Czym różni się amerykańskie i europejskie podejście do technologicznych innowacji w kontekście ochrony prywatności i bezpieczeństwa danych osobowych? Z jakimi niebezpieczeństwami wiąże się korzystanie ze smartfona? Jak wszechobecna digitalizacja i rozwój sztucznej inteligencji wpływa na prawodawstwo, a także na praktykowanie i nauczanie prawa? O tym rozmawiamy z prof. Saidem Gulyamovem z Uniwersytetu w Taszkiencie, który odwiedził UG w ramach programu „Profesorowie Wizytujący UG”.
Emma Roncsek: - Specjalizuje się Pan w technologii, prawie i etyce. Co te trzy dziedziny mają ze sobą wspólnego i jak na siebie wpływają?
Prof. Said Gulyamov: - Konwergencja technologii, prawa i etyki fundamentalnie zmienia nasz krajobraz społeczny. W naszym coraz bardziej zdigitalizowanym świecie dziedziny te są ze sobą nierozerwalnie połączone. Wszechobecność systemów cyfrowych zmieniła nie tylko nasze codzienne interakcje, ale także strukturę naszych ram prawnych i etycznych. Integracja ta jest szczególnie widoczna w sferze usług prawnych, gdzie sztuczna inteligencja i technologia prawna rewolucjonizują tradycyjne praktyki. Rządowe platformy internetowe oferują obecnie natychmiastowe porady prawne, ukazując synergię między technologią a prawem. W związku z tym konwencjonalny paradygmat edukacji prawnej staje się mniej istotny w tym nowym, cyfrowym ekosystemie.
- Czy prawnicy i naukowcy nie są tym zaniepokojeni?
- Przejście na prawodawstwo cyfrowe stanowi wyzwanie, szczególnie dla uznanych naukowców. W edukacji prawniczej zachodzą jednak postępujące zmiany. Na przykład w Stanach Zjednoczonych systematycznie włącza się tematy związane ze sztuczną inteligencją do programów nauczania na kierunkach prawniczych. Zaczęło się to od deklaracji z 2010 r. o włączeniu sztucznej inteligencji do każdego przedmiotu, a następnie inicjatywy z 2020 r. mającej na celu stworzenie specjalistycznych kursów prawa dotyczących sztucznej inteligencji i robotyki. Konferencja w 2022 r. dodatkowo podkreśliła potrzebę integracji cyfryzacji we wszystkich przedmiotach prawniczych. Prognozy sugerują, że w ciągu 10-15 lat kraje rozwinięte znacząco przekształcą swoje systemy edukacji prawnej. Podczas gdy tradycyjne prawo pozostanie podstawą, jego integracja z nowymi technologiami, takimi jak cyberbezpieczeństwo i analiza dużych zbiorów danych, będzie miała kluczowe znaczenie.
- Czy mógłby Pan powiedzieć nam coś więcej o cyberbezpieczeństwie i prawie cybernetycznym?
- Era cyfrowa zasadniczo zmieniła naszą koncepcję prywatności. Podatność informacji cyfrowych na cyberataki zwiększyła znaczenie solidnych środków cyberbezpieczeństwa. W tym kontekście prawo cybernetyczne stało się dyscypliną o kluczowym znaczeniu, na równi z prawem konstytucyjnym czy stanowym. Zapewnia ono cyfrową soczewkę, przez którą analizujemy różne dziedziny prawa. Rozległy charakter prawa cybernetycznego wymaga ustrukturyzowanego podejścia do jego badania i nauczania. Opracowaliśmy kompleksowe ramy, dzieląc temat na dziesięć głównych sekcji, z których każda jest dalej podzielona na dziesięć podsekcji. Taka struktura pozwala na dokładne zbadanie różnych tematów, w tym wieloaspektowej prywatności cyfrowej.
- Czy smartfony zasługują tu na własną kategorię?
