Ambasadorka Gdańska

Fot. Sylwester Ciszek

Rozmowa z prof. dr hab. Marią Mendel, Zakład Pedagogiki Społecznej Instytutu Pedagogiki Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego.

 

Wybitna postać polskiej pedagogiki, pedagożka społeczna, badaczka i autorka koncepcji pedagogiki miejsca, badaczka przestrzeni i miejsca, antropolożka i socjolożka edukacji. Które z tych określeń budują pani naukową tożsamość?

Przedmiot moich naukowych zainteresowań stanowi relacja człowiek – świat, w której istotną rolę odgrywa edukacja. Przede wszystkim jestem jednak pedagożką społeczną, co znaczy: działającą na rzecz lepszego świata badaczką, a moja naukowa działalność jest jednocześnie staraniem, by, jak mawiał Korczak, nie pozostawić świata takim, jaki jest.

 

Czy Nagroda Naukowa Miasta Gdańska im. Jana Heweliusza,  którą otrzymała Pani za rok 2020 w kategorii nauk humanistycznych i społecznych, jest dla pani swojego rodzaju podsumowaniem naukowego dorobku, czy bardziej nowym otwarciem, wyzwaniem na przyszłość?

Ta nagroda nie oznacza dla mnie żadnych zamknięć i podsumowań. Podobnie jak inni, czułam we wszystkich fazach życia i czuję również w tej, ponoć przedostatniej, że po prostu jestem w drodze. Stąd Heweliusz, to spotkanie na szlaku. Warto wspomnieć, że drugie. Dokładnie dziesięć lat temu celebrowaliśmy czterechsetlecie urodzin tego znakomitego uczonego i artysty. Uniwersytet Gdański aktywnie wspierał organizację jubileuszu. Pamiętam, że jako osoba odpowiadająca za te sprawy w UG, przygotowywałam się, by możliwie sensownie przekonywać różne ciała parlamentarne na poziomie krajowym i unijnym do ustanowienia roku 2011 Rokiem Heweliusza. Uczyłam się Heweliusza, a on uczył mnie. Zafascynowana tym niesamowitym człowiekiem, pisałam później, jak uczeni tworzą miejsca i jak one tworzą ich samych, a to, co Heweliusz zrobił z gdańską tożsamością i klimatem tego miasta, opisałam w książce jako „kulturę heweliuszowską”. Rozwija się ona, kiedy ludzie swoją pracę wykonują z przyjemnością, widząc jej pożytek zarówno dla siebie, jak i dla innych. Utilitas et delectatio, jak mawiał Heweliusz.

 

Pedagogika miejsca rozwijana w formule badań społecznie zaangażowanych to główny obszar badawczy naukowej działalności pani profesor. Czy mogłaby pani wyjaśnić istotę tej koncepcji?

Społeczne zaangażowanie badacza może przybierać różne postaci, ale łączy je niezgoda na zastany kształt badanego wycinka rzeczywistości i orientacja na jego zmianę. Ostatnio często jest to prowadzenie badań w ramach tak zwanej etnografii zaangażowanej, kiedy badacz nie tylko staje się częścią zmieniającej się społeczności, ale i nierzadko wyrasta na jej lidera. Moje zaangażowane badania może wyróżniać nieodłączna w nich obecność elementów animacyjno-edukacyjnych, kiedy – w części wdrożeniowej, rozwojowej projektu – działam zwykle jako animatorka. Pochwalę się nieśmiało tytułem Animatora Solidarności Codziennie, przyznanym mi niedawno za badania i działalność społeczną.  

 

Ważnym miejscem na mapie tych badań jest Gdańsk. Tożsamość Gdańszczan. Budowanie na (nie)pamięci, Miasto jak wspólny pokój. Gdańskie modi co-vivendi – to tylko dwie z wyjątkowych pozycji z pani bogatego dorobku na ten temat. Dlaczego jest to dla pani profesor miejsce tak ważne?

