyszłość zawodową i osobisty rozwój.
 

- W jaki sposób uznanie lub potwierdzenie przez innych Pani umiejętności i osiągnięć przyczynia się do Pani motywacji i pewności siebie?

- Zastanawiam się czy odpowiedź na to pytanie będzie dla kogoś szczególnie użyteczna. Każdy z nas jest inny i jak już wspomniałam wcześniej, są osoby z wysoką potrzebą uznania i są takie, które takiego potwierdzenia nie potrzebują, aczkolwiek może im być miło, gdy zostaną docenione.

W moim życiu i pracy pozytywny feedback odgrywa znaczącą rolę dla mojej motywacji i pewności siebie.

Gdy otrzymuję potwierdzenie moich umiejętności lub osiągnięć, czuję większą pewność siebie i jestem bardziej skłonna do podejmowania nowych wyzwań. To rodzaj walidacji, że idę we właściwym kierunku i że moja praca ma wartość.

Z drugiej strony, jestem świadoma, że zbytnie poleganie na zewnętrznym uznaniu może być niebezpieczne. Ważne jest, aby równoważyć zewnętrzne uznanie z wewnętrznym przekonaniem o własnej wartości i osiągnięciach. Samodzielne docenianie swojej pracy jest równie ważne, jak uznanie z zewnątrz.
 

- Czy uważa Pani, że dążenie do mistrzostwa lub doskonalenie pewnych umiejętności przyczynia się do ogólnego dobrego samopoczucia?

- Dla jednych dążenie do mistrzostwa jest źródłem motywacji i satysfakcji, ale dla innych może być źródłem stresu i frustracji, szczególnie gdy skupiają się wyłącznie na osiąganiu perfekcji.
Perfekcjonizm nie zawsze jest zdrowy i może prowadzić do nieustannego samokrytycyzmu, niezadowolenia z osiągnięć i lęku przed porażką, co z pewnością może przytłaczać i negatywnie wpływać na dobre samopoczucie. W niektórych przypadkach nieustanne dążenie do bycia najlepszym może prowadzić do wypalenia, utraty przyjemności z wykonywanych zadań i utraty sensu działań, jeżeli jedynym celem staje się osiągnięcie perfekcji.

Ważne jest, aby znaleźć zdrową równowagę między dążeniem do doskonalenia umiejętności a akceptacją własnych ograniczeń i niepowodzeń. Dobre samopoczucie nie zawsze wynika z bycia najlepszym w każdej dziedzinie, ale często z poczucia rozwoju i osobistego spełnienia.

Różne drogi mogą prowadzić do dobrego samopoczucia i ważne jest, aby każdy znalazł ścieżkę, która jest dla niego najbardziej odpowiednia. Dla niektórych może to oznaczać dążenie do mistrzostwa w określonej dziedzinie, podczas gdy dla innych może to oznaczać skupienie się na równowadze życiowej, relacjach z innymi ludźmi, czy po prostu na robieniu tego, co sprawia przyjemność bez presji bycia najlepszym.

Ostatecznie, każdy musi znaleźć własną definicję sukcesu i samorealizacji, która sprzyja jego dobrej kondycji psychicznej i emocjonalnej, a nie prowadzi do niepotrzebnego stresu czy przeciążenia.
 

- Czy może Pani opisać sytuację, w której poczuła Pani silną więź z innymi, czy to w pracy, szkole czy w życiu osobistym. Jak się wtedy Pani czuła?

- Więź z innymi ludźmi odgrywa w moim życiu niezwykle ważną rolę. Cenię sobie te momenty, kiedy mogę poczuć silne połączenie z ludźmi zarówno w kontekście zawodowym, jak i prywatnym. Te doświadczenia zwiększają moje poczucie przynależności i wpływają na moje ogólne samopoczucie.

Jedną z sytuacji, w których poczułam szczególnie mocne więzi, była celebracja 10-lecia istnienia naszej firmy. Było to niesamowite uczucie bycia częścią większej społeczności - widzieć ponad setkę osób, które łączy wspólny cel i sukces.