- Rzeczywiście, smartfony stały się głównym przedmiotem zainteresowania w prawie cybernetycznym ze względu na ich rolę jako repozytoriów danych osobowych. Możliwości nowoczesnego oprogramowania do inwigilacji budzą poważne obawy o prywatność. Potencjalne niewłaściwe wykorzystanie danych osobowych pobranych z tych urządzeń może mieć poważne konsekwencje, o czym świadczą przypadki naruszenia prywatności prowadzące do tragicznych skutków. Incydenty te podkreślają głęboki wpływ technologii cyfrowej na życie osobiste i uwypuklają potrzebę zniuansowanego zrozumienia prawnych i etycznych implikacji naszej cyfrowej egzystencji.
- Po prostu ludzie nie nauczyli się jeszcze tego kontrolować.
- Szybkie tempo postępu technologicznego często wyprzedza adaptację społeczną i ramy regulacyjne. W tym kontekście podejście legislacyjne Unii Europejskiej wyróżnia się proaktywną ochroną danych. Możemy zaobserwować dwie różne filozofie regulacyjne: model amerykański, który priorytetowo traktuje innowacje, oraz model europejski, który kładzie nacisk na rygorystyczną ochronę danych osobowych. Ogólne rozporządzenie UE o ochronie danych (RODO) stało się globalnym punktem odniesienia, ustanawiając wysokie standardy prywatności i bezpieczeństwa danych. Takie podejście nie tylko chroni prawa jednostki, ale także wspiera poczucie bezpieczeństwa cyfrowego wśród obywateli.
- Proszę opowiedzieć też o Uzbekistanie. Jak tam wygląda sytuacja?
- W Uzbekistanie ustawodawstwo dotyczące cyberbezpieczeństwa jest wciąż w powijakach i składa się głównie z przepisów deklaratywnych. Aby temu zaradzić, zainicjowaliśmy kompleksowe programy edukacyjne. Na naszym uniwersytecie w Taszkiencie wprowadziliśmy kursy „higieny cybernetycznej” dla studentów od drugiego roku studiów. Kursy te obejmują podstawowe tematy, takie jak ochrona urządzeń osobistych, bezpieczeństwo danych i bezpieczne praktyki online.
Nasze wysiłki wykraczają poza sferę akademicką i obejmują także edukację publiczną. We współpracy z Ministerstwem Sprawiedliwości opracowaliśmy ukierunkowane kursy dla różnych segmentów społeczeństwa. Obejmują one ogólne programy podnoszące świadomość tych zagadnień wśród obywateli, specjalistyczne szkolenia dla pracowników rządowych oraz dostosowane kursy dla firm, odpowiadające na konkretne potrzeby kierownictwa, działów IT i personelu ogólnego.
- Co pracownicy powinni wiedzieć o cyberbezpieczeństwie?
- Dla pracowników kluczowe znaczenie ma zrozumienie zasad bezpiecznego korzystania z urządzeń i technologii w kontekście organizacyjnym. Obejmuje to wytyczne dotyczące właściwego korzystania z firmowych sieci Wi-Fi i urządzeń osobistych w miejscu pracy. Nasz program składa się z dziesięciu kompleksowych modułów zaprojektowanych w celu zapewnienia niezbędnej wiedzy na temat cyberbezpieczeństwa osobom bez specjalistycznego przygotowania prawnego lub technicznego. Zajmujemy się codziennymi wyzwaniami stojącymi przed ogółem społeczeństwa, w tym rosnącym problemem nękania dzieci w Internecie.
- Wspomniał Pan o zajęciach dla obywateli. Czy może Pan zasugerować również naszym czytelnikom, o czym powinni wiedzieć?
