Gdańskie sobole, pompony i fraczki. Promocja książki dr Aleksandry Kajdańskiej w BUG

plakat

Książka  pt. Ubiory w nowożytnym Gdańsku od połowy XVI do końca XVIII wieku dr Aleksandry Kajdańskiej, to bogate i interesujące studium mody w Gdańsku pomiędzy  XVI–XVIII wiekiem, ale także zwyczajów, rozwoju i kontaktów międzynarodowych miasta oraz jego kultury. O ubiorach, modzie i zwyczajach dawnych gdańszczan z autorką rozmawia Ewa Karolina Cichocka.

Książka dr Aleksandry Kajdańskiej, wydana przez Wydawnictwo UG poświęcona jest rozwojowi ubiorów oraz mody w Gdańsku, z obrazem dynamicznego i bogatego miasta w tle. W swojej pracy, autorka wykorzystała ikonografię, pamiętniki, opisy z podróży i zapisy inwentarzy. Modę rozpatruje w kontekście ówczesnych realiów historycznych i politycznych, ale także panoramą rozwoju przemysłowego i technicznego.

Analizę ubiorów autorka dokonała na bazie zachowanych obiektów znajdujących się w kolekcjach w muzeach na świecie i w Polsce, głównie w Muzeum Narodowym w Warszawie oraz w Muzeum Narodowym w Gdańsku. Książka została wzbogacona około 300 ilustracjami strojów z badanego okresu.

 

- Pani książka dotyczy strojów i ubiorów złotego wieku Gdańska. Czasu największej potęgi i prosperity miasta, nie tylko w Rzeczypospolitej, ale także jako ważnego ośrodka w Europie. Czy to bogactwo miasta było widać w strojach, które nosili ówcześni gdańszczanie?

- Książka opowiada o historii ubiorów w Gdańsku w epoce nowożytnej, a tzw. złoty wiek stanowi jeden z jej rozdziałów. Ten okres charakteryzował się niezwykłym bogactwem nie tyle w samych ubiorach, ale przede wszystkim w tkaninach. Tkanina stanowiła o luksusie danego stroju, co uwidacznia się w portretowanych obywatelach miasta, mimo że styl ubioru był w miarę jednolity.

Gdańszczanie w tym okresie ubierali się według mody hiszpańskiej i włoskiej, angielskiej, która była dostępna w mieście za pośrednictwem angielskich kupców, którzy z Gdańskiem mieli intensywne kontakty handlowe. Należy także wspomnieć, że w tym czasie popularna była na ulicach Gdańska moda polska przemieszana z modą orientalną.  Intensywne kontakty handlowe Gdańska z Rzeczypospolitą i dalej z Lwowem zaowocowały różnorodnością stylów w ubiorze. Młode gdańszczanki nosiły modną suknię polską znaną jak kształt, łącząc ją z elementami mody włoskiej i hiszpańskiej.

 

- Czy takie stroje, jakie znamy choćby z portretu gdańskiej patrycjuszki Antona Moellera, czy z późniejszych podobizn znanych i wpływowych mieszkańców miasta pędzla Andreasa Stecha i Daniela Schultza, były faktycznie używane przez możnych gdańszczan, czy były jedynie kostiumami, użytymi do portretu?

- Ubiory na portretach obywateli Gdańska były strojami codziennymi lub odświętnymi. Znana gdańska patrycjuszka z 1598 roku ukazuje poprzez swój ubiór także swój status majątkowy, poprzez dodatki jak koronkowe mankiety i kryza oraz skromną (jak na młodą osobę) biżuterię: perły i złote cekiny na czepku, złote łańcuchy i bransolety z emaliowanymi wykończeniami przy zapięciu oraz niezwykle wyrafinowane akcesorium pochodzące z kultury orientalnej jakim był pomander – małe okrągłe pudełeczko na perfumowane zioła.

Na późniejszych portretach Daniela Schultza i Andreasa Stecha – modele prezentują się w ubiorach codziennych, nie były to „rekwizyty”. Do portretu ubierano się starannie, ważne były akcesoria, które wskazywały na pełnione funkcje w mieście czy rangę społeczną. Często portretowano się w ulubionych strojach czy kolorach i z pewnością radzono się malarzy w jakim stroju będzie się dobrze prezentować model i jakie powinien pokazać dodatki. Można powiedzieć, że malarz spełniał rolę dzisiejszego osobistego stylisty.
 

