Od stycznia br. trwa cykl wykładów „Dźwigamy Historię”. O najciekawszych momentach z ponad 150-letniej historii Stoczni Gdańskiej w Europejskim Centrum Solidarności opowiadają naukowcy z Uniwersytetu Gdańskiego i nie tylko. A wszystko to w ramach wystawy pt. "STOCZNIA | Człowiek. Przemysł. Miasto.".
O tworzeniu wystawy, szukaniu „złotego środka” oraz o przyszłości Stoczni rozmawiamy z dr Magdaleną Staręgą, koordynatorką merytoryczną wystawy STOCZNIA, która 23 lutego o godz. 18.00 wygłosi wykład „Zdarzenia, wypadki, tragedie. Bezpieczeństwo i higiena pracy w Stoczni Gdańskiej w czasach PRL”.
Marcel Jakubowski: - W którym momencie zdecydowali się Państwo zorganizować cykl wykładów jako taki „suplement” do wystawy ?
Dr Magdalena Staręga: - Pomysł zrodził się już po otwarciu wystawy, jednak wynikł z potrzeby, którą poczuliśmy już podczas tworzenia ekspozycji. Wystawa opowiada o 170 latach przemysłu okrętowego w Gdańsku – dysponowaliśmy więc ogromnym materiałem. Kiedy budowaliśmy narrację ubierając ją w teksty, zdjęcia, obiekty i archiwalia, skupialiśmy się na najważniejszych zagadnieniach, aby nasza historia była przystępna i czytelna dla zwiedzających. Tym samym musieliśmy zrezygnować z opowiedzenia o bardzo ciekawych wątkach, które nie zmieściły się ramach scenografii. Powstał więc pewien niedosyt odczuwany zarówno przez nas, jak i naszych gości, którzy interesują się Gdańskiem, jak i samą stocznią. Cykl „Dźwigamy Historię” ma więc na celu przyjrzeć się historii stoczni jeszcze bliżej.
Wykład inaugurujący cykl „Dźwigamy historię” w ECS. Dr Jan Daniluk prezentuje temat „Praca przymusowa a przemysł stoczniowy w Gdańsku w trakcie II wojny światowej”, 26 stycznia 2023, fot. Dawid Linkowski | archiwum ECS
- Jak wybrali Państwo zagadnienia, które warto byłoby rozszerzyć?
- Zdecydowaliśmy się na dziesięć tematów, które wydały nam się szczególnie interesujące i które znajdują się w polu zainteresowań poszczególnych badaczy. Większość z nich pracuje w Uniwersytecie Gdańskim, stąd też pomysł na zaangażowanie Uczelni jako Partnera projektu. Prelegenci rozwiną wątki przedstawione na wystawie, które często nie doczekały się naukowych opracowań. Przykładowo jeden z wykładów dr. Jana Daniluka będzie dotyczył tematu pracowników stoczni doby wilhelmińskiej i Wolnego Miasta Gdańska. Jest to nieznany temat, a przecież już wówczas gdańskie stocznie były największymi zakładami pracy w regionie i dochodziło tu do wielu strajków.
- Wykłady oraz wystawa poruszają trudne tematy związane ze Stocznią Gdańską, o których na co dzień się nie mówi. Co skłoniło Państwa do wyboru akurat tych wydarzeń?
- Rzeczywiście, w powszechnej świadomości Stocznia Gdańska kojarzy się z kolebką Solidarności, miejscem narodzin polskiej wolności. Jednak na wystawie STOCZNIA nie chcieliśmy powielać wątków, o których opowiada wystawa stała ECS. Poza tym tematy związane ze Stocznią Gdańską jak wydarzenia Grudnia 70’, Sierpnia 80’, czy roku 1988 są powszechnie znane i funkcjonują w dyskursie naukowym. My chcieliśmy zwrócić uwagę na mniej znane karty z jej historii, pokazać, że jej dziedzictwo jest wielowymiarowe. Nie unikamy więc opowiadania o udziale gdańskich stoczni w budowie militarnej potęgi Cesarstwa Niemiec czy pracy przymusowej w gdańskich stoczniach na potrzeby II Rzeszy. Tym samym możemy pokazać jej uniwersalną wartość jako miejsca, które symbolizuje przemiany demokratyczne, a z drugiej strony tragiczne dziedzictwo obu wojen światowych.
Wystawa „STOCZNIA. Człowiek. Przemysł. Miasto” w Europejskim Centrum Solidarności, fot. Grzegorz Mehring | archiwum ECS
- Wystawa przedstawia Stocznię Gdańską nie od strony przemysłowej, a ludzkiej. Czemu zdecydowali się Państwo przyjąć taką perspektywę?
- Skupiamy się na człowieku, ponieważ ta perspektywa jest nam najbliższa. Nie opowiadamy wiele o statkach i przemyśle okrętowym, są one jedynie tłem naszej historii. Każdy temat prezentowany na wystawie jest opowiedziany głównie z perspektywy doświadczenia stoczniowca. O znanych bohaterach opowiada nasza wystawa stała. Tutaj chcieliśmy się oddać hołd anonimowym ludziom, których siła oparta była o poczucie solidarności zbudowane na codziennej, wspólnej – solidarnej właśnie, pracy.