- Oczywiście. Podstawą osobistego cyberbezpieczeństwa jest korzystanie z wbudowanych funkcji ochrony urządzeń, takich jak uwierzytelnianie biometryczne i kody PIN. Jednak fizyczne bezpieczeństwo urządzeń jest równie ważne; czujność w miejscach publicznych jest niezbędna, aby zapobiec nieautoryzowanemu dostępowi. Nasz program higieny cybernetycznej kładzie nacisk na bezpieczeństwo Wi-Fi, ucząc najlepszych praktyk w zakresie bezpiecznych połączeń i znaczenia wyłączania niepotrzebnych funkcji urządzenia, które mogą potencjalnie zagrozić bezpieczeństwu. Podkreślamy znaczenie utrzymywania świadomości różnych opcji łączności na urządzeniach mobilnych oraz znaczenie ich wyłączania, gdy nie są używane, aby zmniejszyć ryzyko nieautoryzowanego dostępu.
- Jakie badania prowadzi Pan obecnie na Uniwersytecie Gdańskim?
- Nasze obecne badania na Uniwersytecie Gdańskim koncentrują się na sztucznej inteligencji, cyberbezpieczeństwie i prawie cybernetycznym. Szczególnie innowacyjnym obszarem badań jest cyberbezpieczeństwo neuronowe. Wraz z postępem w dziedzinie systemów neuronowych i interfejsów mózg-komputer wkraczamy na niezbadane terytorium pod względem potencjalnych luk w zabezpieczeniach i kwestii etycznych.
Rozwój robotyki sterowanej przez mózg i potencjał przyszłych technologii do interpretowania myśli budzą poważne obawy. Wymaga to opracowania godnych zaufania protokołów bezpieczeństwa cybernetycznego. Podczas gdy tradycyjne cyberbezpieczeństwo koncentruje się na ochronie systemów i danych, technologia neuronowa wprowadza nowy paradygmat, w którym sam ludzki umysł staje się potencjalnym celem cyberzagrożeń. Ta wyłaniająca się dziedzina wymaga nowatorskiego podejścia do bezpieczeństwa i etyki.
- Czy są lub były prowadzone inne projekty?
- Obecnie jesteśmy zaangażowani w kilka znaczących projektów. We współpracy z profesorem Edvardasem Juchneviciusem przygotowujemy dwa podręczniki: „Fintech and Law” oraz „Cyber Insurance”. Publikacje te dotyczą nowych dziedzin, które cieszą się dużym zainteresowaniem studentów: zaawanasowanej technologii i prawa oraz cyberubezpieczeń. Ponadto niedawno opublikowaliśmy książkę zatytułowaną „Intellectual Property in the Digital Age” na Uniwersytecie Roma Tre.
Ważną inicjatywą jest ustanowienie wspólnych programów dyplomowych między Uniwersytetem w Taszkiencie a Uniwersytetem Gdańskim. Opracowujemy dwa podwójne programy studiów: jeden koncentrujący się na cyfrowych usługach rządowych, a drugi na e-administracji. Oba programy mają rozpocząć się we wrześniu 2025 r., włączając nasze ostatnie publikacje do ich programów nauczania.
- Wcześniej prowadził Pan tu również otwarte kursy. Jak opisałby Pan to doświadczenie? Czy studenci byli zaangażowani w omawiane tematy?
- Moje doświadczenie w nauczaniu na Uniwersytecie Gdańskim było wyjątkowo satysfakcjonujące. Studenci wykazali się wysokim poziomem ciekawości intelektualnej i silnym zaangażowaniem w rozwój zawodowy. Na szczególną uwagę zasługuje ich entuzjazm dla cyfryzacji praktyki prawniczej. Tematy takie jak cyberbezpieczeństwo, prawo cybernetyczne i cyberprzestępczość silnie rezonowały ze studentami, odzwierciedlając ich świadomość ewoluującego krajobrazu prawnego.
Podsumowując, chciałbym wyrazić szczerą wdzięczność profesorowi Edvardasowi Juchneviciusowi oraz władzom Uniwersytetu i Wydziału Prawa za zaproszenie i wsparcie mojej pracy.