- Panie Profesorze, niedługo Święta Wielkanocne. Porozmawiajmy o słownictwie związanym z tymi świętami. Zacznijmy może od Wielkiego Tygodnia. Jest to ostatni przed Wielkanocą tydzień Wielkiego Postu.
- Tak, rozpoczyna go Niedziela Palmowa, inaczej Kwietna, podczas której następuje w Kościele rzymskokatolickim święcenie palm wielkanocnych. Te uroczystości upamiętniają wjazd Chrystusa do Jerozolimy, kiedy witano go, wymachując liśćmi palmowymi. Oczywiście w polskiej obyczajowości nie są to liście palmowe, ale zielone gałązki wierzbowe z pączkami, czyli tzw. bagniątka lub bazie, które po poświęceniu zatykano w domu za obrazy, by zapewniały domowi opiekę opatrzności, a także służyły jako lek i sacrum - połknięcie takiego pączka miało zapewniać zdrowie i zbawienie. To właśnie te spalone palmy służyły jako popiół do posypywania głów w Popielec.
- Co upamiętnia Wielka Środa?
- Z kolei Wielka Środa była tradycyjnie dniem procesji biczowników - inaczej flagelantów. Byli to członkowie bractw religijnych, którzy odbywali wędrówki, śpiewając pieśni pokutne i biczując się publicznie. Ruch ten rozwinął się w XIII wieku we Włoszech, a następnie objął Niemcy i Polskę. Ostatecznie w 1349 roku ruch biczowników został zakazany przez papieża Klemensa VI.
- Proszę wyjaśnić, co symbolizują kolejne dni Wielkiego Tygodnia?
- W Wielki Czwartek, przypominając opis przygotowań do Ostatniej Wieczerzy, goszczono żebraków i obmywano im stopy na znak miłości bliźniego i pokory chrześcijańskiej. Ten obyczaj jest kultywowany do dziś w Kościele rzymskokatolickim. Wielki Piątek to dzień odwiedzania w kościołach Grobu Pańskiego i zaciągania przy nim wart honorowych. Wreszcie Wielka Sobota to dzień święcenia pokarmów, które są spożywane podczas Świąt Wielkanocnych.
Wielkanoc, inaczej Noc Zmartwychwstania, poprzedza niedzielę, chociaż w potocznej świadomości obejmuje swym zakresem znaczeniowym także i ten dzień, co jest sprzeczne z przekazem religijnym i logiczną interpretacją znaczenia nazwy.
Niedziela powielkanocna w tradycji wcześniejszej ma określenie przewodnia, czyli pierwsza, najważniejsza niedziela w roku. Śniadanie spożywane w tę niedzielę jest pierwszym niepostnym posiłkiem. Cechuje je zatem obfitość potraw, smakowite wety w postaci bab, mazurków i pierników, a przede wszystkim jajka: pisanki, kraszanki, od których obrzędowego spożywania, dzielenia się nimi i składania życzeń zaczyna się to święto.
- Panie Profesorze, w rozmowie pojawiło się słowo wet. Czy to jest słowo znane z powiedzenia wet za wet?
- Tak, to jest to samo słowo. Pochodzi ono ze średnio-górno-niemieckiego wet(te) ‘wynagrodzenie sędziego po zakończeniu procesu’, stąd archaiczne wet – ‘odpłacenie, odwzajemnienie’. Dzisiejszy frazeologizm wet za wet oznacza ‘odpłacając komuś tym samym, zwłaszcza złem za wyrządzone zło, niczego nie darowując’.
- Proszę powiedzieć jaka jest różnica między pisanką a kraszanką?
- Pisanka pochodzi od pisać, które pierwotnie znaczyło "rysować, kreślić, kreskować", a kraszanka od krasić, czyli "barwić", zatem wszelkie jajka malowane to kraszanki, a te we wzory to pisanki.
- Może na koniec jeszcze o lanym poniedziałku, polewance, oblewance i oczywiście powszechnym śmigusie-dyngusie.
- Tak, wszystkie te nazwy związane są z obyczajem polewania się wodą, co miało wzmocnić siły witalne i sprzyjać metafizycznemu oczyszczaniu. Śmigus - od czasownika śmigać ‘smagać, uderzać, bić’ witkami wierzbowymi - i dyngus ze średnio-górno-niemieckiego dyngus ‘wykup’. Był to obrzędowy wykup od polewania wodą lub smagania rózgami wierzbowymi.