Rozwój kampusu Uniwersytetu Gdańskiego w ostatnich 20 latach to nie tylko nowe wydziały. Inwestycje budowlane na terenie naszej uczelni szły w parze z projektami środowiskowymi. Nowe drzewa, oczka wodne, trawniki, a nawet ule. O tym, co dokładnie się zmieniło i jak będzie wyglądała przyszłość terenów zielonych rozmawiamy z Aliną Szlachetko, koordynatorką ds. terenów zielonych UG.
Marcel Jakubowski: - Co oznacza termin "zieleń UG"? Czy jest to tylko park im. Macieja Płażyńskiego?
Alina Szlachetko: - Tereny zielone UG to nie tylko Eko-Park i trawniki Kampusu Oliwskiego, ale również obszary leśne w Łączynie na Kaszubach, ogród dendrologiczny w Sobieszewie, a także tereny wydmowe na Helu. Na naszej uczelni flora znajduje się na terenie jedenastu lokalizacji, m.in. w Sopocie, Gdyni, w Gdańsku - Oliwie, przy ul. Kładki, Bielańskiej, w Brzeźnie czy Borucino.
Ja zajmuję się terenami zielonymi na wszystkich kampusach UG z wyjątkiem Eko-Parku, którym od początku opiekuje się firma dokonująca nasadzeń. Z ramienia Uniwersytetu Gdańskiego opiekę nad parkiem sprawują dr Krzysztof Gos i pan Jan Wróbel.
- Na czym polegają Pani codzienne obowiązki?
- Pracę zaczęłam od inwentaryzacji drzew, przedstawienia jak są rozmieszczone oraz od określenia ich stanu zdrowotnego. Odwiedziłam wszystkie kampusy, przyjrzałam się problemom, które dotykają tamtejszą zieleń, udokumentowałam charakterystyczne elementy w różnych porach roku. Wyszło tego około 5000 zdjęć.
Po każdej wizycie pisałam sprawozdania i rekomendacje, które przedstawiałam władzom uczelni. Problemów jest dużo. Zaczęłam od tych, które stwarzają zagrożenia, czyli np. martwe od lat, spróchniałe drzewa. Przygotowałam dokumentację, aby Urząd Środowiska wydał decyzję o ich ścięciu. Nie jest to satysfakcjonujący moment pracy.
Następnym etapem były spotkania z dziekanami i administracją poszczególnych wydziałów. Skutkiem tych rozmów był kalendarz prac ogrodniczych na terenie kampusu. Wspólnie zaplanowaliśmy nasadzenia różnych gatunków drzew i krzewów. Kalendarz przekazałam w połowie grudnia władzom kanclerskim. Od stycznia zaczęła się realizacja zaplanowanych działań. Oczywiście nie zawsze wszystko układa się tak, jak sobie życzymy. Realizujemy plan w oczekiwaniu na ekipę ogrodniczą. Podcinanie krzewów i drzew udało się zrealizować w zaplanowanym czasie, czyli w styczniu i lutym. Ten zabieg jest niezbędny przy formowaniu koron i stymuluje wzrost roślin. Byłam przy każdym cięciu gałązki, aby nadać właściwy kształt drzewku, a przynajmniej nadać kierunek dla trzyletniego procesu kształtowania korony.
Po lewej drzewo po przycięciu gałązek, po prawej drzewo z ukształtowaną koroną
Niektóre drzewka, jak np. głogi przy WPiA, nigdy nie miały formowanej korony, miały zaburzoną statykę, więc próbowaliśmy je spionizować.
Moja aktywność to również poszukiwanie sponsorów zielonych zakątków. Rozmowy z deweloperem dużej firmy budowlanej być może przyniosą efekty. Zaplanowałam nasadzenia ok. 400 drzewek i krzewów w różnych częściach kampusu oliwskiego, ale nie zdawałam sobie sprawy z ograniczeń, które stwarza gęsta sieć mediów przebiegających pod powierzchnią ziemi.
Zieleń to nie tylko drzewa, to także trawniki, różnego rodzaju kwietne łąki, które łącznie stanowią 7,8 hektara, nie licząc powierzchni Eko-Parku. Myśląc ekologicznie o środowisku starałam się ograniczyć częstotliwość koszenia trawy. Największa powierzchnia Kampusu Oliwskiego koszona będzie dwa razy w sezonie wegetacyjnym, centrum Kampusu raz w miesiącu, natomiast wyznaczyłam powierzchnie, tzw. ,,łąki kwietne”, które będą koszone raz w roku.
W marcu na łąkach kwietnych dosiewamy pospolite rośliny m.in. maki, dzwonki, a także rumianki, chabry, cykorię podróżnika. Nasiona tych gatunków zbierałam jesienią na łąkach. Przy parkingach na wysepkach piaszczystych rozwinęły się murawy, które również będą koszone tylko raz w sezonie. Łąki kwietne i murawy są miejscem życia wielu owadów, przyciągają je atrakcyjnym zapachem i bogactwem barw. Planujemy umieścić kilka domków dla owadów. Zimą zamieściliśmy w Eko-Parku kilka karmników, gdyby zabrakło owoców i nasion dla przybyszy z daleka.
Głogi przy Wydziale Prawa i Administracji
Marzec to też czas nasadzeń drzew, krzewów, dosiewania kwietnych łąk, pierwszego koszenia z wykonaniem zabiegu wertykulacji i aeracji, zasilania trawników nawozami mineralnymi, czas pierwszych oprysków.
