Jak wyglądają badania oceanograficzne z perspektywy pisarza? Co łączy zawód badacza i artysty? I jak wygląda koncept podróży bohatera w odniesieniu do kariery naukowej? Zapraszamy do śledzenia dziennika pokładowego z BaltArctic Research Cruise, który prowadzi Zygmunt Miłoszewski. BaltArctic Research Cruise Logbook.
Gen włóczęgi
Długie pożegnanie • Czy nauka jest nudna? • Prawdziwa natura i nieśmiała cywilizacja • Rzeka płynie w dwie strony • Gofry i fine dining • Bo my nie jesteśmy rockandrollowcami
Bodø za kołem podbiegunowym, dziewiętnasty i ostatni dzień wyprawy. Za chwilę schodzę z burty Oceanografu jako jeden ostatnich, na statku pusto i cicho, nie ma kolejki do ekspresu, nie trzaskają drzwi do labu, planszówki spakowane. Statek szykuje się na przyjęcie nowej eipy naukowej – głównie studentów – którzy za chwilę ruszą z powrotem na południe, przez Malmö do Trójmiasta.
Czytaj dalej wpis pt. „Gen włóczęgi”
The cook must stay
Godzinka nocy • Tęsknimy, ale jednocześnie szkoda • Czy studentom wolno jeść deser? • Jak statek parkuje • Pisarz się czasami przydaje • Polowanie na banany
Żyjemy w pocztówce z północy. Morze tak gladkie, że woda wygląda w słońcu jak płynny metal, ciepło i rześko jednocześnie, na horyzoncie zębate norweskie wysepki, a za nimi ośnieżone szczyty gór. Dookoła Oceanografu krąży sobie mały wieloryb ze śmiesznymi białymi płetwami, zidentyfikowany jako płetwal karłowaty. W nocy wszyscy świętowaliśmy ostatnią noc na pokładzie – trwała godzinę, słońce zaszło pół godziny po północy i prawie natychmiast wstało kilkadziesiąt minut później. Do koła podbiegunowego zostało raptem pięćdziesiąt mil morskich, więc do końca rejsu nie uświadczymy ciemności.
Czytaj dalej wpis „The cook must stay”
Kolory pożaru
Niebo na północy • Potrzeba chodzenia • Polski gofr kolonizuje Norwegię • Nerd i poszukiwacz przygód płyną na randkę • Mistrzostwa Europy w planszówki
Sobota, trzynasty dzień rejsu, wczoraj wieczorem opuściliśmy Bergen, aby wpłynąć w jedno z najpiękniejszych zjawisk, jakie w życiu widziałem. Kojarzycie ten moment, kiedy słońce zachodzi nad morzem, niebo na chwilę płonie intensywnie barwami pożaru, potem kolory blakną, zapada noc, a plaża pustoszeje. Tutaj, tuż pod kołem polarnym, słońce zachodzi, niebo rozpala się – i tak zostaje. Pół nieba żarzy się kilka godzin na pomarańczowo i czerwono, zanim słońce na powrót pojawi się nad horyzontem.
Czytaj dalej wpis pt. "Kolory Pożaru".
Wiadro i kropla
Wieje równo • Wielka wyprawa małego Bałtyku • Wiaderko naukowe • Lekarstwo na manię wielkości • Ocean wygląda jak szpinakowe smoothie • Łyk potworów
Dziesiąty dzień wyprawy, pięć dni temu wypłynęliśmy z Kilonii i od tamtej pory tylko przez krótkie chwile cieszyliśmy się spokojną pogodą. Nie spotkała nas też naprawdę sztormowa, ale wieje cały czas równo, teraz też musieliśmy się schować na kilka godzin za skalistą wyspą pod Stavanger – starą osadą Wikingów, a dziś stolicą norweskiej ropy – żeby ekipa naukowa mogła przeprowadzić swoje badania, nie ryzykując zwiania siebie i sprzętu z pokładu.
Czytaj dalej wpis pt. „Wiadro i kropla”
AGW WP
Parking dla statków • Oceaniczna kozetka • Nie każdy jest poszukiwaczem przygód • Eurowybory na morzu
Chcesz rozśmieszyć ocean, opowiedz mu o swoich planach. Rankiem ósmego dnia wyprawy powinniśmy pobierać próbki u wybrzeży Norwegii, a stoimy przytuleni z dwudziestoma innymi statkami za czubkiem Jutlandii i czekamy na pogodę. Zaraz powyżej naszego parkingu w cieśninie Skagerrak czai się zło, w postaci nie tyle silnego wiatru, co rozpędzanych przez ten wiatr od wielu dni na Atlantyku fal.
Czytaj dalej wpis pt. „AGW WP”.
Najdłuższa noc
Pozory i rzeczywistość • Zła prognoza • Propaganda sukcesu • Jak steki pozwalają spojrzeć milion lat wstecz • Bywa i tak
Króciutki wykład z fizyki żeglugi. W stronę statku wieje wiatr rzeczywisty, liczony w węzłach. Na przykład teraz są to przyjemne trzy stopnie w skali Beauforta czyli plus minus 10 węzłów (ok. 20 kilometrów na godzinę). Ale na pokładzie czujemy wiatr pozorny – rzeczywisty razem z tym spowodowanym ruchem statku. Czyli gdybyśmy płynęli pod wiatr z naszą prędkością 10 węzłów, na pokładzie urywałoby nam głowy 20, już porządne pięć bft. Ale ponieważ teraz Oceanografowi wieje w jego szeroką dupkę, to wiatr się znosi i na pokładzie mamy słoneczną plażę.
Czytaj dalej wpis pt. „Najdłuższa Noc”.
Stalowe spojrzenia
Fale za Przylądkiem Rozewie • Szpinak i choroba morska • Mijamy Bornholm • Nieznane wydaje się znane, ale i tak się jaramy
Jest wtorkowe popołudnie drugiego dnia rejsu. Po przepłynięciu prawie dwustu mil mijamy Bornholm, co pozwala nam złapać na chwilę duński zasięg i zadzwonić do rodzin, do Kilonii – gdzie zaczyna się prawdziwa ekspedycja – jeszcze doba drogi. Wieje niewiele, morze prawie płaskie, miła odmiana po wczorajszym wieczorze, kiedy wstrętna bałtycka fala i dwadzieścia węzłów wiatru uderzyły w nas tradycyjnie jak tylko wyszliśmy z ochronnego cienia Półwyspu Helskiego.