Oficer, instruktor sił specjalnych, wykładowca i naukowiec. Wywiad z Olem Boem, profesorem wizytującym w Instytucie Psychologii UG

Prof. Ole Boe, fot. Alan Stocki

Prof. Ole Boe, fot. Alan Stocki

Jest emerytowanym kapitanem Norweskich Sił Zbrojnych oraz pierwszym w Norwegii profesorem w zakresie dowodzenia wojskowego. Przez wiele lat służył jako oficer operacyjny w norweskiej wojskowej jednostce specjalnej; brał udział w kilku międzynarodowych operacjach na całym świecie, był także instruktorem w jednostkach sił specjalnych i policji. Aktualnie zajmuje się psychologią pracy w służbach mundurowych. Autor ponad 400 publikacji, współpracuje z wieloma badaczami z całego świata - między innymi z dr. hab. Andrzejem Piotrowskim, prof. UG, na którego zaproszenie gościł w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Gdańskiego w ramach programu Profesorowie Wizytujący UG.

 

Karolina Żuk-Wieczorkiewicz: - Badacz, żołnierz, nauczyciel, profesor. W jaki sposób sam Pan myśli o sobie?

Ole Boe: - To bardzo dobre pytanie. Obecnie myślę o sobie przede wszystkim jako o nauczycielu i badaczu, bo to moje główne zajęcia. Ale jako że spędziłem niemal 20 lat mojego życia w armii, najpierw jako żołnierz, a potem jako oficer, to również jest istotna część mojej tożsamości.

- Robił Pan w życiu wiele rzeczy. Zapewne ma Pan solidne podstawy w kwestii wykształcenia. Czy mógłby Pan nam trochę o tym opowiedzieć?

- Jeśli chodzi o formalną edukację akademicką, mam dyplom licencjata w zakresie teorii nauki i edukacji oraz inżynierii aeronautycznej, dyplom magistra w naukach społecznych oraz doktorat z psychologii kognitywnej - to cywilne aspekty mojego wykształcenia. Od strony wojskowej ukończyłem podstawowe szkolenie oficerskie i szkolenie w Akademii Wojskowej, a następnie studiowałem w Norweskiej Akademii Personelu i Dowództwa Sił Obronnych (Norwegian Defense Command and Staff College). Pracowałem również jako instruktor w Norweskiej Akademii Wojskowej oraz w Norweskiej Akademii Obrony (Norwegian Defense University College). Oczywiście mam za sobą także wiele lat różnego rodzaju innej edukacji wojskowej, ale nie przekłada się to na dyplomy akademickie.

- Czy łączy Pan swoje doświadczenie wojskowe z karierą naukową?

- Tak, zdecydowanie. Powodem, dla którego zacząłem studiować psychologię, były pewne doświadczenia z armii, które potrzebowałem lepiej zrozumieć. Pomyślałem, że psychologia da mi odpowiedzi, których szukam. Często korzystam z mojego doświadczenia wojskowego, nie tylko w badaniach naukowych. Napisałem książkę o przywództwie w armii, byłem też pierwszym w Norwegii profesorem wojskowego przywództwa. Myślę, że większość moich badań odnosi się do kontekstu militarnego. Mimo że obecnie pracuję w Norweskiej Akademii Policyjnej, nadal łączy się to z wojskowością.

- Jakie główne wyzwania czy problemy stoją przed służbami mundurowymi?

- To bardzo dobre pytanie. Głównym problemem w norweskich służbach zbrojnych jest to, jak zatrzymać w nich ludzi na dłużej - i to samo dotyczy policji. Członkom służb zapewnia się edukację, niezbędne szkolenia i inne zasoby… Ale z różnych powodów ludzie chcą odejść i zacząć robić coś innego. Może to wynikać z poczucia braku - oczekują większego wynagrodzenia lub większych okazji do edukacji i rozwoju - albo z faktu, że chcą spędzać więcej czasu ze swoimi rodzinami. Zwłaszcza w armii zdarza się tak, że pracuje się daleko od domu i wraca raz na jakiś czas. Po kilku latach to staje się bardzo trudne. To jest właśnie największe wyzwanie w tego typu organizacjach: zatrzymać ludzi na dłuższy czas.

