Jak traktowano osoby z chorobami psychicznymi w XIX w.? Czy nasze sposoby radzenia sobie z epidemią zmieniły się na przestrzeni ostatnich 100 lat? Jak wyglądała sytuacja polityczna w zaborze pruskim? O tym rozmawiamy z prof. Satoshim Waritą, który przyjechał z Aoyama Gakuin University w Tokio w ramach programu „Profesorowie Wizytujący UG". Opiekunem wizyty był dr Jacek Splisgart z Zakładu Kultury i Języków Azji Wschodniej UG.
Marcel Jakubowski: - Kiedy zaczął się Pan interesować historią Europy Wschodniej, Królestwa Pruskiego i Księstwa Poznańskiego?
Prof. Satoshi Warita: - Gdy byłem uczniem liceum, upadł Mur Berliński. W czasie moich studiów do Japonii zaczęło docierać dużo z informacji ze Wschodniej i Centralnej Europy; państwa, które wyzwoliły się od wpływu Związku Radzieckiego, zaczęły otwierać się na świat. To właśnie wtedy zainteresowałem się Europą Wschodnią i nacjonalizmem. Postanowiłem zająć się historią Wielkopolski; pracę licencjacką napisałem o Frankfurckim Zgromadzeniu Narodowym z 1848 r. i omawianej na nim sprawie polskiej i podziale Prowincji Poznańskiej. Zainteresowało mnie to, jak Polacy radzili sobie w XIX w., gdy nie mieli własnego kraju, szczególnie na terenie Wielkopolski i Prus Zachodnich. Czego chcieli i jak reagowali na tę w sytuację - to jedno z głównych pytań stawianych w moich badaniach.
- Brał Pan udział w kilku dużych projektach związanych z regionem Wielkopolski, obecnie koordynuje Pan jeden dotyczący kultury politycznej w zaborze pruskim. To był bardzo dynamiczny okres dla tego regionu: Napoleon, powstanie wielkopolskie, stworzenie Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Jak wyglądała polityka w tamtych czasach?
- Jest to wieloetapowy projekt, w którym chcemy opisać sytuację polityczno-prawną aż do I wojny światowej. Zakończyliśmy właśnie pierwszą część projektu, dotyczącą pierwszej połowy XIX w., a obecnie zajmujemy się kwestią Komisji Kolonizacyjnej, która od 1886 r. funkcjonowała na Ziemiach Zachodnich. Interesuje nas szczególnie to, co myśleli Polacy nt. sytuacji, w której znalazła się Polska. Ich opinie mocno zależą od regionu i okresu, który badamy. Jednak mieszkańcy wsi nie byli za bardzo zainteresowani zmianami politycznymi. Z biegiem czasu ta świadomość przynależności narodowej zaczęła się rodzić i odgrywać znaczącą rolę w procesie dochodzenia do polskiej tożsamości.
Prof. Satoshi Warita i Dziekan Wydziału Historycznego dr hab. Arkadiusz Janicki, prof. UG
- W innym projekcie badał Pan grupy etniczne, poczucie przynależności i kulturę na nieustannie zmieniającym się terytorium zaboru pruskiego. Kto żył na tych terenach? Co starali się Państwo zbadać?
- To także jest bardzo duży projekt, w którym zajmuję się terenem Prus. To, co zwróciło moją uwagę, to jak wyglądało to zderzenie między Niemcami a Polakami, którzy byli w tym okresie germanizowani. W kontekście Gdańska i Pomorza ciekawe jest też to, jak Prusacy rozróżniali Kaszubów i Polaków, ponieważ te dwie grupy były inaczej traktowane.
- Publikował Pan również pracę o traktowaniu osób chorych psychicznie w zaborze pruskim i w Prowincji Poznańskiej. Jak wtedy podchodzono do tych przypadłości?
