Dr Magdalena Nowacka z Instytutu Psychologii WNS jako pierwsza w Szkole Doktorskiej Nauk Humanistycznych i Społecznych obroniła swój doktorat. Zapraszamy na rozmowę dotyczącą perfekcjonizmu klinicznego i dysforii płciowej wśród osób transpłciowych. Zagadnienia te były przedmiotem jej rozprawy doktorskiej.
Julia Bereszczyńska: - W pracy doktorskiej pochyliła się Pani nad kwestią perfekcjonizmu klinicznego i dysforii płciowej wśród osób transpłciowych. Mogłaby Pani wyjaśnić te terminy?
Dr Magdalena Nowacka: - W moich badaniach sprawdzałam, czy perfekcjonizm może być czynnikiem, który wchodzi w interakcję z odczuciem dysforii płciowej, czyli czy wysoki perfekcjonizm może zwiększać odczucie dysforii płciowej u osób transpłciowych. Sam perfekcjonizm oznacza narzucanie sobie wysokich, często nierealistycznych standardów oraz nadmierny krytycyzm wobec siebie, gdy się tych standardów nie spełni. Dysforia płciowa to odczucie związane z poczuciem niezgodności płciowej, które jest negatywną emocjonalną reakcją na to, że moje aspekty cielesne oraz funkcjonowanie społeczne (to, jak zwracają się do mnie i postrzegają mnie inne osoby) nie są zgodne z tym, jak odczuwam moją tożsamość. Standardy perfekcjonistyczne mogą się odnosić do różnych aspektów - m.in. do wyglądu (skrajny perfekcjonizm występuje np. w anoreksji) - i przez to stawiać nierealistyczne oczekiwania i wymagania wobec swojej cielesności/funkcjonowania, dlatego ciekawiło mnie, czy w przypadku osób transpłciowych może mieć to także istotne znaczenie, np. tworzyć przekonanie, że muszę perfekcyjnie wpasować się w stereotyp płci zgodny z moją tożsamością, aby być zaakceptowanym lub wystarczającym.
- Perfekcjonizm kliniczny u takich osób łączy się często, jak sama Pani wskazuje, z realnym cierpieniem. Czy można się z tego wyleczyć?
- Osoby charakteryzujące się wysokim perfekcjonizmem stawiają sobie bardzo wymagające cele i oczekiwania, a kiedy nie uda im się ich osiągnąć, reagują na to bardzo negatywnie, dewaluując siebie. Z perfekcjonizmem nie da się też „wygrać”, bo nawet kiedy perfekcjoniści realizują swój cel, zakładają, że widocznie to nie było takie trudne, i stawiają sobie kolejne, jeszcze bardziej wymagające. Zatem nigdy nie odczuwają satysfakcji z siebie i swoich osiągnięć. Z tego powodu perfekcjonizm jest ważnym czynnikiem, który zwiększa ryzyko i podtrzymuje takie zaburzenia psychiczne jak depresja czy zaburzenia odżywiania, ale także ogólnie obniża satysfakcję z życia. Leczenie perfekcjonizmu jest jak najbardziej możliwe poprzez proces psychoterapii i badania wykazują wysoką skuteczność takich interwencji, jednocześnie jednak wymaga zaangażowania i woli zmiany swojego sposobu myślenia i zachowania.
- Jaki odsetek osób transpłciowych może zmagać się z perfekcjonizmem klinicznym?
- Tego nie jestem w stanie powiedzieć, bo nie mamy takich danych. Z tego co wiem, moje badanie jest pierwszym badaniem na populacji osób transpłciowych, w którym użyto narzędzi psychometrycznych skoncentrowanych na perfekcjonizmie. Osoby transpłciowe to też trudna do oszacowania statystycznie grupa społeczna, ponieważ ze względu na ryzyko doświadczenia dyskryminacji, a także przeszłość tej grupy (jeszcze kilka dekad temu zachęcano osoby do ukrywania swojej tożsamości), wiemy, że osoby transpłciowe, które biorą udział w badaniach, są prawdopodobnie jedynie ułamkiem ogólnej populacji.
- W swoich publikacjach pisze Pani, że rozróżniamy dwa typy perfekcjonizmu - negatywny i pozytywny. Który z nich w grupie badanej i kontrolnej występował częściej?
