Tegorocznym laureatem Pokojowej Nagrody Nobla jest nie człowiek, a organizacja - Nihon Hidankyō to japoński ruch, który od blisko 70 lat nawołuje do rozbrojenia nuklearnego. O tym, dlaczego właśnie teraz Komitet Noblowski zdecydował się uhonorować te starania, opowiada Dyrektor Instytutu Politologii dr hab. Arkadiusz Modrzejewski, prof. UG.
- Wybór tegorocznego laureata Pokojowej Nagrody Nobla nie był przypadkowy i nie powinien zaskakiwać. Chociaż od zrzucenia na japońskie miasta Hiroszimę i Nagasaki bomby atomowej minęło prawie osiemdziesiąt lat, temat nie stracił bynajmniej na aktualności - wręcz przeciwnie, od czasu wybuchu pełnoskalowa wojna w Ukrainie, na nowo rozgorzały dyskusje, czy grozi światu globalna wojna jądrowa. Jak w uzasadnieniu wskazał Norweski Komitet Noblowski, przesłanie Nihon Hidankyō jest uniwersalne, przypominając, jak śmiercionośnym instrumentarium dysponuje współczesny człowiek i jakie nieludzkie cierpienie to wywołuje.
Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin oraz jego ministrowie, dyplomaci i propagandziści, ale i nie tylko, bo mamy jeszcze nieobliczalny reżim północnokoreański, nie raz w ostatnich latach wspominali o możliwości użycia broni jądrowej, a to pierwszy krok do zagłady świata - na pewno tego świata, jaki znamy. Dzięki uhonorowaniu Nihon Hidankyō Komitet Noblowski wysyła w świat dwie rzeczy. Po pierwsze, sygnał ostrzegawczy, może jeszcze nie czerwone, ale na pewno pomarańczowe światło, nawołujące do rozsądku i umiaru. Jest to prośba o wyhamowanie złowrogich wojennych deklaracji. Wysyła także gałązkę oliwną, skłaniającą do pokoju i pojednania w imię uniwersalnego poszanowania życia ludzkiego jako wartości najwyższej. Ocaleni z atomowego Armagedonu Japończycy są żywym świadectwem zarówno niewyobrażalnego cierpienia, jak i pojednania w imię pokoju.