- Warunki pracy tego anonimowego bohatera będzie Pani omawiała podczas swojego najbliższego wykładu. Jak wyglądały kwestie BHP w Stoczni Gdańskiej?
- Pozwolę sobie zacytować jednego ze stoczniowych socjologów, który zwykł mawiać, że praca w stoczni była trudna, brudna i niebezpieczna. Budowanie statków było bardzo skomplikowanym procesem skupiającym wiele różnych branż, z których każda tworzyła inne warunki pracy i inne zagrożenia. W stoczni rocznie dochodziło nawet do tysiąca wypadków, w tym kilku śmiertelnych, nierzadkie były także choroby zawodowe. Podczas wykładu skupię się na tym, czemu do tych zdarzeń dochodziło i co robiono, aby im zapobiec. Opowiem też o największej tragedii w dziejach zakładu, czyli pożarze na drobnicowcu ms „Konopnicka”, w wyniku którego zginęły 22 osoby.
Wystawa „STOCZNIA. Człowiek. Przemysł. Miasto” w Europejskim Centrum Solidarności, fot. Michał Mistat | archiwum ECS
- Kiedy rozpoczęli Państwo pracę nad tą wystawą?
- Tworzenie wystawy trwało kilka lat, ale Stocznia Gdańska jest przedmiotem naszego zainteresowania niemal od początku istnienia ECS. Dzięki wystawie mogliśmy podsumować wieloletni proces badań nad tym tematem, ale też organizowania szeregu projektów kulturalnych i społecznych. Szczególnie istotna była dla nas współpraca ze środowiskiem dawnych pracowników zakładu, rozpoczęta w 2014 r. Dzisiaj mający po 80-90 lat stoczniowcy są wyjątkowym środowiskiem, nadal bardzo mocno związanym z zakładem. Dysponują unikalną wiedzą i materiałami, z których mieliśmy możliwość skorzystać przy tworzeniu wystawy.
- Na czym polegała Pani rola jako kuratorki merytorycznej wystawy?
- Zespół kuratorski liczył pięć osób: dyrektora ECS Basil Kerski oraz pracowników ECS: Agnieszka Bacława-Kornacka, dr Kondrad Knoch, Monika Krzencessa-Ropiak oraz ja. Co ważne, wszyscy ze sobą już współpracowaliśmy przy okazji tworzenia wystawy stałej ECS. Jako kuratorka merytoryczna wniosłam pakiet zebranej na przestrzeni lat wiedzy i materiałów, prowadziłam dodatkowe kwerendy, pisałam teksty. Głównym wyzwaniem zespołu było przełożenie tej wiedzy na język wystawy, poprowadzenie opowieści w taki sposób, aby była ona czytelna dla odbiorcy i jednocześnie oddawała to, co według nas było najważniejsze. To był najtrudniejszy etap pracy. Znaczącą rolę w tym procesie odegrał także projektant wystawy, Mirosław Miłogrodzki oraz Karolina Lejczak-Pastuszka, odpowiedzialna za pozyskiwanie obiektów. Każdy z nas miał inną perspektywę na stocznię, co okazywało się bardzo inspirujące.
- W jaki sposób dobierali Państwo prelegentów do cyklu „Dźwigamy Historię”?
- Prelegenci są specjalistami w swoich tematach, badają je od lat. Każdy z nich ma wkład w zwiększenie wiedzy na temat dziedzictwa Stoczni Gdańskiej. Cykl jest okazją do zaprezentowania wyników naukowych dociekań, choć formuła wykładów nie jest skierowana wyłącznie do wąskiego grona specjalistów, ale wszystkich, którzy interesują się historią Gdańska, w tym do studentów. Zależy nam, aby prelekcje były atrakcyjne i zróżnicowane. Zostały dobrane w taki sposób, aby nawiązywały do głównych tematów poruszonych na wystawie, choć robią to w różnym stopniu.
- Czy istnieje jakieś hasło, które wiąże Stocznię przez te 170-lat?
- Zmiana. Od 170 lat ten obszar ulega dynamicznym przemianom będących wynikiem bieżącej sytuacji politycznej. Większa część terenu, na którym dawniej funkcjonował potężny państwowy zakład przemysłowy dzisiaj zaspokaja już inne potrzeby społeczeństwa. Rodzi się tutaj nowoczesna dzielnica Gdańska – Młode Miasto. To obecnie przestrzeń rozrywkowa, kulturalna, czy mieszkalna przyciągająca tysiące ludzi. Cały czas powstają tu nowe inicjatywy, otwierają się nowe miejsca. Cały czas mamy do czynienia z miejscem pełnym życia, w którym – wbrew powszechnym opiniom - nadal żyje także przemysł okrętowy.