O zwierzętach na kampusie UG i w naturalnych siedliskach. Wystawa Ośrodka „Ostoja” w Bibliotece UG

Zwierzęta

fot. Marcel Jakubowski

Zające, sowa uszata i łabędzie nieme - do drugiego stycznia w Bibliotece Uniwersytetu Gdańskiego można zobaczyć zdjęcia wybranych pacjentów pomorskiego ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt „Ostoja”. W ciągu 10 lat Instytucja pomogła już ponad 16 tys. stworzeń! Spora część pacjentów ośrodka to zwierzęta, które ucierpiały w związku z działalnością człowieka. Warto się zastanowić czemu ta granica między miastem a lasem się zaciera?

- Coraz częściej widzimy dzikie zwierzęta na terenie miast: lisy, dziki, kuny, a nawet gatunki nowe dla naszego kraju jak szop. W biologii używamy takiego terminu jak synurbizacja, czyli dostosowywanie się dzikich zwierząt do warunków miejskich - mówi Katarzyna Borzym, doktorantka z Katedry Ekologii i Zoologii Kręgowców Wydziału Biologii UG. - Część zwierząt zostaje wchłonięta przez miasto w miarę jego rozbudowy, inne napływają do miast celowo. Przyciąga je większa dostępność pożywienia, mniejsza obecność naturalnych drapieżników i obfitość kryjówek m.in. zimowych.

Szop na przystanku Strzyża PKM

Szop na przystanku Strzyża PKM, fot. Marcel Jakubowski

W 2023 r. teriolodzy z Wydziału Biologii przygotowali poster nt. życia ssaków na Kampusie Oliwa Uniwersytetu Gdańskiego. Na podstawie badań stwierdzili aktywność lisa rudego, kuny domowej, dzika euroazjatyckiego, kreta europejskiego oraz aż 4 gatunków nietoperzy: mroczaka posrebrzanego, karlika większego, karlika malutkiego i borowca wielkiego.

- Miasto jest z zasady miejscem wolnym od drapieżników szczytowych - tłumaczy Katarzyna Borzym. -  Oczywiście w mieście można spotkać drapieżniki, takie jak wychodzące lub bezdomne koty. Jednak natknięcie się na wilka w centrum miasta jest już znacznie mniej prawdopodobne. Coraz liczniej w mieście spotkać możemy również tzw. mezodrapieżniki, czyli drapieżniki niższych rzędów takie jak lisy czy wcześniej wspomniane szopy, które chętnie korzystają z pokarmu wyrzucanego przez człowieka, przy okazji unikając presji drapieżników wyższych rzędów takich jak np. wilk.

Katarzyna Borzym

Katarzyna Borzym, fot. Marcel Jakubowski

Zmiany u zwierząt miejskich obserwujemy również na poziomie adaptacji morfologicznych. Z badań ornitologów wiemy, że ptaki zamieszkujące miasta, w porównaniu do swoich krewnych spoza aglomeracji mają dłuższe ogony i skrzydła oraz większe mięśnie sercowe, ze względu na częstsze krótkodystansowe loty, często pionowe, które wymagają zużycia większej energii. - Niedawno wyszła praca, ukazująca zmiany w uzębieniu u lisów, które wskazują na to, że bardziej przystosowały się do jedzenia resztek- mówi Katarzyna Borzym.

Miasto to nie tylko bezpieczniejsze schronienie z łatwym dostępem do pożywienia, ale także miejsce pełne zagrożeń dla zwierząt. Na terenach zabudowanych muszą zmagać się z ruchem drogowym, zanieczyszczeniami oraz nieustannym światłem czy hałasem, który utrudniać im może m.in. komunikację.

Drzewa w Parku Oruńskim

Drzewa w Parku Oruńskim podgryzione przez bobry, źr. Trójmiasto.pl

- Można zaobserwować również zmiany w etologii, czyli zachowaniu zwierząt, które stają się coraz mniej płochliwe wobec ludzi. Przejawia się to na przykład „proszeniem” o jedzenie lub śmielszym osiedlaniem się w pobliżu człowieka. Część zwierząt, które w lesie były bardziej aktywne za dnia, w mieście zmieniają swoje zachowanie i funkcjonują w nocy, w celu m.in. ograniczenia kontaktu z człowiekiem - mówi Katarzyna Borzym. - Ogólnie populacje zwierząt, które żyją w miastach, są bardziej długowieczne, ponieważ działa na nie mniejsza presja selekcyjna niż poza miastem, ale mają mniejszą witalność. Oznacza to, że choć dorosłe osobniki mogą żyć dłużej, są bardziej podatne na choroby i urazy, a młode częściej nie przeżywają z powodu trudnych warunków miejskich, takich jak brak odpowiednich miejsc do rozwoju, zanieczyszczenia czy zagrożenia związane z działalnością człowieka.

Wystawa Ośrodka „Ostoja” będzie dostępna w holu Biblioteki Uniwersytetu Gdańskiego do drugiego stycznia. Autorką zdjęć jest Maja Stawiska. - Znajdujemy się na Kaszubach i bardzo zależy nam na rodzimej faunie i florze. Nasi pracownicy od lat poświęcają się dla dobra dzikich zwierząt - piszą twórcy wystawy. 

MJ/CKiP, fot. Marcel Jakubowski