Emerytura to idealny czas na studia. Jak wyglądają zajęcia w GUTW UG?

Niektórzy mówią, że życie zaczyna się na emeryturze. Jedno jest pewne - człowiek ma wtedy więcej czasu.  - Studenci na Uniwersytecie Trzeciego Wieku studiują bo chcą, bo już nic nie muszą - opowiada Katarzyna Krystek, która prowadzi zajęcia pt. „Psychologia emocji i motywacji”. Zapraszamy do lektury wywiadu z wykładowczynią Gdańskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku oraz wrażeń studentki filologii polskiej, Katarzyny Bishy, z wizyty w GUTW UG. 

Katarzyna Bisha:

Miałam okazję uczestniczyć w zajęciach o nazwie „Psychologia emocji i motywacji”, prowadzonych przez panią Katarzynę Krystek w Gdańskim Uniwersytecie Trzeciego Wieku działającym przy Uniwersytecie Gdańskim. Byłam pozytywnie zaskoczona formą zajęć oraz ich przebiegiem. Atmosfera była radosna, a kursanci bardzo towarzyscy i rozmowni. Dzielili się doświadczeniami ze swojego życia i czynnie udzielali w dyskusji podczas zajęć.

- Po prostu nie wyobrażam sobie, żebym siedziała w domu na emeryturze i nic nie robiła, mam też taką dewizę, którą się kieruję, póki się uczę, to się nie starzeję… - mówiła jedna z uczestniczek.

Spotkałam w GUTW UG osoby w wieku emerytalnym, które podążają za trendami, rozwijają się w wielu różnych kierunkach, podróżują, mają mnóstwo zainteresowań, a zajęcia tutaj traktują jako możliwość rozmowy, która poszerza horyzonty. To miejsce, które skupia bogate i mocno różniące się od siebie osobowości, ludzi z bagażem doświadczeń życiowych, którzy chcą wychodzić do świata, nawzajem się wspierać, rozmawiać i dobrze spędzić czas.

Miałam też okazję przeprowadzić wywiad z panią Katarzyną Krystek oraz poznać jej perspektywę związaną z pracą wykładowcy na GUTW:

KK

Katarzyna Krystek, fot. Renata Dąbrowska 

Katarzyna Bisha: - Czym różni się prowadzenie zajęć w Uniwersytecie Trzeciego Wieku od zajęć z osobami w młodym wieku?

Katarzyna Krystek: - Studenci na Uniwersytecie Trzeciego Wieku studiują, bo chcą, a ci z młodszego pokolenia studiując wiele rzeczy robią, bo muszą, np. zdać egzaminy, zaliczyć przedmioty. Studenci Uniwersytetu Trzeciego Wieku nie są obarczeni tym wszystkim. Dla nich to taka aktywna forma spędzania czasu – połączenie przyjemnego z pożytecznym. Mogą w życzliwej, przyjaznej atmosferze zdobywać wiedzę. Mogą nawiązać nowe relacje, rozwijać się, poszerzać horyzonty, zapełnić swój czas.

- Skąd pomysł na prowadzenie zajęć na GUTW?

- Wiele lat temu w trakcie moich studiów psychologicznych zapytałam moją babcię, która była już po osiemdziesiątce, jak czuje się w skórze osoby tak wieloletniej. Bardzo lubiłam z nią rozmawiać. Odpowiedziała: „Wiesz Kasiu, w środku to jest cały czas taka młoda Martunia, tylko opakowanie takie trochę zepsute”. Te słowa bardzo mnie urzekły. Obserwując wszystkie zmiany i to, co się dzieje w jej życiu, stwierdziłam, że w sumie chciałabym pracować z osobami 50 plus. Aktywizować ich, żeby potrafili jak najdłużej cieszyć się z tej młodości, którą mają w środku. Od tego się zaczęło... Kiedy skończyłam studia psychologiczne na Uniwersytecie SWPS nie mogłam jeszcze prowadzić zajęć z psychologii. Uważałam, że nie mam wystarczających kompetencji, więc zaczęłam od zajęć fotografii z grafiką. Przez wiele lat pracowałam jako grafik, operator DTP. „Raczkujące” kompetencje psychologa chciałam połączyć z tym, co już bardzo dobrze znam. Rozpoczęłam swoją przygodę na Uniwersytetach Trzeciego Wieku prowadząc wyżej wspomniane warsztaty. W pewnym momencie, kiedy zyskałam większe doświadczenie psychologiczne, skupiłam się na zajęciach właśnie z tego obszaru.