Więzi rodzinne są dla mnie jednak fundamentalne. To z nich czerpię najwięcej siły do działania. Nasuwa mi się taka refleksja, że często między ludźmi powstają silne więzi, gdy musieli wspólnie sprostać jakiemuś wyzwaniu. Dlatego firmy symulują takie wyzwania podczas wydarzeń integracyjnych. Budowa tratwy i wspólna przeprawa na drugą stronę rzeki, wydostanie się z „escape room’u” – to tylko dwa przykłady takich aktywności. Gdy jednak takie sytuacje mają miejsce w warunkach naturalnych, ich pozytywny efekt jest jeszcze większy. Przypomina mi się takie zdarzenie, gdy nasze nowe biuro zostało zalane. W niedzielę otrzymałam wiadomość i w ciągu paru godzin kadra menedżerska, jak i parę innych osób z działu administracji również pojawiło się w biurze, aby sprawnie zarządzić kryzysem. Ta niespodziewana sytuacja pogłębiła nasze wzajemne relacje. Obok naturalnego smutku z powodu zaistniałych strat, pojawiło się również poczucie wspólnoty i wdzięczności za to, że mogliśmy liczyć na siebie nawzajem.

Wspomniane sytuacje pokazują, że wspólne przeżywanie zarówno sukcesów, jak i trudności, może znacznie wzmocnić więzi międzyludzkie.
 

- Czy może Pani podzielić się przykładem interakcji społecznej, która pozytywnie wpłynęła na Pani nastrój lub samopoczucie?

- Będąc częścią organizacji pozarządowej Soroptimist International Klub Gdynia, doświadczyłam wielu pozytywnych interakcji społecznych, które miały znaczący wpływ na moje samopoczucie i nastrój. Jednym z przykładów jest koordynowanie programu grantowego „Latarniczki”, który ma na celu wspieranie kobiet w realizacji projektów mających pozytywny wpływ na inne kobiety i społeczności.

To doświadczenie przyniosło mi wiele satysfakcji i poczucia spełnienia. To niesamowicie budujące obserwować, jak dzięki naszej inicjatywie kobiety mogą realizować własne pomysły i inicjatywy, które przynoszą realne korzyści innym. Przykładowo, realizacja warsztatów psychologicznych dla młodych dziewcząt z małych miejscowości czy organizacja spotkań integracyjnych dla starszych kobiet, które wspólnie tworzą koce na rzecz lokalnego hospicjum, to projekty, które pokazują siłę współpracy i solidarności międzypokoleniowej.

Praca w tak pozytywnie nastawionym zespole i możliwość przyczyniania się do rzeczywistej zmiany w życiu innych to doświadczenia niezwykle motywujące i inspirujące. Dzięki temu rodzajowi interakcji społecznej nie tylko poprawia się moje samopoczucie, ale także rośnie moja wiara w siłę wspólnego działania i empatii. To przypomina, że nawet niewielkie działania mogą mieć duże znaczenie i wpływać na dobrostan całych społeczności.
 

- Jak ważne są według Pani wspierające relacje podczas wyzwań lub trudności?

- Wspierające relacje w trakcie wyzwań lub trudności mają kluczowe znaczenie. Jako istoty społeczne, potrzebujemy interakcji, wsparcia i zrozumienia ze strony innych. W czasach, gdy izolacja społeczna staje się coraz bardziej powszechna, zwłaszcza w ostatnich latach, gdy praca zdalna i hybrydowa to standard, a znajomych mamy głównie w miediach społecznościowych, prawdziwe, osobiste relacje nabierają jeszcze większej wartości.

Wspierające relacje mogą znacząco wpływać na nasze zdrowie psychiczne i emocjonalne. Podczas wyzwań życiowych, obecność kogoś, kto nas rozumie, wspiera i motywuje, może być nieoceniona. Może to być przyjaciel, członek rodziny, partner, czy nawet profesjonalny doradca czy terapeuta.

W kontekście kobiet, które często są uważane za bardziej empatyczne i skłonne do budowania głębokich relacji interpersonalnych, wsparcie społeczne jest szczególnie istotne. Może ono pomóc nie tylko w przezwyciężaniu codziennych trudności, ale także w radzeniu sobie z większymi kryzysami życiowymi. Ważne jest, aby pamiętać, że chociaż profesjonaliści, tacy jak coachowie, terapeuci czy lekarze, mogą zaoferować wsparcie i narzędzia niezbędne do radzenia sobie z pewnymi problemami, nie zastąpią oni osobistych, wspierających relacji. Autentyczne więzi z innymi ludźmi są fundamentem, na którym możemy budować swoją odporność i zdrowie emocjonalne.
 

- Czy kiedykolwiek doświadczyła Pani sytuacji, w której czuła się Pani wykluczona lub brakowało Pani poczucia przynależności? Jak to na Panią wpłynęło?

