O swojej książce Filozoficzne i translatoryczne wędrówki po Dolinie Muminków, niebinarnej Buce oraz fenomenie Muminków opowiada dr hab. Hanna Dymel-Trzebiatowska, prof. UG w rozmowie z Aleksandrą Kuś.
W Pani publikacjach zauważyłam koncentrację zainteresowań nie tylko światem samych Muminków, co utworów dla dzieci i młodzieży np. twórczością Astrid Lindgren. Kiedy pojawił się pomysł, żeby skierować te zainteresowania na ścieżkę badawczą?
Moja przygoda z tą literaturą trwa już ponad 20 lat. Myślę, że za początek można uznać wybór tematu mojego doktoratu. Rozpoczynając pracę na UG jako asystent musiałam wybrać „moją” przestrzeń naukową i doszłam do wniosku, że od zawsze interesowała mnie twórczość Astrid Lindgren. Większość osób kojarzy ją głównie z Pippi, ja natomiast chciałam przyjrzeć się utworom mniej znanym, które nie były wówczas jeszcze przełożone na język polski. Tym co mnie fascynuje i chyba do końca życia będzie fascynowało w literaturze, to jej wpływ na psychikę. Co takiego oferuje fikcja, że ma tak nieprawdopodobny wpływ na człowieka? Lubimy, kochamy, zżywamy się z postacią, która jest tak naprawdę homo fictus, nie homo sapiens. I tak zaczął się krystalizować temat mojej pracy, ubranej w polski tytuł, Terapeutyczny potencjał książek Astrid Lindgren. Żeby dotrzeć do struktur narracji, które w moim założeniu mają wpływ na psychikę przeanalizowałam wybrane utwory przy użyciu metodologii, którą dysponuję jako literaturoznawca. W doktoracie wydobyłam pewne schematy terapeutyczne, które można użyć w biblioterapii, podczas leczenia tanatofobii (strachu przed śmiercią) u dzieci. Aby odpowiedzieć stricte na pytanie, które mi zadałaś. Badania książek dla najmłodszych wynikły z fascynacji Lindgren już podczas studiów oraz próby odpowiedzenia na pytanie, które tkwi w mojej głowie – Co sprawia, że fikcyjne opowieści wywołują zmiany w naszej psychice i życiu?
W którym momencie pojawił się pomysł na napisanie książek o Muminkach?
To już jeden z kolejnych etapów mojej pracy naukowej. Przez wiele lat byłam skupiona na Lindgren, potem zainteresowania przeniosłam na translatologię, choć dalej w kontekście jej książek, aż nadszedł moment, po habilitacji, kiedy musiałam pożegnać się z tą pisarką. Poczułam wówczas też większą swobodę pisania. Jak wspomniałam we wstępie mojej „muminkowej” książki, pomysł na napisanie jej przyszedł po przeczytaniu utworu Pippi i Sokrates. Dwóch norweskich filozofów norweskich bada w nim paralele między treścią książek o Pippi Pończoszance i konstrukcją samej postaci, a konceptami myślowymi takich filozofów jak Nietzsche, czy właśnie Sokrates. Wówczas zaczęłam zauważać, że przecież w Muminkach też pojawiają się tego typu zależności.
Czyli możemy zaryzykować stwierdzenie, że Jansson stworzyła swoją własną filozofię spod znaku Muminków?
Tak, mówi się dużo o filozofii muminkowej. Filozofię można rozumieć na dwa sposoby: w aspekcie naukowym oraz ogólniej, bardziej jako filozofię życia. W mojej książce pokazałam, że muminkowa filozofia powstała na gruncie „prawdziwej” filozofii, którą znała sama Jansson. Będąc w związku z Atosem Wirtanenem, fińskim filozofem, miała styczność z dziełami takimi jak np. Zmierzch Zachodu Spenglera, co stanowiło podwaliny dla refleksji zawartych w Muminkach.
Co, Pani zdaniem, sprawiło, że Muminki stały się fenomenem?
Na pewno dba o to firma Moomin Characters, ale gdyby treść tych książek nie była wciąż aktualna, to żadne działania nie uratowałyby Muminków. Moim zdaniem, ich popularność wciąż wzrasta, właśnie dzięki ich ponadczasowości. Mam wrażenie, że Jansson która była błyskotliwą obserwatorką, potrafiła z dużą delikatnością wpleść w wypowiedzi i ogólnie charakterystykę bohaterów wiele prawd życiowych, które są zaskakująco aktualne. Na to właśnie pragnę wskazać w mojej nowej (bo piszę drugi tom) książce, na ogrom aktualnych treści odnoszących się np. do kwestii gender, ageismu czy ekologii.
Zostając w temacie aktualności muminkowego świata, niedawno spotkałam się z interpretacją Buki jako osoby niebinarnej. Chciałabym wiedzieć, czy to już nadinterpretacja czy wpisanie się tej aktualności i ponadczasowości w nasze realia?