- Przypuszczam, że psychologia odgrywa istotną rolę w szkoleniu służb mundurowych?

- Właściwie jestem nieco zaskoczony, że w Norwegii zarówno w armii, jak i w policji nie ma dość psychologii. Nie mamy przedmiotów takich jak psychologia wojskowa czy psychologia policyjna. Zdumiewa mnie, że przeznaczamy tyle czasu i pieniędzy na szkolenie personelu, ale wciąż brakuje ludzi, którzy mieliby wystarczającą wiedzę psychologiczną, by użyć jej do poprawiania wydajności i w ogóle - to naprawdę dziwne. Przecież radzenie sobie ze stresem byłoby o wiele bardziej efektywne, gdyby ktoś mógł nas nauczyć różnych technik. Kiedy myślimy o przywództwie (a to przecież jedna z najważniejszych rzeczy, jakie robi się w armii: przewodzi się ludziom), składa się ono w 80-85% z psychologii: jak nawiązać więź z ludźmi czy jak nimi manipulować, jeśli chce się ich skłonić do zrobienia czegoś.

- Jakie są najważniejsze obszary Pana badań naukowych?

- Najważniejszy temat to jak stawać się lepszym liderem. Kolejne pytania to: jak wybierać najlepszych liderów, jak ich szkolić i jak przewidzieć, kto będzie najlepszy. Inny ważny obszar to zarządzanie stresem i radzenie sobie z nim. Dużo pracuję nad odpornością psychiczną - jak sprawić, by ludzie byli bardziej odporni i byli w stanie dłużej tolerować znajdowanie się w trudnej sytuacji. Prowadzę również badania nad siłami  charakteru.

- Czym są siły charakteru?

- Chodzi o postawy I wartości. Jedną z sił charakteru jest spójność wewnętrzna. Zapewne zna Pani ludzi, o których myśli Pani: „O, ta osoba jest naprawdę spójna”. Spójność wewnętrzna oznacza, że jeśli ktoś powie, że coś zrobi, to można zaufać, że faktycznie to zrobi. Inną siłą charakteru jest poczucie humoru. Są ludzie, którzy niezależnie od tego, co się dzieje, jak zła lub trudna jest sytuacja, reagują śmiechem albo żartem.  

- Humor jest chyba niedoceniany jako siła?

- Tak! A to jest wspaniałe narzędzie. Kolejnym jest inteligencja społeczna. Jeśli mam wysoki poziom tej cechy, wyczuwam, czego ludzie potrzebują. Nie wiem dokładnie, co czują lub myślą, bo mogę jedynie obserwować ich zachowanie, ale jestem w stanie wyczuć ich potrzeby i dostosować moje postępowanie, myśli i odczucia tak, aby im pomóc.

W oparciu o badania naukowe można wyróżnić 24 siły charakteru, które występują we wszystkich kulturach. Każdy wie, czym jest nadzieja, humor, ciekawość, kreatywność, odwaga i tak dalej. Mogą pojawiać się pewne różnice, np. ludzie mogą śmiać się z innych rzeczy w Indiach, a z innych w Polce, ale humor jako taki jest rozpoznawany w wielu kulturach. W Norwegii przeprowadziliśmy wiele badań nad siłami charakteru i nad tym, jak ważne są dla oficerów wojskowych, a także jak w ich kontekście wybierać i szkolić ludzi.

- Jakie są najważniejsze cechy dobrego lidera?

