„Jesteśmy w stanie ścigać się z każdą załogą z czołówki”. Rozmowa z Aleksandrą Melzacką.

1

W tym tygodniu rozpoczynają się Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Studentka psychologii Aleksandra Melzacka razem ze swoją załogantką Sandrą Jankowiak będzie reprezentować Polskę w żeglarstwie w klasie 49erFX. Zapraszamy na rozmowę z zawodniczką w przededniu igrzysk.

Karolina Żuk-Wieczorkiewicz: - Pasja, przyjemność, sport - czym dla Pani jest żeglarstwo?

Aleksandra Melzacka: - Żeglarstwo jest dla mnie na pewno pasją. Jest przyjemnością, natomiast trzeba pamiętać, że jest to też ciężka praca i raczej częściej się przegrywa niż wygrywa, więc trzeba się do tego przyzwyczaić. Jest to dla mnie na pewno życiowa przygoda, która uczy mnie dyscypliny, organizacji. Poznaję również dzięki temu mnóstwo ludzi i zawsze są to na szczęście pozytywne osoby.

- Na igrzyska olimpijskie zakwalifikowała się Pani już po raz drugi (wcześniej był start w Tokio). Jak przyjęła Pani pierwszą, a jak drugą informację o Pani udziale w reprezentacji Polski?

- Informacja o udziale w pierwszych igrzyskach była dla mnie bardzo emocjonująca, szczególnie z uwagi na kontuzję, przez którą istniała możliwość, że się nie zakwalifikuję. Dzięki mojemu zespołowi i naszej ciężkiej pracy udało się zdobyć tę kwalifikację. Była to duża ulga, radość i na pewno podekscytowanie. Za drugim razem również były duże emocje związane z kontuzją. Tym razem u mojej obecnej załogantki Sandry Jankowiak pojawiła się kontuzja i nie miałyśmy wystarczająco dużo czasu, żeby przygotować się do kwalifikacji, więc walczyłyśmy o nią podczas ostatnich regat we Francji. Także też jest duże podekscytowanie, ale może podchodzę do tego już z większym dystansem, bo wiem, jak to mniej więcej będzie wyglądać. Zawsze jest dużo działań naokoło igrzysk olimpijskich, trochę inne zasady panują na brzegu. Staram się mieć do tego dystans, żeby nie tracić zbyt wiele energii. A na wodzie jest i tak to samo, co na innych turniejach, więc staram się pamiętać o tym, żeby robić tę samą dobrą robotę co zawsze.

- Na igrzyskach startuje Pani w klasie z załogą dwuosobową. Jakie są największe wyzwania w przygotowywaniu się do zawodów w tandemie?

- Dużym wyzwaniem jest fakt, że spędzam z moją załogantką i trenerem około 220 dni w roku. To wymaga nauczenia się wspólnego funkcjonowania i komunikowania się, szczególnie w trudniejszych momentach. Myślę, że mamy w sobie taką moc, że potrafimy rozmawiać o ciężkich sprawach, wyjaśniać nieporozumienia i przyznawać się do błędów. To jest chyba największe wyzwanie, żeby mimo trudności dogadywać się i wciąż mieć wspólny cel i dobrą atmosferę. My już to opanowaliśmy i jest to na pewno nasza silna strona.

- Studiuje Pani psychologię. Czy zdobywana na studiach wiedza pomaga Pani w zmaganiach sportowych?

- Tak, studiuję psychologię sportu. Są takie przedmioty, które są mocno powiązane z tym, co robię na co dzień, na przykład mindfulness. Miło jest przyjść na zajęcia i mówić na zaliczeniu coś ze swojego doświadczenia, coś, co się przeżyło. Jest to dla mnie na pewno przyjemny kierunek, który pomaga mi spojrzeć na sport z szerszej perspektywy i lepiej rozumieć procesy, które dzieją się w głowie sportowca.

- Jakie ma Pani oczekiwania w związku z Igrzyskami Olimpijskimi w Paryżu?

- Staram się nie mieć oczekiwań wynikowych, ponieważ one mi raczej nie pomagają. Włożyliśmy w przygotowania do igrzysk bardzo dużo pracy, ostatnie zgrupowanie było bardzo owocne - chciałabym, żebyśmy wykorzystali umiejętności, których się nauczyliśmy i zobaczymy, gdzie nas to doprowadzi. Jesteśmy w stanie ścigać się z każdą załogą z czołówki, więc zobaczymy, jak to się wszystko ułoży. Nie mamy wpływu na to, jak popłyną inne załogi, więc będziemy się skupiać na sobie. Sęk w tym żeby tych oczekiwań za bardzo nie mieć i skupić się maksymalnie na działaniu. Na pewno popłyniemy najlepiej, jak potrafimy. Jedziemy do Paryża nastawione na walkę z każdą załogą i zobaczymy, jak się karty rozłożą.

- Komu poleciłaby Pani zaangażowanie się w żeglarstwo?

- Żeglarstwo poleciłabym każdemu. Jest wiele form żeglarstwa, nie musi być to forma zawodowa. Można pływać turystycznie, na przykład na Mazurach, można zrobić patent żeglarski i żeglować na mniejszych jachtach. Polecam dzieciom, by spróbowały pływania na Optimiście, a rodzicom, by zachęcali do tej aktywności. Oczywiście nie jest to sport dla każdego, ale warto spróbować zmierzyć się z żywiołami i siłami natury, jest to naprawdę coś pięknego. Dorosłych również zachęcam, ponieważ gdy jesteśmy na wodzie, zapominamy o wszystkim innym, potrzebna jest pełna koncentracja. Na wodzie panuje zupełnie inna atmosfera, inne środowisko, pozytywne emocje, często również adrenalina. Żeglując, można odpocząć, a jeżeli ktoś lubi rywalizację, można się również pościgać. Także polecam innym, bo to piękna pasja.

Karolina Żuk-Wieczorkiewicz/Zespół Prasowy