- Współcześnie badania na szeroką skalę są już niemożliwe w ramach jednej instytucji, czy dyscypliny. Mamy coraz więcej narzędzi badawczych wymagających wiedzy interdyscyplinarnej i tylko poprzez współpracę możemy prowadzić nowoczesne badania oraz przesuwać granice tego, co nam znane - mówi kierowniczka naukowa BaltArctic Research Cruise dr hab. Agata Weydmann-Zwolicka, prof. UG. Z badaczką morza rozmawiamy nt. trzech dużych zadań badawczych rejsu, koordynowaniu międzynarodowej współpracy naukowej i miłości do Arktyki.
- Jakie są główne cele waszych badań podczas rejsu?
Dr hab. Agata Weydmann-Zwolicka, prof. UG: - Naszym najważniejszym celem jest prześledzenie drogi wody wypływającej z Bałtyku, która płynie dalej na północ. Chcemy sprawdzić, jak daleko będziemy w stanie odnaleźć jej ślady wzdłuż wybrzeża Szwecji i Norwegii.
- W jaki sposób wasze działania nawiązują do badania wpływu zmian klimatycznych na ekosystemy Arktyki?
- W trakcie rejsu będziemy badać wpływ człowieka na morza, ale nie w kontekście globalnego ocieplenia. Bardzo ważne jest dla nas to, co wody Bałtyku niosą ze sobą. Nasze polskie morze jest dość specyficzne, ze względu m.in. na niewielki dopływ wód atlantyckich i spory spływ wód rzecznych. Jest to morze wokół, którego mamy bardzo gęste zaludnienie, co oznacza, że rzekami do Bałtyku dostają się wszelkiego rodzaju zanieczyszczenia, nawozy sztuczne i inne substancje, które wpływają na ekosystem morza. W ramach BaltArctic Research Cruise chcemy zobaczyć, jak daleko na Północ od Bałtyku ślady działalności człowieka w obrębie tego morza są jeszcze wykrywalne.
- Jakie substancje chcecie śledzić podczas tych badań?
- Badaniami mikroplastiku zajmą się naukowcy z Uniwersytetu w Kadyksie, a naukowcy z Wydziału Oceanografii i Geografii UG będą przede wszystkim śledzili zanieczyszczenia związane z rtęcią i jej różnymi frakcjami. Tych substancji się spodziewamy, natomiast będziemy też próbowali prześledzić drogę substancji, które sprawiają, że Bałtyk jest morzem mocno eutroficznym, bogatym w substancje odżywcze. Skutkiem tego jest to, że rozwija się w nim wiele niewielkich jednokomórkowych glonów, co z jednej strony przynosi pozytywny efekt, ale z drugiej to z tego powodu niemal co roku w Bałtyku mamy zakwity sinic. To w dużej mierze wina działalności człowieka, ponieważ na rośliny i inne organizmy autotroficzne w morzu działają te same substancje, których używamy na lądzie. Oznacza to, że jeśli nawóz wykorzystywany na polu trafi do rzeki, a później do morza, to wspomaga on rozwój także morskich roślin.
- Jakich konkretnych metod i narzędzi użyjecie do gromadzenia danych i próbek podczas rejsu?
- Nasze badania dotyczą głównie górnej części kolumny wody, czyli wód powierzchniowych. Nasz projekt składa się z trzech zadań badawczych. Pierwsze dotyczy zbadania warunków oceanograficznych bezpośrednio związanych z prądami morskimi, ponieważ woda bałtycka wypływa z obszaru Bałtyku w formie prądu. W ramach tych badań będziemy mierzyć zasolenie i temperaturę wody oraz inne jej właściwości fizyczne. Wykorzystamy do tego różnego rodzaju sondy oraz dryftery, czyli boje unoszące się w wodzie morskiej, które nadają swoją pozycję za pomocą satelity. Dzięki nim będziemy w stanie prześledzić tor i prędkość prądu wypływającego z Bałtyku ku Północy. Drugie zadanie badawcze dotyczy szeroko pojętej chemii morza, czyli podstawowych parametrów wody bałtyckiej oraz innych wód, które napotkamy po drodze. To właśnie podczas tego zadania będziemy badać takie zanieczyszczenia jak mikroplastiki i różne formy rtęci. W trakcie rejsu pobierzemy próbki wody za pomocą batometrów - urządzeń, które zbierają konkretną objętości wody na konkretnej głębokości. Trzecie zadanie badawcze dotyczy organizmów, które mogą być niesione albo obecne w bałtyckich masach wodnych. Mówimy tutaj głównie o planktonie, czyli drobnych roślinach i zwierzętach, które są niesione przez prądy morskie, ale także o rybach, które żywią się tymi organizmami.