- Opisanie cech dobrego lidera jest bardzo proste. Proszę sobie wyobrazić wykres. Pierwsza oś to „zadania” - biegnie ona od „niewykonywanie zadań” do „wykonywanie zadań bardzo dobrze”. Druga oś to „ludzie” - biegnie od „niedbanie o ludzi” do „dbanie o ludzi bardzo dobrze”. Jako lider musisz zrobić dwie rzeczy: ukończyć misję - wykonać powierzone zadania - oraz zadbać o ludzi. Niektórzy bardzo dobrze radzą sobie z finalizowaniem zadań, wykonują swoją pracę, ale nie troszczą się o innych. Inni liderzy mogą za to dbać o ludzi, ale nie wykonywać swoich zadań. Najlepszy lider jest po środku: jest w stanie wykonywać zadania i jednocześnie zadbać o ludzi. Dla mnie to proste, bo sprowadza się właśnie do postaw i wartości. Odnosząc się do sił charakteru, istnieje kilka, na podstawie których można przewidzieć, że ktoś będzie dobrym liderem lub dobrym kandydatem do Akademii Wojskowej czy Sił Specjalnych: spójność wewnętrzna, odwaga, praca zespołowa, wytrwałość (zdolność robienia czegoś przez dłuższy czas) oraz inteligencja społeczna. Trzeba być w stanie nawiązać więź z ludźmi, pracować wspólnie z innymi, być uczciwym i być odważnym w niektórych sytuacjach. Jeśli ktoś uzyskuje wysokie wyniki w tych cechach, mogę przewidzieć, że prawdopodobnie będzie dobrym liderem.

- Co Pan najbardziej docenia w wizycie w Gdańsku i w Uniwersytecie Gdańskim?

- Po pierwsze doceniam możliwość przyjechania tutaj i opowiedzenia studentom psychologii o zagadnieniach, które badam. Zapewne nie aż tak wiele osób w Polsce zna ten rodzaj badań. Atmosfera jest tu bardzo przyjazna; ludzie są przyjaźni, jest to otwarte, inkluzywne środowisko. Studenci są mili i zadają dużo pytań - i mam nadzieję, że potrafię ich zainteresować tym, o czym mówię. Lubię środowisko Uniwersytetu Gdańskiego, daje ono poczucie bezpieczeństwa I psychicznego komfortu - to po prostu dobre miejsce, w którym chce się być.

- Jak się Panu pracuje z dr hab. Andrzejem Piotrowskim, prof. UG?

- To, co najbardziej lubię, to fakt, że jest miłą osobą z odpowiednimi wartościami i nastawieniem. Mamy też podobne poczucie humoru, dzięki czemu łatwo było nam nawiązać nić porozumienia kilka lat temu. Od tego czasu przeprowadziliśmy wspólnie wiele badań. Jest osobą o niezwykle otwartym umyśle, jeśli chodzi o różne zagadnienia naukowe. Z niektórymi ludźmi po prostu naprawdę łatwo i dobrze się pracuje. Mam nadzieję, że będziemy mogli kontynuować naszą współpracę jeszcze długo, bo prof. Piotrowski jest człowiekiem o niezwykłej wiedzy, bardzo wydajnym i skutecznym, a teraz tak wspaniale się mną zajął. Jest bardzo dobrym człowiekiem i świetnym naukowcem.

- Czy widzi Pan jakieś różnice między uniwersytetami w Polsce i w Norwegii?

- Studenci są właściwie tacy sami. Wyraźną różnice widzę natomiast w hierarchii. W Norwegii relacje są bardzo „płaskie”, jesteśmy społeczeństwem egalitarnym. Niezależnie od tego, czy ktoś jest profesorem, generałem, przywódcą - wciąż możemy ze sobą rozmawiać, cały czas. Mam wrażenie, że w Polsce panuje bardziej ścisła hierarchia. Jeśli ktoś jest profesorem, nikt mu nie przeszkadza. W Norwegii nikogo to nie obchodzi: „Hej, mogę z tobą porozmawiać?”, „Tak, jasne”. To jedyna istotna różnica, jaką dostrzegam, właśnie w przestrzeganiu służbowej hierarchii. Być może jesteście nieco bardziej autorytarni.

- Jeszcze jedna rzecz zaciekawiła mnie w Pana badaniach. Czym jest combat mindset (mentalność walki)?

- Combat mindset to koncepcja, którą rozwinęliśmy z moimi kolegami w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Składa się z trzech elementów. Pierwszym z nich jest umiejętność uruchomienia agresji (nawet ekstremalnej agresji), a następnie jej wyciszenia, oraz wytrwałość - umiejętność robienia czegoś przez dłuższy czas, tak, że nawet będąc zmęczonym, nie przestaje się walczyć. Drugim jest relaksacja - praca z technikami oddechowymi, przejmowanie kontroli nad emocjami i uczuciami. Trzecim jest skupienie operacyjne i koncentracja, coraz lepsze radzenie sobie w różnych sytuacjach i szybkie ocenianie informacji. Combat mindset odwołuje się do wielu technik mentalnych, które mają za zadanie poprawić funkcjonowanie - i może być wykorzystywany w różnych sytuacjach.