- Zajmuje się Pani także ulami przy ulicy Bażyńskiego?
- Pszczołami opiekuje się pszczelarz związany umową z UG. Co pewien czas jednak odwiedzam ule. W styczniu zwróciłam uwagę, że niektóre pszczoły wychodzą już z ula, zaproponowałam więc ich dokarmienie.
- Jak wyglądały tereny zielone UG 20 lat temu? Co się zmieniło?
- Mam w pamięci obraz kampusu jeszcze z lat osiemdziesiątych. Kampus Oliwski składał się z trzech budynków: Rektoratu, Wydziału Filologiczno-Historycznego i Wydziału Matematyczno-Fizycznego otoczonych zewsząd ogródkami działkowymi, po których do dzisiaj zostały stare jabłonie i śliwy. Studenci Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi mieli zajęcia w Gdańsku, Sopocie i Gdyni. Często zdarzało się, że byli w jednym dniu w tych trzech jednak dosyć odległych miejscach. Pyta Pan, co się zmieniło? Wszystko niewyobrażalnie się zmieniło. Studenci mają doskonałe warunki do nauki i rekreacji, ale zawsze można zrobić jeszcze więcej.
- Gdyby nie miałaby Pani żadnych ograniczeń finansowych to co by Pani zrobiła?
- Nowoczesna architektura budynków kampusu narzuca styl również terenom zielonym. Marzy mi się rozległa przestrzeń z tańczącymi w słońcu półcieniami drzew i krzewów, w której społeczność akademicka znajdzie zaciszne zakątki, miejsca relaksu i spotkań towarzyskich. W centrum Kampusu, w otoczeniu Biblioteki zaplanowałabym komponujące się z budynkami w nowoczesnym stylu wygodne ławeczki. W tym centrum w przestrzeniach z nutką tajemniczości umieściłabym mosiężne stylizowane niewielkie figurki studentów np. czytającego książkę, siedzącego przy komputerze, oglądającego świat pod lupą, trzymającego globus, liczydła, probówki itp. Wrocław ma swoje krasnoludki, my możemy mieć swoje figurki studentów.
Na kampusie rośnie zbyt mało drzew. Trzeba dosadzić dużo atrakcyjnych odmian tworzących ciekawe przestrzenne formy, aby przełamać tę olbrzymią przestrzeń, stworzyć przyjazne zakątki zasadzając wysokie, taśmowatego kształtu żywopłoty. Sadząc nowe odmiany drzew można zorganizować miniparki w rozległej przestrzeni od strony ul. Wita Stwosza. W jednym z nich niewielki plac zabaw z "małpim gajem’’ i domkiem na drzewie dla dzieci naszych studentów i pracowników. W innym miejscu fitpark, w którym studenci mogliby pracować nad utraconą przez zimowe zasiedzenie kondycją.
Chciałabym też, aby powstało kilka ogrodów deszczowych, które przecinałyby szumiące strumyki. W takim miejscu miło spędzałoby się czas, szczególnie zważając na jego specyficzny mikroklimat. Ogrody wodne atrakcyjnie prezentowałyby się np. w patiach obiektów. Zaproponowałam już taki ogród na Wydziale Filologiczno-Historycznym. Na powierzchniach dachów także można zorganizować przestrzenie zielone, kameralne miejsca do wypoczynku i leżakowania.
- Co najbardziej zagraża zieleni UG? Choroby drzew czy ludzie?
Po lewej klon zaatakowany jemiołą, po prawej to samo drzewko bez półpasożyta
- Wiele roślin tworzących te zielone przestrzenie jest w słabej kondycji, chorują, np. żółknące świerki zaatakowane larwą ochojnika, bukszpany - ćmą bukszpanową. Wżery na liściach laurowiśni to ślady żerowania opuchlaków. Wiosną pojawiają się na wielu drzewach mszyce, czarne plamy na liściach to objaw chorób wirusowych, szary nalot to grzyby itp. Na klonach zadomawia się chętnie półpasożyt - jemioła, która wysysając z drzewa wodę i sole mineralne bardzo je osłabia, co w konsekwencji doprowadza je do śmierci.
Oczywiście, w ogrodzie można zastosować różne środki ochrony roślin, natomiast na tak dużej powierzchni, gdzie przebywają stale ludzie, bardzo trudno zastosować opryski, chociaż staramy się pomóc niektórym jak np. świerkowi koło Wydziału Prawa i Administracji.
Niestety, niektóre rośliny częściowo zamierają, wyglądają nieatrakcyjnie, wiec stosując cięcia sanitarne i prześwietlające wzmacniamy je oraz prowokujemy do wypuszczenia młodych gałązek.
Ludzie też nie są bez winy. Wydeptują trawniki, rozdeptują żywopłoty robiąc sobie „skróty”, nie dodaje to zielonej przestrzeni urody.
- W jakim stanie jest zieleń UG? Czy przed Panią jeszcze dużo pracy?
- Chociaż na kampusie nie brak urokliwych miejsc, to roślinność, którą obecnie pielęgnujemy, jest dopiero początkiem drogi do atrakcyjnej zielonej przestrzeni. Na terenie kampusów jest bardzo dużo pracy do wykonania. Zielone ogrody i parki to niekończąca się praca o każdej porze roku, ale za to bardzo fascynująca.
- Dziękuje za rozmowę.