20 maja obchodzimy Światowy Dzień Pszczół. Z tej okazji zapraszamy na krótką rozmowę z dr Pauliną Koziną z Katedry Zoologii Bezkręgowców i Parazytologii na Wydziale Biologii UG.
Julia Bereszczyńska: - Jaką rolę pełnią pszczoły zamieszkujące kampus UG?
Dr Paulina Kozina: - Na kampusie UG obserwujemy przedstawicieli rodziny Apidae, czyli pszczołowatych, ale również wiele innych gatunków dzikich pszczół. Licznie występują trzmiele, np. trzmiel ziemny Bombus terrestris, trzmiel kamiennik B. lapidarius czy trzmiel rudy B. pascorum. W obecnym czasie spotkać można ciekawą pszczołę, porobnicę wiosenną Anthophora plumipes, którą czasem można pomylić z trzmielem (ma bardzo gęste futro), a która przyciąga wzrok ze względu na swoje charakterystyczne, wydłużone i oszczecinione odnóża drugiej pary. Poza tym spotkamy wiele smuklików, miesierek czy pszczolinek. Moją ulubienicą jest obrostka letnia Dasypoda hirtipes, błonkówka, która ma „portki”, czyli liczne włoski na tylnych odnóżach. Pojawiają się na kampusie ze względu na dostępną bazę pokarmową, a przy okazji zapylają rośliny. Nie tylko te, które cieszą nasz wzrok kwiatami, ale również drzewa i krzewy, z których potem pozyskujemy owoce. Inną funkcją tych owadów na kampusie jest dydaktyka. Zastanawiające? Tak, pszczoły są przedmiotem dydaktycznym. W jaki sposób? Wykorzystujemy tereny kampusu przy okazji prowadzenia zajęć terenowych. Studenci uczą się obserwować te owady oraz je identyfikować, co przyczynia się do ich ochrony. Choć przyznam szczerze, że mogłoby być więcej miejsc z rodzimymi roślinami, aby baza pokarmowa dla pszczół była obszerniejsza.
- Co by było, gdyby zabrakło pszczół?
- Pierwsze, co mi się nasuwa - głód. Człowiek korzysta z owoców roślin zapylanych przez bezkręgowce (bo tutaj musimy wspomnieć także o motylach, muchówkach, chrząszczach, a nawet ślimakach). Wyliczono, że ich praca rocznie jest warta 4 mld złotych. To dzięki nim mamy na stołach setki owoców i warzyw. Gdy zabraknie zapylaczy, znikną jabłka, gruszki, truskawki, nie będzie pomidorów ani ogórków. Należy pamiętać, że niektóre z nich mają swoich własnych zapylaczy - na przykład pomidory mamy dzięki trzmielom. Stąd ważna jest ochrona nie pszczoły miodnej, która ma się dobrze, a wszystkich pozostałych dzikich pszczół, których jest ponad 470 gatunków! Zapylacze ważne są nie tylko przez pokarm, jaki dają nam bezpośrednio, ale również pośrednio: dzięki nim zwierzęta roślinożerne (w tym gospodarskie) mają co jeść, rolnicy mogą zbierać nasiona roślin, aby wysiewać je w kolejnych latach, a my na stołach mamy kasze czy oleje. I myślę, że argument pokarmowy jest tu najważniejszy. Jesteśmy przyzwyczajeni, że idąc do sklepu, kupujemy produkty. Ale gdy dzieje się coś niepokojącego w przyrodzie, owoców czy warzyw jest zdecydowanie mniej, ceny rosną i dopiero wtedy zaczyna się to nam nie podobać. Kontekst gospodarczy jest dla nas zdecydowanie ważniejszy niż jakaś tam dzika pszczoła. Dobrze jest więc wiedzieć, że to tak naprawdę działa na zasadzie domina, a rozpoczyna się od naszych codziennych wyborów. Od tego, jak dbamy o środowisko, od tego, jak się nim opiekujemy. Myślę, że to nasz obowiązek jako dominującego gatunku na świecie.
- Czego, według Pani, moglibyśmy nauczyć się od pszczół?
- Wiele, choć nie wiem, czy wszyscy by chcieli! Zdajemy sobie sprawę z pracowitości pszczół. Działają w kastach (trzmiele, pszczoła miodna) lub samotnie, ale zawsze dają z siebie 100%. Czy słońce, czy deszcz. Wiernie bronią swoich domów, nawet jeśli czasem przypłacają to życiem. To wspaniałe i fascynujące owady, o których można dyskutować godzinami.
- Czy na Wydziale Biologii dbacie w jakiś sposób o zamieszkujące Ekopark pszczoły?
- Tutaj chyba należy wspomnieć, że cała społeczność akademicka dba o bezkręgowce na kampusie. Począwszy od wielu przestrzeni zielonych, poprzez niekoszenie pewnych połaci roślinności, nasadzenia bylin, krzewów i drzew, aż do inicjatywy Zielony UG. Upowszechniamy również wiedzę na ich temat, staramy się wskazać odpowiednie działania dla ich ochrony.
- Czy mogłaby się Pani podzielić jakąś ciekawostką na temat pszczół zamieszkujących Ekopark?
- Kampus UG zamieszkują trzmiele oraz ich pasożyty gniazdowe, o których mniej się mówi, czyli trzmielce. Myśląc o pasożytach, pewnie wyobrażamy sobie kleszcze, pluskwy czy wszy. One żyją kosztem innych organizmów, wykorzystując ich ciało jako miejsce życia oraz krew jako pokarm. Pasożyty gniazdowe zachowują się trochę inaczej. Trzmielce są do trzmieli bardzo podobne (choć nie takie same), nie tylko upodabniają się kolorem włosków i rozmieszczeniem ich na ciele, ale również „pachną” jak trzmiele, ponieważ wytwarzają podobne feromony. Zaczyna się to w ten sposób, że wczesną wiosną pierwsze wybudzają się królowe trzmieli. Zaczynają tworzyć gniazdo i pojawiają się pierwsze robotnice. Po jakimś czasie wybudzają się również królowe trzmielcy. Odszukują gniazda trzmieli, przeganiają lub - w najgorszym wypadku – zabijają ich królową i ‘zasiadają na tronie’. Udaje się im to, bo jak wyżej wspomniałam, idealnie upodobniły się do trzmieli. W ten sposób trzmiele wykonują niewolniczą pracę i do końca sezonu opiekują się potomstwem królowej trzmielcy. Po więcej ciekawostek dotyczących pszczół, owadów czy w ogóle bezkręgowców zapraszam na mój blog Pani Entomolog.
- Dziękuję za rozmowę.