…twój czas już odpłynął – Miałem 24 lata, gdy usłyszałem tę piosenkę i obiecałem sobie wtedy: Nigdy w życiu! Mimo upływu lat Polski rockman, Marek Piekarczyk, dotrzymał słowa i na środowym spotkaniu na naszym uniwersytecie udowodnił, że jego czas wciąż trwa.
Porozmawiajmy o historii… polskiego rocka z Markiem Piekarczykiem to pierwsze spotkanie z cyklu Porozmawiajmy o historii. W środę 23 listopada 2022 studenci oraz pracownicy Uniwersytetu Gdańskiego mieli okazję spotkać się z legendą polskiego rocka – Markiem Piekarczykiem znanym przede wszystkim jako wokalista zespołu TSA. Wydarzenie odbyło się w budynku neofilologii dzięki inicjatywie Rady Samorządu Studentów Wydziału Historycznego przy współpracy z Parlamentem Studentów i Radami Samorządu Studentów Wydziału Nauk Społecznych, Wydziału Filologicznego oraz Wydziału Prawa i Administracji.
Spotkanie rozpoczęło się rozmową z Markiem Piekarczykiem. W żartobliwy, lecz w szczery sposób, opowiadał on o czasach swojej młodości, wzlotach i upadkach – o tym, że był pierwszym długowłosym chłopakiem w szkole, o tym, jak w pubie w Bochni wyrwał wokaliście mikrofon i po prostu zaczął śpiewać lub o tym jak dostał rolę Jezusa w rockowej operze Jesus Christ Superstar. Między historie wplatał wiele wartości, którymi zawsze kierował się w swoim życiu: - Wszystko to, co się robi z sercem, jest łatwiejsze – powiedział Marek Piekarczyk.
Po godzinnej rozmowie nastąpiła druga część spotkania, podczas której zagrał koncert ze swoimi przyjaciółmi – Jackiem i Tadeuszem. Wykonali kilka piosenek TSA, przeplatając je z utworami innych polskich artystów. Zgromadzeni śpiewali, klaskali, tupali w rytm muzyki, a jedna osoba miała nawet okazję zatańczyć twista na scenie wraz z wokalistą!
Po zakończeniu części artystycznej uczestnicy ustawili się w ogromnej kolejce po autografy
i zdjęcia. Mimo dużego zainteresowania Marek Piekarczyk poświęcił każdemu chwilę uwagi.
Uczestnicy opuszczali salę zadowoleni ze spotkania, o czym świadczą ich pozytywne wypowiedzi:
TSA to jeden z moich ulubionych zespołów. Dokupiłem nowe płyty Marka Piekarczyka. Fajnie było zasiąść znowu na sali, pooglądać jednego z ulubionych wokalistów – Kuba, absolwent.
Lubię poznawać historię, którą ma sam człowiek do opowiedzenia o sobie, co przeszedł, dlaczego znalazł się w miejscu, w którym się znalazł. Dlatego podobała mi się opowieść pana Piekarczyka. Bardzo ciekawe było powiedzenie, że to nie muzyka znalazła jego, tylko odpowiedni ludzie znaleźli go, gdyż on był już na swoim miejscu, czyli jednak miał to w swoim sercu. Jeżeli poznamy artystę lepiej, to też będziemy w stanie lepiej zrozumieć jego muzykę i z tego powodu też przyszłam na to spotkanie – Aleksandra, uczestniczka.
Świetne spotkanie. Jestem pozytywnie zaskoczona. Pan Marek to naprawdę legenda. Przekazał nam młodym cenne doświadczenie. Była to naprawdę wartościowa lekcja – Milena, Wydział Zarządzania.
Wielu uczestników nie może doczekać się już kolejnego spotkania. Mają nadzieję, że następni goście będą równie interesujący jak Marek Piekarczyk.
Niech żyje młodość! – wywiad z Markiem Piekarczykiem
Powinniście być młodzi. A jeśli o tym zapomnicie, to przypomnijcie sobie o swoich marzeniach, buncie, ideach i czasach, w których mieliście 17 lat. To pomoże wam żyć – radzi Marek Piekarczyk – legenda polskiego rocka, gość wydarzenia „Porozmawiajmy o historii… polskiego rocka”, z którym rozmawiała Katarzyna Bisha.
Katarzyna Bisha: Jak zareagował Pan na pomysł występu u nas na Uniwersytecie? Marek Piekarczyk: Z radością! Wybierałem się tu już kilka razy, jednak nigdy nie doszło do realizacji zaproszenia. Bardzo ucieszyłem się na to listopadowe spotkanie, tym bardziej, że dla mnie uniwersytet to kuźnia talentów i myśli.
K: Czy kiedykolwiek spodziewał się Pan, że nadejdzie dzień, w którym będzie Pan opowiadał czy „wykładał” historię polskiego rocka na uniwersytecie?
M: Nie, w ogóle o tym nie myślałem. Tak naprawdę mówiłem tu o historii człowieka. Rock and roll to bardzo szeroki temat, tym bardziej polski.
K: Jaką radę mógłby Pan przekazać młodym osobom, studentom?
M: Po pierwsze, zawsze powinniście być młodzi. A jeśli o tym zapomnicie, to przypomnijcie sobie o swoich marzeniach, buncie, ideach i czasach, w których mieliście 17 lat. To pomoże wam żyć. Pamiętajcie, że warto być sobą. Jeśli polubicie samych siebie, to świat też was polubi.
K: To bardzo cenne rady. Czy ma Pan jakieś miłe wspomnienia związane z Trójmiastem?
M: Trójmiasto zajmuje wyjątkowe miejsce w moich wspomnieniach, chociażby przez Jarmark Dominikański, na którym zarabiałem pieniądze jako plastyk. Z sentymentem wracam także do Teatru Muzycznego w Gdyni i samej Gdyni. Sopot to też jedno z moich ulubionych miast. Co tu dużo mówić, Trójmiasto to wspaniałe miejsce, z którym wiąże się wiele pięknych historii, które tu przeżyłem.
K: A czy ma Pan jakieś jedno konkretne ulubione miejsce w Trójmieście?
M: Dużo jest miejsc, które lubię. Ciężko wybrać mi jedno. Na pewno miło wspominam Sopot, a dokładniej miejsce koło mola, gdzie znajdowały się „kiwające się pale”. Można było się na nich położyć, każdy kiwał się w inną stronę. Zawsze było ryzyko, że można wpaść do wody, ale ja bardzo lubiłem tak leżeć i patrzeć w gwiazdy, raz nawet tam spałem.
K: Panie Marku, w imieniu swoim oraz całej społeczności uniwersyteckiej dziękuję za rozmowę i poświęcony czas.
M: Dziękuję bardzo i życzę Wam pasji i namiętności w tym, co robicie!