- Sądząc po sportretowanych postaciach, męskie stroje wcale nie odznaczały się większą powściągliwością i umiarem od kobiecych? Nie brakowało koronek, zdobień i futer. Kto bardziej się stroił?  

- W tamtych czasach nie było takiego rozgraniczenia na płeć, która bardziej się stroiła. Chęć pokazania swojego ubioru a co za tym idzie statusu społecznego, rangi pełnionej funkcji w mieście dotyczyła zarówno kobiet jak i mężczyzn.

Gotfried Taubert, który był nauczycielem tańca i przebywał w Gdańsku na pocz. XVIII wieku spotykał na ulicy gdańskich dżentelmenów, wspominał, że byli oni ubrani w srebrne szustokory (wierzchni ubiór męski) które w słońcu mieniły się jak zbroja, a z kolei Johanna Schopenhauer (poł. XVIII w. ) wspomina jednego z pracowników swojego ojca, który wychodząc na przedproże w letni dzień dumnie prezentował swój habit (ubiór męski) w kolorze soczystej zieleni czy czerwieni ze złotymi dekoracjami, trzymając w ręce trójgraniasty kapelusz, szpadę i laskę spacerową.

Wszyscy chcieli pokazać się innym z jak najlepszej strony. Gdańska ulica zwłaszcza ulica Długa była swoistą promenadą, gdzie można było się przechadzać i oglądać ciekawie ubranych obywateli, taką samą funkcję pełniły przedproża – stając się sceną dla pokazu mody. 

Dziś można te zachowania porównać do robienia sobie zdjęć w nowym ubiorze i wstawianiu ich na Instagramie czy Facebooku. Myślę, że ówcześni Gdańszczanie z chęcią zaakceptowaliby te media dla swoich potrzeb.

 

- Na przestrzeni dziejów Gdańska moda mieszkanek i mieszkańców ulegała wpływom zagranicznym, co wynikało z zamożności miasta, ale i z szerokich kontaktów dyplomatyczno-handlowych. Czy można określić, że na takiej bazie ukształtował się lokalny styl gdański? Czy kopiowano jedynie europejskie trendy? Czy można wymienić jakiś gdański, modny detal charakteryzujący gdańszczan?

- Styl ubiorów noszonych w Gdańsku był odbiciem tego co było modne w ówczesnym świecie. Wpływ na to miały kontakty handlowe i kulturowe jakie Gdańsk utrzymywał ze światem. W XVI wieku była to moda hiszpańska i włoska, w XVII i XVIII – moda francuska i angielska.

O lokalności mody gdańskiej możemy mówić w XVI wieku a jego charakterystycznymi cechami były gdańskie długie płaszcze plisowane wełniane oraz płaszcze futrzane (najczęściej szyte z soboli). Podobne wełniane okrycia można jeszcze spotkać w ludowych strojach skandynawskich.

Kolejną cechą był fartuszek noszony nie tylko w domu, ale także na ulicy czy na taneczną zabawę – takie młode panny tańczące przedstawiał Anton Moeller w Księdze ubioru oraz w sztambuchach. Fartuszki takie stały się modne we Włoszech, później w Niemczech, gdzie fartuszkomania była tak duża, że Norymberga zabroniła ich noszenia i ozdabiania złotym haftem.

Ciekawą odmianą lokalną było nakrycie głowy młodych panien, noszone także podczas wesel gdańskich – na przepasce (znanej jako borta) przyszywano kolorowy prawdopodobnie wykonywany z wełny pompon lub pomponiki. Takie modelki przedstawił także Moller we wspomnianej już Księdze ubioru wydanej w Gdańsku w 1601 roku oraz Jacob Matham na wizerunku gdańskiej panny z 1612 roku. Takie dekoracyjne pompony na słomianych kapeluszach można do dziś spotkać w strojach ludowych kilku wsi w Schwarzwaldzie w południowych Niemczech. 

 

- Czy z kolei, rodzaj stroju mógł być wyrazem poglądów politycznych, czy symbolem przynależności narodowej?