- Grupa kontrolna i badana różniły się pod tym względem, że u osób transpłciowych były wyższe te cechy perfekcjonizmu, które postrzegamy jako dezadaptacyjne, a w grupie osób cispłciowych (nietranspłciowych) wyższy był perfekcjonizm adaptacyjny. Jest to bardzo znaczący wynik, ponieważ to perfekcjonizm dezadaptacyjny, który obejmuje między innymi nadmierny krytycyzm, obawy przed doświadczeniem porażki czy koncentrację na błędach, jest czynnikiem najbardziej wpływającym na zdrowie psychiczne. Ciekawym i istotnym wynikiem badania była też perspektywa interpersonalna - wśród osób transpłciowych zdecydowanie wyższy był perfekcjonizm narzucony społecznie, co oznacza, że osoby transpłciowe prawdopodobnie mogą starać się spełniać standardy, o których myślą, że są wymagane od nich przez otoczenie (np. bliskie osoby czy ogólnie społeczeństwo). Jest to prawdopodobnie związane z lękiem mniejszościowym, jakiego doświadczają osoby z grup marginalizowanych. Osoby transpłciowe jako grupa mniejszościowa są wciąż narażone na dyskryminację, dlatego próba perfekcyjnego dopasowania się do oczekiwań społecznych może być mechanizmem zabezpieczenia się przed odrzuceniem.
- Skąd u Pani zainteresowanie akurat takimi pojęciami i tematami?
- Od dzieciństwa interesuję się seksuologią i zawsze chciałam pracować w tym obszarze nauki. W czasie studiów magisterskich zaczęłam czytać książki antropologiczne z zakresu seksuologii i tam znalazłam artykuły o osobach w innych kulturach, które nie wpasowują się w binarny podział płci. Odkrycie, że nie dla wszystkich społeczności na świecie podział wyłącznie na kobiety i mężczyzn jest oczywisty, rozbudził moją ciekawość ogólnie odnośnie do tematu płci - czym dokładnie jest, jak się kształtuje, jak kształtuje też naszą rzeczywistość. Osobiście uważam, że to właśnie osoby transpłciowe i niebinarne, które niejednokrotnie kwestionują sztywny, zero-jedynkowy podział płciowości, mają największą wiedzę o społecznym rozumieniu płci, przez chociażby swoje doświadczenie, dlatego bardzo interesuje mnie ich perspektywa.
Jednocześnie jestem też seksuolożką i psychoterapeutką, dlatego psychologia osobowości jest fundamentem mojej pracy. Tym też zajmuję się na uczelni jako prowadząca zajęcia z zakresu osobowości. Ważne jest dla mnie również, aby badania psychologiczne miały zastosowanie w praktyce, bo w moim odczuciu, to właśnie używanie psychologii do pomocy innym jest najważniejszą rolą tej nauki. Kiedy zaczęłam podejrzewać, że perfekcjonizm u osób transpłciowych może wpływać na ich obraz ciała (tak jak u osób cispłciowych) oraz na dysforię płciową, postanowiłam sprawdzić to empirycznie. Nie tylko, aby udowodnić, że coś istnieje, ale też dlatego, że perfekcjonizm jest możliwy do obniżenia przez interwencje psychologiczne, co oznaczałoby możliwość poprawienia stanu psychicznego osób transpłciowych i obniżenia dysforii płciowej również przez wsparcie psychologiczne w tym obszarze.
- Jak ocenia Pani możliwości i prognozy dla osób transpłciowych w Polsce, w kontekście ich odbioru przez resztę społeczeństwa, możliwości uzyskania pomocy czy nawet pozycji na rynku pracy?
- Od kiedy pracuję z osobami transpłciowymi (przy grupie wsparcia albo w procesach indywidualnych) oraz analizuję badania naukowe dotyczące funkcjonowania osób transpłciowych w różnych kontekstach, mam wrażenie, że jest coraz lepiej. Sam fakt, że o swojej tożsamości mówią coraz młodsze osoby, świadczy o tym, że w przeciwieństwie do starszych od siebie osób transpłciowych nie boją się tak bardzo ostracyzmu i odrzucenia przez rodziców. W przeszłości osoby transpłciowe często ukrywały się przez wiele lat, wycofywały się z życia społecznego, doświadczały też wiele dyskryminacji, niestety również ze strony specjalistów, od których pomocy byli zależni. Mam nadzieję, że teraz jest lepiej, osoby transpłciowe przy wsparciu sojuszników też coraz częściej zabierają głos i mówią o swoich prawach i potrzebach. Jeśli chodzi o pozycję na rynku pracy, sytuacja osób transpłciowych jest różna, ponieważ system prawny wciąż nie przeciwdziała dyskryminacji ze względu na tożsamość płciową. Mimo wszystko jest coraz więcej miejsc pracy, które mają wytyczne lub procedury, jak zapewnić bezpieczeństwo swoim transpłciowym pracownikom (np. przez identyfikatory i maile z używanym imieniem, a nie wyłącznie tym z dowodu) i przy zatrudnieniu skupiają się na tym, jakie kompetencje i umiejętności prezentują te osoby, a nie na tym, jak odczuwają swoją płeć - i to jak najbardziej świadczy o coraz bardziej optymistycznym kierunku.
- Pani Doktor, bardzo dziękuję za rozmowę i za ten optymistyczny wątek na koniec.