Japońscy uczeni patrzą na Europę w inny sposób. Rozmowa z prof. Yoshii Masahiko z Uniwersytetu w Kobe

W jaki sposób Rosja omija embarga Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczony i Japonii? Czy Polska wypada dobrze na tle innych krajów postsowieckich pod względem ekonomicznym? Swoją unikalną perspektywę na te kwestie przedstawia prof. Yoshii Masahiko z Uniwersytetu w Kobe, który przyjechał do Uniwersytetu Gdańskiego w ramach III edycji programu "Profesorowie Wizytujący". 

prof. Yoshi Masahiko

Prof. Yoshii Masahiko

Marcel Jakubowski: Co będzie Pan robił podczas swojej wizyty na UG?

Prof. Yoshii Masahiko: - Przyjechałem, aby wygłosić wykłady dla studentów Wydziału Ekonomicznego na poziomie licencjackim, magisterskim oraz w ramach kursów EMBA. Opowiem im o sytuacji ekonomicznej w Japonii.

- A od strony badawczej? 

- Piszemy wraz z dr Renatą Orłowską i dr hab. Krystyną Żołądkiewicz, prof. UG artykuł na temat wpływu porozumienia handlowego między Japonią a Unią Europejską z 2019 r. Przykładowo, jedną z największych zmian wprowadzonych przez tę umowę było zniesienie taryf na Japoński import europejskiego wina. Z dnia na dzień oprocentowanie tej transakcji spadło z 15 na 0 proc. Dzięki tej zmianie import europejskiego wina, szczególnie z Francji i Hiszpanii, do Japonii wzrósł bardzo szybko. W ramach naszego artykułu chcielibyśmy przeanalizować, jak to porozumienia wpłynęło na import innych przedmiotów. 

- Już od lat 90. interesuje się Pan ekonomią Europy, szczególnie krajów postsowieckich. Co jest takiego atrakcyjnego regionie, który znajduje się tysiące kilometrów od Pańskiego domu?

- Jako student interesowałem się ekonomią Związku Radzieckiego, ale nie traktowałem tego kraju jako pozytywny przykład. W drugiej połowie XX w. ZSRR stał się biedniejszy od Japonii, mimo że na początku lat 50. jego mieszkańcy byli bogatsi od Japończyków. Badałem, czemu sowiecka gospodarka tak źle sobie poradziła. Po zburzeniu Muru Berlińskiego japoński Minister Spraw Zagranicznych zaproponował mi pracę w Japońskiej Ambasadzie w Bukareszcie. Rosja była ciekawym tematem, ale Rumunia mogła być jeszcze bardziej fascynująca. Zdecydowałem się przyjąć tę ofertę i spędziłem w Bukareszcie dwa lata. Po powrocie do Japonii w 1992 r. zmieniłem swoje zainteresowania badawcze na gospodarkę Rumunii i innych krajów Wschodniej i Centralnej Europy.

- Czy taka perspektywa osoby z zewnątrz, kogoś, kto na co dzień żyje na drugim końcu globu, jest korzystna dla badań naukowych?

- Oczywiście. Japońscy uczeni patrzą na Centralną i Wschodnią Europę w inny sposób. Choć wszyscy funkcjonujemy w wolnym rynku, to japońskie firmy patrzą trochę dalej w przyszłość niż amerykańskie czy brytyjskie przedsiębiorstwa, które stawiają na krótkoterminową maksymalizację zysku. Czasem nasze sugestie mogę okazać się przydatne dla krajów, które przeszły transformację systemową w latach 90.

- W jaki sposób wschodnia Europa poradziła sobie z tą zmianą? Czy każdy kraj dostosował się w ten sam sposób? 