- Czyli combat mindset to narzędzie?

- To skrzynka z wieloma narzędziami, z której trzeba wybrać to, co będzie przydatne w danej sytuacji. Napisaliśmy o tym książkę. Mimo że pisaliśmy o combat mindset z perspektywy fizycznej walki, wszystkie te techniki mogą być wykorzystywane w codziennym życiu. Ludzie spoza armii często się zastanawiają: dlaczego ktoś miałby wyzwalać w sobie agresję? Prawda jest taka, że prawie nigdy nie jest to potrzebne. Ale jeśli jestem w wojsku, muszę się tego nauczyć. Muszę pracować nie tylko nad agresją, ale też nad kontrolowaniem jej: wiedzieć, ile jej wyzwolić, a następnie jak ją wygasić. Właśnie zdolność do wygaszania agresji jest niezwykle ważna, ponieważ jeśli się tego nie zrobi, będzie się robić rzeczy niemoralne czy nielegalne. Wygaszanie musi być trenowane, również w wypadku ekstremalnej agresji. Łatwo jest nauczyć ludzi wyzwalania agresji; znacznie trudniej nauczyć jej wygaszania, rozpoznania momentu, kiedy już wystarczy. To wymaga czasu.

- Jakie są dzisiaj główne wyzwania w szkoleniu służb mundurowych?

- Wszystko sprowadza się do kapitału ludzkiego: jak znaleźć odpowiednich ludzi i jak ich zatrzymać. Obecnie mniej osób nadaje się do służby wojskowej. Innym problemem jest to, że młodzi ludzie nie są zainteresowani taką służbą, interesują się głównie sobą. W ciągu kilku pokoleń nastąpiła ogromna zmiana mentalności - człowiek przestał się postrzegać jako składnik czegoś większego: społeczeństwa. To może się okazać dużym wyzwaniem.

- Przejdźmy do czegoś bardziej optymistycznego: co lubi Pan robić w wolnym czasie?

- Lubię spędzać czas z moją żoną - czy to nic nie robiąc, czy pracując nad czymś albo oglądając seriale telewizyjne. Lubię też odwiedzać przyjaciół, robić coś wspólnie z nimi albo po prostu rozmawiać; lubię różne aktywności fizyczne na zewnątrz, np. bieganie. Chciałbym czytać więcej książek, ale jakoś nie mam na to aż tak wiele czasu. To znaczy mam dokładnie tyle samo czasu, co inni, moja doba ma 24 godziny, ale rzecz w tym, co jest dla mnie priorytetem. Jednak najlepsze jest po prostu bycie z moją żoną - nie muszę robić nic szczególnego, po prostu cieszyć się wspólnym czasem.

- Czego życzyłby Pan dzisiaj młodym ludziom? Studentom?

- Życzę im sukcesów w edukacji oraz tego, żeby znaleźli pracę, z której będą zadowoleni, która da im poczucie sensu. Życzę im, aby zrozumieli, jakiego wykształcenia potrzebują, by zdobyć dobrą pracę. W Norwegii mamy problem z mnogością opcji edukacyjnych. Ludzie wybierają coś, myśląc: „O, to wydaje się interesujące”, ale potem nie mają pracy, bo dane studia nie prowadzą do niczego znaczącego. Mam nadzieję, że studenci cieszą się studiowaniem i uczą się wielu rzeczy, które następnie będą mogli wykorzystać w codziennym życiu. Na przykład psychologię można wykorzystać niemal w każdej sytuacji: w pracy, w życiu rodzinnym i towarzyskim i tak dalej. Moja rada dla wszystkich studentów - nie tylko studentów psychologii - to właśnie uczyć się o psychologii, bo ta wiedza dotyczy istot ludzkich i tego, jak z nimi współdziałać.

 

Karolina Żuk-Wieczorkiewicz/Zespół Prasowy