- W ten rejs zaangażowane są inne zespoły naukowe z różnych instytucji badawczych. Jak planujecie skoordynować tę współpracę?
- Cały BaltArctic Research Cruise opiera się o współpracę z Instytutem Oceanologii Polskiej Akademii Nauk w Sopocie. Oznacza to, że w tym projekcie będą brały udział dwa statki - r/v Oceanograf i r/v Oceania. Obie jednostki przeprowadzą badania równolegle na tej samej trasie, czyli wykonają te same pomiary, tymi samymi metodami itp. R/v Oceanograf będzie płynął bliżej brzegu, a r/v Oceania po otwartym morzu. Takie podejście pozwoli nam bardziej holistycznie prześledzić drogę wody bałtyckiej.
- A jeśli chodzi o współpracę w ramach sojuszu SEA-EU?
- Większość badaczy z Uniwersytetu w Kadyksie będzie zajmować się plastikami. Chemiczka morza z Uniwersytetu w Algarve również zajmie się zanieczyszczeniami. Jedna z hiszpańskich naukowczyń, wraz z naukowcem z Uniwersytetu Parthenope w Neapolu, zajmie się badaniem prądów morskich. Przedstawicielka Uniwersytetu w Kilonii zajmie się optycznymi badaniami wody morskiej, głównie barwników fotosyntetycznych, a doktorantka z Uniwersytetu NORD w Norwegii zbada zooplankton, a w zasadzie meroplanktonem, czyli larwy organizmów żyjących na dnie. Tak będzie wyglądała współpraca w drodze do Norwegii, natomiast podczas powrotu statek będzie wykorzystany do realizacji projektów studentów z Uniwersytetu Gdańskiego, ale też doktorantów z uczelni partnerskich oraz stowarzyszonych SEA-EU.
- Z perspektywy naukowca czym różni się ta wyprawa od typowego rejsu badawczego statkiem UG?
- Podstawowe różnice to długość trwania rejsu i odległość, którą przebędziemy. Do tego r/v Oceanograf najczęściej operuje w rejonie Bałtyku, które jest dość specyficznym, niewielkim morzem. Morze Norweskie i Morze Północne to zupełnie inne morza - pełnosłone. Bałtyk jest słonawowodny, a więc znajdziemy w nim mieszankę organizmów słonowodnych i słodkowodnych, natomiast w akwenach, które będziemy badać, znajdują się wyłącznie organizmy słonowodne.
- Czy obecność organizmów słodkowodnych będzie dla was znakiem, że na te wody Bałtyk nadal ma wpływ?
- Tak, myślę, że te organizmy planktonowe będą nam towarzyszyć przez jakiś czas w naszej drodze na Północ, aż będzie ich stopniowo coraz mniej i w końcu nie będzie ich wcale. To nam zasygnalizuje, że dotarliśmy do ostatniego miejsca, do którego dociera woda Bałtyku.
- Arktyką i północnym kołem podbiegunowym zajmujesz się nie od wczoraj. Czemu postanowiłaś zająć się badaniem tego regionu świata?
- Arktyką zajmuje się z dwóch powodów. Po pierwsze Arktyka to obecnie najszybciej ocieplający się rejon na Ziemi, gdzie zmiany wynikające z ocieplenia klimatu można śledzić gołym okiem. Drugi mój powód jest bardziej osobisty, Arktyka jest po prostu piękna, wciąż jeszcze dzika, wciąż pokryta lodem. To zupełnie inny krajobraz niż ten, który znamy na co dzień, i to mnie fascynuje.
- Co dla ciebie jest najważniejsze podczas tego rejsu?
- Współpraca. Z jednej strony między naukowcami z obu jednostek polskich, czyli IO PAN i UG, ale też w ramach sojuszu SEA-EU. Współcześnie badania na szeroką skalę są już niemożliwe w ramach jednej instytucji, czy dyscypliny. Mamy coraz więcej narzędzi badawczych wymagających wiedzy interdyscyplinarnej i tylko poprzez współpracę możemy prowadzić nowoczesne badania oraz przesuwać granice tego, co nam znane.