Każdy ma prawo dostrzec w fikcji to, co jest aktualne, ważne w jej czy jego życiu. Na tym polega specyfika kontaktu z literaturą, która zależy od wrażliwości i wyjątkowości każdego czytelnika. Ja tego aspektu w postaci Buki nie dojrzałam, może z tego względu, że w oryginale określona jest jednoznacznie zaimkiem „hon” czyli ona. Jeśli natomiast chodzi o jej wizualizację, to jej futro przypominające sukienkę nie przesądza sprawy, ponieważ męskie Paszczaki również noszą ubrania, powiedzmy sukienkopodobne. Odpowiadając konkretniej, gdy patrzę całościowo na Dolinę to jest ona nasycona transgresjami i hybrydami. Tam na różnych poziomach, czy to charakteryzacji czy wątków, spotykamy wiele niejednoznaczności. Chociażby przyjaźń Muminka, reprezentującego dziecko z Włóczykijem, posiadającym cechy osoby dorosłej. Albo postaci Topika i Topci. Wracając jednak do Buki, hybrydalność całego muminkowego świata być może została wpisana też w jej charakterystykę. I dostrzegli to ci czytelnicy, którzy odczytali ją jako postać niebinarną. Jansson, poprzez te liczne hybrydy przypomina nam, że świat jest skomplikowany i nie da się go jednoznacznie usystematyzować.
Zauważyłam, że rzucając hasło „Muminki” zarówno moi rówieśnicy, jak i osoby trochę starsze dobrze orientują się w temacie, natomiast u młodszych czytelników zaczyna ta świadomość powoli zanikać. Czy uważa Pani, że Muminki będą jeszcze czytane?
Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ musiałabym mieć konkretne dane. Ogólnie, z tego co wiem czytelnictwo wśród dzieci nie wygląda różowo. Książki wypierane są przez inne media, które dla potencjalnego czytelnika są bardziej zajmujące. Ja uważam, że istnieje grupa dzieci, które wciąż czytają, a jeżeli jest reprezentacja dzieci czytających, to znajdą się takie, które pokochają Muminki. Ostatnio poszukiwałam konkretnego wydania książki obrazkowej właśnie Jansson Co było potem? i znalazłam ją w jednej z oliwskich bibliotek. Widać było na niej ślady użytkowania i wtedy po raz pierwszy szczerze ucieszyłam się widząc podniszczoną książkę. Widać było, że wiele małych łapek dotykało ją i było to bardzo miłe uczucie. Jeżeli pewne dzieci będą czytały, to znajdą się takie, do których Muminki na pewno przemówią.
Czy Pani zdaniem, Muminki byłyby Muminkami, gdyby charakter ich postaci uległ przemianie?
Charakter postaci występujących w książkach o Muminkach, co widać na przestrzeni dziewięciu tomów, jest dynamiczny. Owszem, mają cechy stereotypowe – Mamusia jest dobra, a Filifionka znerwicowana itd., ale nie są statyczne, co staram się zaznaczyć w mojej nowej, obecnie kończonej, książce. Dynamika widoczna jest podczas czytania wszystkich tomów w odpowiedniej, czyli zgodnej z ich pisaniem i wydawaniem w Finlandii, kolejności. Na przykład – Mamusia Muminka jest inna na początku cyklu, a inna w przedostatnim tomie (Tatuś Muminka i morze). Ogólnie ewolucję muminkowej krainy możemy najlepiej dostrzec właśnie w tym przedostatnim, ósmym tomie. Na przykład Muminek przestaje być dzieckiem, wyrasta na młodzieńca, który postanawia wyprowadzić się z domu. Buka nie jest już potworem, a okazuje się samotną Buką. A Mamusia opuszcza na chwilę rodzinę. Charakter postaci zmienia się, chociaż jednocześnie zachowują pewne cechy stałe, zgodne z ich nieco stereotypową naturą.
A postacie takie jak Paszczak czy Włóczykij? One nie przechodzą spektakularnej przemiany. Zatem można założyć, że są reprezentantami wartości, które są uniwersalne i powinny zostać niezmienne?
Tak, przyznaję, że Paszczak jest stosunkowo stały, chociaż pamiętajmy, że Paszczaków jest wielu. Chyba błędnie traktujemy je jako jedną postać właśnie z powodu tej stałości czy powtarzalności w ich naturze. Paszczak stoi na straży zasad, lubi porządkować życie swoje i innych, chce się dzielić z ludźmi wiedzą o tym, jak najlepiej żyć, bo z jakiejś przyczyny uznał, że tę wiedzę posiada. Paszczak w tomach przechodzi przemianę, ale minimalną, tak samo jak Włóczykij ze swoim umiłowaniem wolności. Patrząc całościowo na Dolinę, to postaci ją zamieszkujące są uosobieniem różnych charakterów ludzkich, choć w większości przypadków nie mamy do czynienia stricte z ludźmi, a bardziej ze znów hybrydalnymi postaciami ludzko-zwierzęcymi. A dowiadujemy się o tym nie z tekstu, a z ilustracji.
Co w takim razie, chce nam przekazać Tove Jansson, tworząc tak zhybrydyzowany świat?
Tove Jansson chce nam pokazać, że jesteśmy różni i że nie musimy pasować do tradycyjnych schematów, typologii, systemów itd. I że to jest w porządku. Dla jednych nadrzędną wartością będzie wolność, dla innych litera prawa, a dla jeszcze innych rodzina. Paszczak, Włóczykij, Filifionka, Homek Toft pomimo że reprezentują nie do końca „kompatybilne” wartości, to w ostatnim, bardzo symbolicznym tomie Dolina Muminków w listopadzie potrafią razem zrekonstruować nieobecną rodzinę Muminków. Oczywiście, takie przesłanie jest dość nierealistyczne i życzeniowe, ale właśnie o takim świecie chcemy czytać i mamy do tego prawo. Jesteśmy różni, inni, czasem „hybrydalni”, więc zaakceptujmy to i nie zmieniajmy świata pod własną wizję. Może wtedy będzie lepszym miejscem, takim jak Dolina Muminków.