Starzeję się... [śmiech] Pewnie coraz więcej uwagi poświęcam swojemu życiu, a bez miejsc nie mogłabym opowiedzieć o nim sobie czy innym. Gdańsk jest moim miejscem pierwszym i ukochanym. Urodziłam się tu i tu żyję, na co dzień kształtuje mnie doświadczanie Gdańska. A badania? Powstają z pytań, niedających spać… Takie właśnie pulsowało we mnie od wczesnego dzieciństwa. Nie rozumiałam, dlaczego mama każe mi cichutko zmówić modlitwę za zmarłych, kiedy podczas jazdy autobusem mijamy okazały budynek, park albo zarośnięty krzakami koniec ulicy. Jedno z tych miejsc rozszyfrowałam, realizując mój pierwszy projekt dotyczący nawiedzonego pamięcią miejsca, gdańskiej Pohulanki. Temat jest stale gorący – moja ostatnio zredagowana książka Eduwidma, rzeczy i miejsca nawiedzone mówi między innymi o miejskich widmach.     

 

Profesor Ewa Jarosz napisała, że ze względu na niezwykle wysoki poziom umiędzynarodowienia pani działalności naukowej można nazwać panią badaczką globalną i jednocześnie ambasadorką Gdańska.

Świat jest miejscami, z których nam się składa. Badacz nimi zainteresowany nie może więc być badaczem globalnym. Moja recenzentka zwracała pewnie uwagę na to, że badając na przykład gdańską Pohulankę, dokonuję pewnych konceptualizacji i tworzę kategorie teoretyczne, które są później rozwijane w międzynarodowym obiegu naukowym. Może więc w ten sposób, po lekcjach z Heweliusza, ciągnę Gdańsk do świata i świat do Gdańska?

 

Zajmuje się pani również relacjami rodzice–szkoła, a jedna z koncepcji zakłada pracę edukacyjną „w przymierzu”. Jakie powinno być miejsce rodziców we współczesnej szkole?

Z perspektywy zainteresowania miejscem nawet nie trzeba przywoływać badań, by dostrzec, że rodzice rzadko są w szkole naprawdę u siebie, choć prawnie są jej współgospodarzami i stanowią część szkolnej społeczności. Koncepcja pracy edukacyjnej w przymierzu zakłada, że rodzic i nauczyciel, mając łączący ich cel, jakim jest edukacja i rozwój ucznia, stoją razem po jednej, jego, stronie. Niezależnie od różnicy ról społecznych oraz różniących ich zadań, nauczyciel i rodzic – pozostając ze sobą w przymierzu – są sprzymierzeńcami dziecka. Tej problematyce poświęciłam niemało studiów i badań, które osadziły mnie w nurcie społecznego aktywizmu na rzecz demokratyzacji życia społecznego przez edukację i uspołecznienia szkoły. Od lat działam w międzynarodowej sieci badaczy European Research Network About Parents in Education, która wspólnie z rodzicielską European Parents’ Association wpływa na unijne standardy uczestnictwa rodziców w edukacji. Aktualnie również jej przewodniczę. Byłam zaangażowana w ruch, jakim w końcu lat 80. było Społeczne Towarzystwo Oświatowe i pracowałam na rzecz powstawania szkół społecznych w Polsce. Naprawdę bardzo cieszy, że pierwsza taka szkoła w Gdańsku, którą współzakładałam w 1989 r. i prowadziłam przez pierwsze lata jako autorka koncepcji edukacyjnej oraz dyrektorka, ma się świetnie. Brawo, Polanki! Dzisiaj postulat zmiany, wynikający z badań nad miejscem rodziców w szkole, koncentruje się na potrzebie wzmacniania stale kruchej kultury rodzicielskiej, by zdolna była skutecznie zabiegać o lepszą kondycję dobra publicznego, jakim jest edukacja.