- Ta tendencja stała się popularna dopiero od XVIII wieku. W Polsce zjawisko to nasiliło się w okresie panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego – nazywano w literaturze staropolskiej jako walkę fraczka z kontuszem. Chodziło o zaznaczenie poprzez ubiór zwłaszcza męski za jaką kulturą się opowiadało. Frakcja fraczkowych (czyli tych, którzy nosili fraki – moda francuska i angielska) opowiadała się za Oświeceniem, wiekiem rozumu i nauki, za wpływem kultury Zachodniej Europy, z kolei frakcja kontuszowych (to ci co preferowali noszenie kontusza), opowiadała się za rodzimą kulturą polską, swojską i sarmacką.

Taką postacią, która potrafiła lawirować pomiędzy jedną frakcją a drugą był pisarz Jan Potocki, który po podróży po Europie i ubieraniu na modłę angielską po powrocie do Polski z dnia na dzień, zgolił swoje bujne loki i założył kontusz ogłaszając w towarzystwie, że nie znosi fraczkowych i od tej pory należy tylko do frakcji kontuszowych.

W Gdańsku nie zauważa się tak gwałtownych nurtów, które by się ścierały w walce o swoje ideały. W mieście można było ubierać się zarówno w stylu francuskim i angielskim jak i w stylu polskim. Przykłady takiej wzajemnej relacji kulturowej w ubiorze przedstawił nam Daniel Chodowiecki w swoich rysunkach ilustrujących jego dziennik podróży do Gdańska z 1773 roku.

Za to w Gdańsku widoczne były wpływy Rewolucji Francuskiej. To czas, kiedy wielu chciało pokazać się, że jest za rewolucją lub też nie. Stroje nabierały wtedy wymiaru symbolicznego a zwłaszcza kolory (kolor czerwony – stał się po ścięciu Ludwika XVI w Europie symbolem żałoby, niebieski był oznaką przynależności do rojalistów). Pojawiły się w tym czasie dodatki jak biżuteria rewolucyjna z odpowiednimi symbolami.

O takich dodatkach do stroju wspomina Johanna Schopenhauer. Noszenie jedwabiu było źle widziane wśród rewolucjonistów wtedy popularność zaczęła zdobywać bawełna. Zaczęto nosić suknie tzw. koszulki (chemise) szyte z bawełnianych tkanin.

Należy też wspomnieć, że w Gdańsku ubiorem wyróżniali się ludzie pracy, widoczni na nabrzeżach marynarze i tragarze a także grupa, która silnie była powiązana z handlem gdańskim – flisacy, który nadawali ulicy gdańskiej specyficzny klimat. Należy tutaj też wspomnieć o ubiorach mniejszości zamieszkujących Gdańsk i jego okolice – specyficzny strój menonitów, orientalny charakter stroju żydowskiego oraz skromne stroje Kaszubów.

- Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Aleksandra Kajdańska: doktor historii sztuki, teatrolog, tancerka, historyk tańca i ubioru. W 2018 roku obroniła rozprawę doktorską „Ubiory w nowożytnym Gdańsku (od połowy XVI do końca XVIII wieku)” pod kierunkiem prof. UW dr hab. Anny Sieradzkiej na Uniwersytecie Warszawskim, wydanej w 2020 przez Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego. Autorka wielu artykułów dotyczących historii tańca w Gdańsku i kultury Dalekiego Wschodu.

 

Spotkanie z dr Aleksandrą Kajdańską, odbędzie się 8 lutego 2022 w Bibliotece Głównej UG o godz. 16.00. Rozmowę z autorką poprowadzi  prof. dr hab. Beata Możejko z Wydziału Historycznego UG.

Ilustracje:

 

Anton Moeller, Portret gdańskiej patrycjuszki, 1598, Muzeum Narodowe w Gdańsku.

Jacob Matham, Virgo Gedanensis, 1621, PAN Biblioteka Gdańska. 

Daniel Chodowiecki, Ulica Długa w Gdańsku, ilustracja z dziennika podróży do Gdańska 1773. 

Reinhold Curicke, Der Stadt Danzig historische Beschreibung, 1687, Danzig, PAN Biblioteka Gdańska.

Ewa K. Cichocka/Zespół Prasowy UG