- W życiu zawodowym miałam szczęście, że nie spotkały mnie takie sytuacje. Nawet wtedy, gdy pracowałam w innym kraju i byłam jedyną cudzoziemką w całym zespole. Wyobrażam sobie jednak, że brak poczucia przynależności może prowadzić do izolacji, obniżenia samooceny, a nawet depresji. Dlatego ważne jest, aby organizacje kładły nacisk na kulturę włączania, w której każdy czuje się ceniony i akceptowany.

Włączanie nie powinno być jedynie pustym sloganem, ale realną wartością wdrażaną na każdym szczeblu organizacji. Liderzy powinni dawać przykład, promując różnorodność i akceptację, oraz tworząc środowisko, w którym wszyscy pracownicy czują się bezpieczni i szanowani.

Osobiście uważam, że doświadczenie bycia częścią zespołu, w którym każdy jest doceniany za swój unikalny wkład, znacząco przyczynia się do lepszego samopoczucia i większej produktywności. Jest to coś, co powinno być priorytetem w każdej organizacji, aby wspierać zdrowie psychiczne i dobre samopoczucie wszystkich pracowników.
 

- Czy ma Pani swoje sposoby na radzenie sobie z trudnościami zawodowymi? Czy są jakieś cechy charakteru, które szczególnie mogą się w tym kontekście przydać?

- Radzenie sobie z trudnościami zawodowymi wymaga elastycznego podejścia i zdolności adaptacji, ponieważ różne sytuacje wymagają różnych strategii. Moje podejście do problemów interpersonalnych zaczyna się zawsze od otwartej i szczerej rozmowy z zainteresowanymi osobami. Staram się stosować konstruktywny feedback, unikając oceniania czy obwiniania, ale skupiając się na faktach i własnych odczuciach.

Na pewno nie każda sytuacja może zostać rozwiązana na miejscu i czasem konieczne może być szukanie wsparcia gdzie indziej lub nawet rozważenie zmiany miejsca pracy. Na pewno jednak nie od tego bym zaczynała. Najważniejszą kwestią jest nauczyć się rozpoznawać przyczyny problemów i potem uczyć się sposobów ich rozwiązywania. Czyli nie uciekać od trudności, tylko stawiać im czoła.

Wśród cech charakteru, które uważam za szczególnie przydatne w trudnych sytuacjach zawodowych, znajdują się: empatia, która pozwala na zrozumienie stanowiska innych osób, wytrwałość w dążeniu do celu mimo przeszkód, cierpliwość, pozwalająca na zachowanie spokoju nawet w stresujących okolicznościach, spokój, który umożliwia racjonalne myślenie i podejmowanie decyzji oraz dociekliwość, która zachęca do poszukiwania nowych rozwiązań i punktów widzenia. Te cechy mogą znacząco wspierać proces radzenia sobie z trudnościami i prowadzić do efektywniejszego rozwiązywania problemów.
 

- Na czym się Pani koncentruje obecnie i jakie ma Pani plany zawodowe na przyszłość?

- Obecnie skupiam się na rozwoju mojej pasji i misji związanej z dbaniem o dobrostan – mój własny, moich bliskich oraz innych kobiet, którym mogę pomóc w ich dążeniu do lepszego samopoczucia. Obrałam ten kierunek po zakończeniu mojej kariery jako Corporate Communications Director w branży IT i po kilku latach intensywnego rozwoju osobistego i profesjonalnego. Angażuję się nie tylko jako coach i mentor w zakresie dobrostanu i witalności kobiet, ale również w zakresie rozwoju biznesów. Pomagam przedsiębiorcom w tworzeniu kultury organizacji i budowaniu dobrostanu ich samych oraz ich pracowników.

Od dwóch lat prowadzę klub dla aktywnych kobiet SHEE.is, który wspiera kobiety w osiąganiu dobrostanu i równowagi życiowej poprzez aktywności sportowe i rozwój osobisty. Obserwacja rozwoju i postępów uczestniczek dostarcza mi dużo satysfakcji i motywacji do dalszego działania.

W niedalekiej przyszłości planuję inaugurację mojego pierwszego kursu online „Witalna w 30 dni” mającego na celu wspieranie kobiet w dążeniu do lepszego samopoczucia i zdrowszego trybu życia.

Nie mam dokładnie rozpisanego planu na kolejne lata, ale mam to, co najważniejsze: posiadam jasną wizję tego, co chcę robić, jak chcę się czuć i w jakim otoczeniu pragnę się znajdować. To jest solidna podstawa dla moich codziennych decyzji, działań oraz tworzenia średnio- i krótkookresowych planów.
 

- Bardzo dziękuję za inspirującą rozmowę.

Julia Bereszczyńska/Zespół Prasowy