Wystawa Muzeum Emigracji w Gdyni. Fot. Maciej Leszczyński.
Fotografie ukazujące Polki i Polaków, którzy na przełomie XIX i XX wieku wyemigrowali do Ameryki Południowej oraz rośliny epifityczne, które za środowisko życia obrały kory i gałęzie drzew – prezentująca je wystawa „Klimaks” obrazuje związek roślin i ludzi, których historie splotły się w XIX wieku. Storczyki eksponowane w ramach wystawy pochodzą z kolekcji naukowej Taksonomii Roślin Wydziału Biologii Uniwersytetu Gdańskiego.
Twórcy wystawy „Klimaks” oparli ją na fotografiach ukazujących Polki i Polaków, którzy na przełomie XIX i XX wieku wyemigrowali do Ameryki Południowej. Przemieszczenie to odnieśli do roślin epifitycznych, które za środowisko życia obrały konary i gałęzie drzew. Żyjąc wysoko, w koronach musiały się przystosować do tego nowego środowiska.
- W XIX wieku splotły się historie roślin i ludzi. Wymuszone przemieszczenie spowodowało ogromne zmiany w życiu jednych i drugich. Jako Pracownia Taksonomii Roślin zostaliśmy poproszeni o wypożyczenie części naszych storczyków z kolekcji naukowej na potrzeby wystawy, by ją wzbogacić i urozmaicić - mówi dr Przemysław Baranow z Pracowni Taksonomii Roślin Wydziału Biologii UG. - Dla rośli zbudowana została specjalna gablota, która zapewnia im odpowiednie warunki do życia, jak wilgotność, temperatura czy naświetlenie.
Biolodzy z UG czuwali również nad poprawnością merytoryczną treści biologicznych, prezentowanych na planszach wystawy.
- Warto wspomnieć, że wystawę uzupełnia ekspozycja poświęcona Fundacji Biodiversitatis, zajmującej się ochroną i badaniem gatunków roślin i zwierząt występujących na zagrożonych zniszczeniem terenach leśnych w Kolumbii - dodaje dr Przemysław Baranow.
Jak wyjaśnia kurator wystawy, Maksymilian Bochenek, punktem wyjścia do rozważań nad związkiem między przyrodą a funkcjonującymi w niej ludźmi jest oświeceniowa antyteza Kultury i Natury, utrwalająca podział na to co ludzkie i nie-ludzkie, który stworzył i utrwalił błędne przekonanie ludzi Zachodu, iż stoimy wysoko ponad całą resztą świata. Celem wystawy jest uchwycenie oraz interpretacja relacji między człowiekiem a środowiskiem naturalnym na przykładzie wyjazdów Polaków do Ameryki Południowej na przełomie XIX/XX w. Emigracja ta była częścią dynamicznych procesów społecznych, ekonomicznych i politycznych, kształtujących nowy porządek świata.
Przyczynił się on do zmiany nie tylko sposobu rozumienia przyrody, ale korzystania z jej zasobów. - Interesuje nas rola ówczesnych przyrodników, także polskich botaników, ornitologów i geologów. Ich udział w badaniach nad różnorodnością świata roślin i zwierząt oraz ich wyniki wykorzystywane w nieodwracalnych procesach zmian i industrializacji środowiska naturalnego – tłumaczy kurator Maksymilian Bochenek.
Dziewiętnastowieczny rozkwit nauk przyrodniczych nie był zjawiskiem przypadkowym. Impulsem było rosnące zainteresowanie zamorskimi koloniami oraz odmiennością i bogactwem tamtejszej fauny i flory. Badanie przyrody południowoamerykańskiej miało też inny niż poznawczy, cel ekonomiczny. Eksplorowanie środowiska i obserwacje warunków naturalnych pozwalały na wprowadzanie nowych metod uprawy roślin i hodowli zwierząt zwiększających produkcję rolną. Wskutek tej intensyfikacji rozpoczął się szybki i destrukcyjny proces wyrębu ogromnych obszarów lasów tropikalnych. Trudno dostępne tereny, porośnięte ogromnymi powierzchniami gęstych lasów i hektary podmokłych gruntów wymagały jednak wielkich nakładów pracy fizycznej. Dzięki niej pozyskiwano ziemię pod wielkopowierzchniowe plantacje i hodowle, ale w efekcie prowadziła do zmian całych krajobrazów i ekosystemów. Upadek Cesarstwa Brazylii, wprowadzenie republiki oraz zniesienie niewolnictwa (1888 - 1889) zmieniły dotychczasową politykę, a do Ameryki Południowej zaczęli napływać europejscy osadnicy. Wśród nich było wielu Polaków.
Środowisko naturalne wpływało nie tylko na pracę polskich imigrantów, ale w znacznym stopniu determinowały ich kulturę, która przywiedziona do Ameryki Łacińskiej na przełomie XIX i XX wieku natrafiła na zupełnie nowe warunki. Pod ich wpływem zmieniała się i ewoluowała tworząc nowy folklor. Obyczajowość, tradycje i zwyczaje z czasem wchodziły w dialog z lokalną kulturą, która naturalnie się z nią przenikała. Zapożyczając od niej pewne elementy stawała się bardziej użyteczna, lepiej dopasowana, inaczej zorganizowana.
Wystawa Muzeum Emigracji w Gdyni. Fot. Maciej Leszczyński.
Zasadniczą częścią wystawy „Klimaks” w Muzeum Emigracji W Gdyni jest projekt fotograficzny Czekając na śnieg Marianny i Katarzyny Wąsowskiej. To opowieść o polskiej emigracji do Ameryki Południowej. Fotografie barwne i inscenizowane połączone z archiwaliami i dokumentacją, a także obrazami wernakularnymi składają się w charakterystyczną dla współczesnych sposobów ekspozycji całość. Opowieść tworzą zestawienia zdjęć tropikalnego lasu, opisy egzotycznych terytoriów, dokumentacje ścieżek migracji, postępów kolonizacji i adaptacji w nowym środowisku. To aktualna, postkolonialna opowieść o kohabitacji, dziedzictwie, a także ewolucji i kreolizacji gatunków, wspólnot i zdjęć. Wystawę uzupełnia ekspozycja poświęcona Fundacji Biodiversitatis, zajmującej się ochroną i badaniem gatunków roślin i zwierząt występujących na zagrożonych zniszczeniem terenach leśnych w Kolumbii. Wśród badanych organizmów wiele uwagi fundacja poświęca opisom epifitów - gatunkom roślin, które wykształciły specyficzne umiejętności adaptacyjne, stanowiące naturalny odpowiednik strategii przystosowania do życia w obcych warunkach charakterystycznych dla migracji i osadnictwa ludzi.
Wystawę, której partnerami jest Fundacja Biodiversitatis oraz Uniwersytet Gdański, można oglądać jeszcze do 31 października w Muzeum Emigracji w Gdyni.