- Na początku okresu transformacji gospodarka krajów postsocjalistycznych znacznie się pogorszyła. W Polsce PKB spadło o 18 proc., w Rumunii prawie o 30 proc., w Rosji - 45 proc., a w Ukrainie aż o 60 proc. Ta zmiana była szczególnie dotkliwa dla ludzi ubogich, którzy zaczęli zastanawiać się, czy transformacja nie była przypadkiem złym pomysłem. Oczywiście chcieli mieć wolność słowa i inne benefity związane z demokratycznym państwem, jednak pragnęli także o wiele stabilniejszej gospodarki. Wiele osób poczuło, że w tej kwestii lepiej sprawdziłby się socjalizm gospodarczy. Te głosy społeczeństwa zahamowały tempo przemian. W Polsce ten hamulec ze strony ludzi nie był tak silny, dzięki czemu wasz kraj, w dużej mierze dzięki działaniom prof. Leszka Balcerowicza, szybko przeszedł transformacje.

- W kolejnych dekadach, które państwa szły do przodu, a które pozostały w tyle? 

- Tuż przed pandemią, przebywałem na Węgrzech, teraz przyjechałem z wizytą do Polski. Z tego, co widziałem, to te kraje odniosły największy sukces wśród postkomunistycznych państw.

- Już od jakiegoś czasu Polska radzi sobie z postpandemiczną inflacją. Na naszą gospodarkę mocno wpłynęła także wojna w Ukrainie. Czy z ekonomicznego punktu widzenia najgorsze już za nami? 

- Jeśli chodzi o pandemię COVID-19 mam nadzieje, że te najgorsze efekty już minęły. Przez to globalne wydarzenie niektóre fabryki półprzewodników w Chinach i Południowo-Wschodniej Azji, szczególnie w Wietnamie, zaprzestały produkcji. To doprowadziło do wzrostu kosztów energii. Ubiegłoroczny atak Rosji na Ukrainę jeszcze bardziej nasilił ten proces.  Sytuacja postpandemiczna mogłaby być już za nami, gdyby nie wojna. Toyota nadal mierzy się z brakiem półprzewodników, które stanowią bardzo ważne części we współczesnych samochodach. 

- Zachód zerwał większość relacji ekonomicznych z Rosją. Jakie opcje ma Putin, aby ustabilizować gospodarkę w swoim kraju?

- Obecnie Rosja wzmacnia swoje relacje z krajami azjatyckimi w tym z Chinami, czy Indiami. Dzięki tym relacjom Rosja ominęła unijne, amerykańskie i japońskie embarga. Ostatnio czytałem, że Rosja importuje lodówki z Kazachstanu, które pochodzą z Japonii, czy Europy, aby wyjmować z nich półprzewodniki. Wykorzystują je potem w naprawie broni. Z jednej strony Rosjanin nie może już pojechać do Polski, czy Francji, ale za to spędzi wakacje w Tajlandii. W ten sposób Rosja wykorzystuje nie tylko ekonomiczne, ale także polityczne i społeczne więzi z azjatyckimi krajami (bez Japonii i Korei), aby przetrwać. Ta strategia może być kontynuowana przez jakiś czas, ale nie wystarczy to do wypełnienia deficytów wywołanych przez embarga. Nawet jeśli wojna skończyłaby się jutro amerykańskie, japońskie i europejskie firmy nie wrócą następnego dnia. Ten proces zajmie dużo czasu. 

- Wspomniał Pan prof. Leszka Balcerowicza, który obecnie prowadzi katedrę im. Eugeniusza Kwiatkowskiego na Uniwersytecie Gdańskim. Czy miał Pan okazję spotkać go w ramach swojej wizyty? 

- Teraz? Nie. Natomiast w 2008 r. zaprosiłem prof. Balcerowicza do wygłoszenia gościnnych wykładów na Uniwersytecie w Kobe. Opowiedział japońskim studentom, jak w okresie transformacji pełnił rolę wicepremiera, ministra finansów, a potem jak w latach 2001-2007 objął stanowisko prezesa Narodowego Banku Polskiego. 

- Dziękuje za rozmowę.

- Dziękuje. Arigatou-gozaimashita.

 

Marcel Jakubowski/ Zespół Prasowy UG