- Studiując uchwały Sejmu Prowincjonalnego, odkryłem, że opisane tam są m.in. kwestie osób z chorobami psychicznymi. Nie są to akty prawne, tylko stenogramy z posiedzeń, gdzie analizowano problematykę takich osób. Były to bardziej dane statystyczne, niż refleksja na temat tego, co z takimi osobami zrobić. Zebrani analizowali te kwestie od strony statystycznej, tj. ile jest takich osób i jakie są to choroby, natomiast nie ma tam śladów refleksji czy informacji, co dalej z takimi danymi robiono.
- Te posiedzenia odbywały się przed powstaniem teorii psychoanalizy, więc zapewne uczestnicy takich spotkań nie używali znanych nam terminów określających choroby psychiczne. Jakimi słowami opisywano przypadłości tych osób?
- Najczęściej używane terminy to „histeria” i „obłąkanie”. Zależnie od regionu inaczej radzono sobie z takimi osobami, jednak najczęściej nakładano im kaftany bezpieczeństwa i wywożono do szpitali. W XIX w. to traktowanie było dość brutalne, natomiast w dokumentach widać, że na przełomie wieków zaczęto zapewniać lepsze warunki w szpitalach psychiatrycznych, które umożliwiały nie tylko przebywanie tam tych osób, ale też ich leczenie. Budowano ogrody czy parki przy szpitalach, po których spacerowali chorzy w ramach terapii. Zaczęto wprowadzać zmianę od rygorystycznego zamykania po próby uzdrawiania histerii.
- A jak wyglądało zachowanie władz, gdy region został dotknięty epidemią cholery w XIX w.?
- Epidemia cholery dotyczyła całych ziem polskich, natomiast ja badałem jedynie kwestie zaboru pruskiego. Jedną z przyczyn pojawienia się cholery na Pomorze była działalność flisaków spławiających Wisłą drewno. Podejrzewano, że wraz z tymi spływami przybywały też zarazki, więc w pewnym momencie badano wszystko i wszystkich, którzy przypływali rzeką. Analizowałem w tym kontekście różnego rodzaju ulotki informujące o tym, co należy robić w przypadku zarażenia się chorobą i skąd biorą się te zarazki. Podejście było trochę podobne do pandemii COVID-19, gdzie także wyłapywano chorych, izolowano ich od społeczeństwa, a choroba i tak się rozpowszechniła. Mam wrażenie, że na przestrzeni tych ponad 100 lat system radzenia sobie z pandemią niespecjalnie się zmienił.
- Jednym z celów Pana wizyty na Uniwersytecie Gdańskim jest przygotowanie artykułu naukowego. O czym będzie ta publikacja?
- W 2020 r. wziąłem urlop naukowy, aby przyjechać w celach badawczych do Gdańska, natomiast trzy dni po moim przyjeździe musiałem wrócić do kraju ze względu na pandemię. Dopiero teraz wznowiłem te działania, obecnie jestem na etapie zbierania materiałów. Odwiedziłem Europejskie Centrum Solidarności, rozmawiam z historykami Uniwersytetu Gdańskiego i przeglądam zbiory bibliotek UG. Planuję serię publikacji nt. ruchu „Solidarność”.
- Na koniec chciałem zapytać o coś niezwiązanego z Pana działalnością naukową. 5 listopada Amerykanie wybrali nowego prezydenta - Donalda Trumpa. W Polsce patrzyliśmy na te wybory z perspektywy wojny w Ukrainie. Jakie kwestie geopolityczne związane z nowym prezydentem Stanów Zjednoczonych są najważniejsze dla Japończyków?
- W kontekście wyborów w USA dla Japończyków kluczowe aspekty to wojna w Ukrainie oraz kwestia strefy Gazy i relacji palestyńsko-izraelskich. W październiku br. w Japonii także odbyły się wybory i po raz pierwszy od 2009 r. nie wygrała partia Jimin-tō. Oznacza to zatem, że sytuacja polityczna Japonii nie jest zbyt pewna, a wraz z wygraniem Trumpa ta niepewność jeszcze bardziej się pogłębia.