O konserwacji Domu Opatów Pelplińskich opowiadają dr Ewa Jachnicka i Dariusz Chmielewski

Gzyms z XVII w., zamurowane wejście od strony rzeki Raduni, złocenia od strony portalu - to odkrycia dr Ewy Jachnickiej i Dariusza Chmielewskiego, którzy od stycznia 2023 r. odrestaurowują Dom Opatów Pelplińskich. Zapytaliśmy konserwatorów obecnej siedziby Instytutu Historii Sztuki UG nie tylko o wyniki ich prac, ale także o historię obiektu oraz trudności związane z renowacją.

Dariusz Chmielewski  

Dariusz Chmielewski

Najstarsza fotografia Domu Opatów Pelplińskich, jaką odnaleźliśmy, pochodzi z 1870 r. Wówczas znajdująca się na parterze Sień Wielka z przyczyn użytkowych została podzielona na dwie kondygnacje. Ówczesny właściciel prowadził kantor handlowy i potrzebował więcej pomieszczeń na swój biznes. W 1848 r. z uwagi na znaczące zniszczenia lica ceglanego wykonano nowe cementowo-wapienne spoinowanie, tworząc szerokie roztarcia na cegły i podkreślając spoiny nacięciami w zaprawie. Przecierkę wraz z cegłami pomalowano na kolor czerwony, a nacięcia spoin wybarwiono czernią. Elementy kamienne na elewacji frontowej dwukrotnie zostały poddane renowacji, pierwszy raz w 1848 r. Stan zniszczenia kamienia był wtedy na tyle duży, że wymieniono część rzeźb.

W 1911 r. Miasto Gdańsk przejęło ten obiekt od osoby prywatnej, chcąc ulokować w nim siedzibę miejskiego urzędu budowlanego. Rok później nowy właściciel poddał Dom Opatów Pelplińskich spektakularnej konserwacji, przywrócił pierwotną kompozycję, łącząc wcześniej rozdzieloną na dwie kondygnacje Wielką Sień, i poddał renowacji polichromowane schody wewnątrz pomieszczenia. Renowacji poddano także elementy kamienne - dodano nowe rzeźby w miejsce tych zniszczonych oraz inskrypcję mówiącą o tym, żeby Bóg chronił to miasto i informację, że kamienica została poddana renowacji w 300-lecie jej powstania.  

Elementem, który towarzyszył kamienicy już na najstarszych znalezionych przez nas fotografiach, jest winobluszcz. Zależnie od okresu poza elewacją boczną porastał on także dach oraz frontową część budynku, jednak zazwyczaj przycinano go, aby ograniczyć pnącza tylko do bocznej ściany kamienicy.  

Na początku 2023 r. zastaliśmy elewację w całości pokrytą winobluszczem - bardzo ciężkimi pnączami wrastającymi praktycznie wszędzie: w spoiny cegieł, w fugi między stolarką okienną a murem, a także w gzyms i elementy kamienne.  

Pozostałości złoceń w obrębie portalu

Pozostałości złoceń w obrębie portalu

Po usunięciu winobluszczu okazało się, że na elewacji od strony Kanału Raduni nie znajdował się gzyms kamienny, jak wynikało z dokumentacji, a ceglany, otynkowany, na którym odkryliśmy polichromię, czyli wielokolorowe malowidła przedstawiające prawdopodobnie kwiaty lilii oraz sznur pereł. Te odkrycia dają nam wgląd w to, jak ta kamienica wyglądała w 1612 r., ponieważ pochodzą one prawdopodobnie z czasów budowy obiektu. Na elewacji frontowej odkryliśmy różne złocenia w obrębie portalu pochodzące częściowo z 1612 r. oraz z konserwacji w 1848 r., natomiast w większości pochodziły one z 1912 r. Podczas dalszych prac konserwatorskich będziemy starać się je odtworzyć.  

Dr Ewa Jachnicka

Dr Ewa Jachnicka

Prace przy południowej elewacji zabytku rozpoczęto zimą. W pierwszej kolejności odsłonięto elewację południową, czyli wykonano radykalne przycięcie uśpionego jeszcze winobluszczu. Celem zdjęcia pnączy ze ściany była rzetelna ocena stanu zachowania elewacji, jeszcze przed wykonaniem planowanych zabiegów, a także uniknięcie rozpoczęcia naturalnego procesu gniazdowania.

Winobluszcz jest rośliną bardzo ekspansywną i przyczynia się do wielu zniszczeń w zabytku architektury. Tworzące się wiosną przylgi/chwytniki wrastają w strukturę elewacji, korzenie niszczą fundamenty, wilgoć zatrzymywana w części zasłoniętej rośliną sprzyja rozwojowi mikroorganizmów, następuje zakwaszanie środowiska poprzez tworzenie kwasów humusowych, a przy spadku temperatur poniżej 0ºC - następuje destrukcja zawilgoconych, porowatych materiałów budujących elewację. Przerośnięte pnącza zrywały w przeszłości rynny i odpadając od ściany pod własnym ciężarem, zrywały osłabione cegły, spoiny, zaprawy oraz tynki ze śladami polichromii zachowane na gzymsie kordonowym. Odkrycie zdobionego gzymsu, jednego z najstarszych i najcenniejszych elementów budynku, zdeterminowało cały remont elewacji południowej.

Natomiast elewację frontową zdominował oryginalny portal wykonany z piaskowca gotlandzkiego przypisywany jednemu z najsłynniejszych rzeźbiarzy Gdańska doby Złotego Wieku, Abrahamowi van den Blocke. Stan kamieniarki był katastrofalny, więc pierwszym zabiegiem, który podjęto w obrębie portalu, było jego delikatne wzmocnienie. Stosowano metodę oprysku, a po wstępnej konsolidacji - nasycanie pędzlem. Delikatny, kruchy materiał historyczny sieciował przez okres 28 dni. Obecnie podjęto prace rekonstrukcyjne i rzeźbiarskie.

Podczas zabiegów oczyszczania rzeźby - zdejmowania wielowiekowych nawarstwień atmosferycznych - odnaleziono ślady złoceń wykonane na przestrzeni ostatnich 400 lat, lub ich imitacji z 1912 roku. Te ostatnie pozostawiły zieloną patynę grynszpanu, stąd wniosek, że złocenia zrealizowano odpowiednikiem szlachetnego kruszcu - tzw. szlagmetalem, czyli płatkami miedzi. Grynszpan wskazał miejsca rekonstrukcji, które, jak dawniej, wykonano pastą miedzianą w kolorze złota. Zastosowano też historyczną metodę punktowania, nadając elewacji blasku.

Oczywiście portal po wykonaniu rekonstrukcji rzeźbiarskiej również zostanie przyozdobiony, w miejscach analogicznych do znalezionych na powierzchni innych rzeźb.

Do renowacji pozostała jeszcze cała boczna część budynku, łącznie ze wspomnianym gzymsem, jego konserwacją i odtworzeniem malatury. Tym trudnym zagadnieniem zajmie się specjalista w branży konserwacji malarstwa i rzeźby polichromowanej. Ostatnie, planowane prace wykończeniowe, techniczne to konieczne przemurowania, oczyszczanie, usunięcie śladów po chwytnikach pnączy, kosmetyka w obrębie ceramiki oraz spoinowanie.

a
Marcel Jakubowski