- Piękna historia, a co ceni pani najbardziej w pracy na GUTW?

- Najbardziej… kontakt ze studentami. Zdobywam od nich taką praktyczną mądrość życiową. Bywa, że na zajęcia trafiają osoby po stracie kogoś bliskiego. To uczy pokory, większego dystansu do otaczającej rzeczywistości. Dużą wartością jest dla mnie też to, że mogę obcować z ludźmi, którym pomimo upływu czasu ciągle się chce. To też bardzo wdzięczni słuchacze! Doceniają co się dla nich robi, to jest cudowne w tej pracy, bardzo motywujące.

- Właśnie takie wrażenie odniosłam, kiedy brałam udział w tych zajęciach. Chciałam jeszcze zapytać, czy buduje pani relację ze słuchaczami?

- Bywa, że z niektórymi tak. Zazwyczaj takie rzeczy pojawiają się przez przypadek, kiedy na przykład robimy jakiś wspólny projekt. Kilka lat temu został wydany kalendarz pokazujący aktywność ludzi na emeryturze. Przy okazji realizacji tego projektu tworzyły się bliższe relacje. Zajęcia psychologiczne sprzyjają budowaniu relacji, np. słuchacze „Psychologii szczęścia” po zakończeniu roku akademickiego dalej bardzo chcieli się spotykać. W wakacje organizowali wspólne wypady integracyjne i bywało, że mnie zapraszali. Jeden pan zaprosił nas na swoją łódź, jedna pani zorganizowała u siebie „piknik”. Poniekąd jestem kimś, kto scala grupę, więc z przyjemnością na takie spotkania uczęszczam. Jest taka teoria Seligmana w psychologii pozytywnej, która mówi o trzech źródłach szczęścia, jednym z nich jest życie pełne sensu. Myślę, że właśnie ta praca, tworzenie wartościowych relacji między studentami UTW, nadaje również mojemu życiu trochę sensu. Dostaję wiele informacji zwrotnych, że to co robię daje efekt.

- I przynosi coś dobrego. Zauważyłam, że dużo osób wyczekuje tych zajęć i potrzebuje ich. Mam jeszcze pytanie, może trochę prywatne, ale czy myśli pani, że na emeryturze też będzie pani prowadziła tak aktywny tryb życia, jak studenci GUTW?

- Uważam, że dużym niedopatrzeniem jest, że nie przygotowuje się ludzi do życia na emeryturze. Dzieci wyfruwają z gniazda, aktywność zawodowa się kończy… i wtedy pojawia się pytanie „co dalej?”. Moim osobistym celem jest wieść jak najbardziej aktywne życie, mieć ten przysłowiowy „apetyt na życie”, a idea Uniwersytetów Trzeciego Wieku stwarza ku temu świetne możliwości.

- Czy są jakieś „złote rady” dobrego życia na emeryturze?

- Nie chciałabym udzielać rad. Zajmuję się motywacją, więc wiem, że bardziej skuteczne jest sięgnięcie w głąb siebie i zastanowienie się, co jest dla mnie ważne. Jeśli jest tym długie, inspirujące życie to na pewno warto być cały czas aktywnym. Warto poszukać nowych zainteresowań, (jeśli np. aktualnie nie ma żadnych), budować swoje „małe miasteczko” pełne wspierających, przyjaznych osób, zadbać o wszystkie te aspekty, które pozwolą właśnie długo cieszyć się życiem.

- Dziękuję za rozmowę.

Katarzyna Bisha, Filologia Polska, spec. publicystyczno-dziennikarska. fot. główne Wojciech Zaniewski