 

Pisze pani profesor i mówi o współczesnym kryzysie społecznym, który odbija się w szkole niczym w lustrze: nierówności, wykluczenie, brak umiejętności rozwiązywania problemów, takich jak bezdomność, bieda, uchodźcy. Czy to najważniejsze zadania stojące przed polską szkołą? 

Można by listować je długo, stąd odpowiedź ujmę w świetle tego, o czym mówiłam przed chwilą. Mając „rodzicielską sprawę” na uwadze, wydaje się, że najważniejszym zadaniem na dzisiaj jest wielowymiarowe wsparcie ruchów rodzicielskich – tak, by nie formowały się jedynie na życzenie walczących o elektorat ugrupowań, lecz realnie uczestnicząc w polskim życiu społeczno-politycznym, zabiegały o praktykowanie demokratycznych wartości w edukacji. To generalnie, a szczegółowo: trzeba czynić szkoły miejscami spotkania, w których będzie miał szansę dokonywać się społeczny mix, obejmujący różne warstwy, klasy, środowiska, silnie dziś separowane przez życie w „bańkach”. Pilnie trzeba zapewnić szkołom sensowne warunki pracy w wielokulturowej kondycji społecznej. Bardzo potrzeba szkołom asystentów edukacji międzykulturowej i wspaniale, że kształcimy ich na UG. Trzeba też naprawdę skuteczniej działać razem na rzecz wyższego statusu nauczyciela, i nie myślę tu jedynie o wynagrodzeniu.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

_____

Profesor dr hab. Maria Mendel

Wybitna postać polskiej humanistyki i nauk społecznych, pedagożka społeczna, rozpoznawalna w międzynarodowych gremiach naukowych jako badaczka przestrzeni podmiotowości rodziców w edukacji oraz autorka koncepcji pedagogiki miejsca, rozwijanej w formule badań społecznie zaangażowanych.  

Przez całe swoje naukowe życie związana z Uniwersytetem Gdańskim, gdzie pełniła m.in. funkcję prorektorki ds. kształcenia (2008–2012) oraz dyrektorki (2002–2008) Instytutu Pedagogiki. Od 2005 roku kieruje Zakładem Pedagogiki Społecznej w Instytucie Pedagogiki Wydziału Nauk Społecznych UG.

Bogaty dorobek publikacyjny prof. Marii Mendel liczy blisko 300 pozycji, w tym 34 książki (autorskie, współautorskie, redagowane, współredagowane), z których znaczną część stanowią publikacje w języku angielskim. Do najważniejszych, zaliczanych do nowatorskiego nurtu, należą m.in. publikacje Pedagogika miejsca (red., 2006), Społeczeństwo i rytuał. Heterotopia bezdomności (2007), Pedagogika miejsca wspólnego. Miasto i szkoła (2017), Pamięć i miejsce (współred., 2019). Szczególne miejsce w badaniach prof. Marii Mendel zajmuje Gdańsk jako przestrzeń wspólnej pamięci i lokalnego działania (Tożsamość Gdańszczan. Budowanie na (nie)pamięci; współred., 2010; Miasto jak wspólny pokój. Gdańskie modi co-vivendi; red., 2015; Miasto dla sztuki, sztuka dla miasta; współred., 2018). Najnowsza z monografii, to Eduwidma, rzeczy i miejsca nawiedzone (red., 2020).

Liderka i uczestniczka wielu międzynarodowych i krajowych projektów badawczych oraz organizacji i sieci naukowych. Najbliżej związana z siecią European Research Network About Parents in Education (w 2017 roku założyła Polish Research Network About Parents in Education).

Laureatka wielu nagród i wyróżnień (m.in. Złotej Odznaki Społecznego Towarzystwa Oświatowego za działalność na rzecz oświaty niezależnej), uczestniczka prestiżowych pobytów naukowych (m.in. staż i stypendium Johns Hopkins University).

 

Fot. Sylwester Ciszek

Rozmawiała dr Beata Czechowska-Derkacz, Instytut Mediów, Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Gdańskiego, specjalista PR ds. promocji badań naukowych