Rejs SEA-EU - edukacja, nauka i przede wszystkim współpraca

Rejs SEA-EU niesie ze sobą walory edukacyjne i naukowe, jednak najważniejszą jego wartością jest wzmacnianie więzi między nadmorskimi uniwersytetami Europy. Podczas drugiego etapu wyprawy (od Kilonii od Brestu) na pokładzie r/v Oceanografa znajdują się naukowcy z czterech różnych ośrodków badawczych. O tym jak się im współpracuje opowiadają Kseniia Andrieieva, Jerome Goslin, Ruben Rios i dr hab. Adam Sokołowski, prof. UG. 

 

Ruben Rios

Ruben Rios - pracownik techniczny, Uniwersytet w Kadyksie

Jestem członkiem załogi naukowej na pozycji technika. Moim głównym zadaniem jest zbieranie próbek za pomocą sieci Mulitnet, ale pomagam także przy innych sprzętach jak czerpak van Veena, Manta Net czy siatka WP2. Ukończyłem kierunki Środowisko i Nauka o Morzu, więc mam bardzo szeroki zakres wiedzy, który pozwala mi pracować przy wielu sprzętach pomiarowych i badawczych. Na codzień pracuje na Wydziale Biologii w Uniwersytecie w Kadyksie i zajmuje się ekologią. W tamtej pracy obsługiwałem podobne sprzęty, dlatego moja uczelnia wysłała mnie na ten rejs. Bardzo mi przykro, że za kilka dni będę musiał opuścić r/v Oceanograf. Załoga tego statku jest dla mnie jak rodzina. Dzięki obecnym tutaj naukowcom nauczyłem się jak to jest pracować w dużym zespole. Wszystko podczas tego rejsu przerosło moje oczekiwania.

Kseniia Andrieieva

Kseniia Andrieieva - doktorantka z Uniwersytetu w Odessie

To mój pierwszy rejs badawczy i jest to dla mnie świetna okazja zdobycia nowych umiejętności. O możliwości udziału w tej wyprawie dowiedziałam się z mojej uczelni Uniwersytetu w Odessie, gdzie obecnie robię doktorat na Wydziale Geografii i Geologii. Po wybuchu wojny w moim kraju przeniosłam się z mamą i siostrą do Niemiec, dlatego mogłam wziąć udział w etapie od Kilonii do Brestu. Najbardziej interesuje mnie projekt dotyczący mikroplastików. Obserwuję, jak naukowcy pobierają i przygotowują próbki. Dobrze jest zobaczyć praktyczną stronę naszego zawodu. U nas w większości na morze wypływają mężczyźni, a kobiety analizują próbki w laboratorium. Dlatego bardzo mi się tutaj podoba. Po czterech miesiącach szalonych dni, po raz pierwszy czuję spokój. 

Jerome Goslin

Jerome Goslin - badacz w Ifremer, instytucie powiązanym z Uniwersytetem w Breście 

Pracuję w Ifremer - instytucie zajmującym się morską eksploracją, którego siedziba mieści się w Breście. Moim zadaniem podczas tej wyprawy jest pobranie próbek osadu z dna morza u ujścia największych rzek Zachodniej Europy. Po rejsie mój instytut oraz Uniwersytet w Breście zajmą się analizą próbek pierwszych dwóch centymetrów osadu z dna pod względem mikroplastików. Przez ostatnie kilka dni dobrze mi się pracowało z ekipą badawczą na statku. Mam nadzieję, że to całe przedsięwzięcie wzmocni relacje między naszymi ośrodkami badawczymi. Tego typu rejsy to bardzo dobry pomysł. Jedynym wyzwaniem mogą być złe warunki na morzu, podczas których trudno jest zbierać próbki. Może w przyszłości uda się zaplanować jeszcze dłuższe rejsy. Obecna wyprawa trwa tylko 3 tygodnie, przez co musieliśmy ominąć niektóre pozycje. Więcej czasu pozwoliłoby nam na pobranie większej ilości próbek przez co uzyskalibyśmy dokładniejsze wyniki. Są to natomiast wyzwania na przyszłe wyprawy, rejs SEA-EU to dobry początek.

dr hab. Adam Sokołowski, prof. UG

dr hab. Adam Sokołowski, prof. UG - naukowiec, Uniwersytet Gdański

W czasie rejsu jestem odpowiedzialny za koordynację prac badawczych w ramach projektu dotyczącego badań mikroplastików. Zajmuję się też wprowadzaniem danych do tzw. survey loga, czyli dokumentu z podstawowymi informacjami dotyczącymi przeprowadzanych pomiarów takich jak data,  stanowisko badawcze, dokładna pozycja geograficzna, aktualnie wykorzystywana aparatura badawcza oraz liczba próbek zebranych za pomocą jednego urządzenia. Bezpośrednio na statku biorę udział w zbieraniu próbek środowiskowych z toni wodnej z sieci planktonowych typu Multinet oraz powierzchniowych osadów dennych za pomocą czerpaka van Veena do badań mikroplastików i innych zanieczyszczeń. W nasze sieci często wpadają przez przypadek larwy ryb, meduzy czy skorupiaki. W tym momencie trudno jest określić ile w pobranym przez nas materiale badawczym jest mikroplastiku. Szczegółowe analizy planowane są dopiero po rejsie. W Uniwersytecie Gdańskim będziemy analizować próbki zebrane siecią WP2, a pozostałe uczelnie SEA-EU zajmą się materiałami pozyskanymi za pomocą innych narzędzi.

 

tekst i fot. Marcel Jakubowski/Zespół Prasowy UG