Rejs na Antarktydę norweskim statkiem ekspedycyjnym MS Roald Amundsen

Rejs na Antarktydę, fot. prof. T. Palmowski

W końcu listopada i pierwszej połowie grudnia 2019 r. prof. dr hab. Tadeusz Palmowski z Instytutu Geografii UG uczestniczył w wyprawie na Antarktydę. Rejs rozpoczynał i kończył w  chilijskim porcie  Punta Arenas. Wyprawa odbyła się na pokładzie MS Roald Amundsen, nowoczesnym statku ekspedycyjnym o napędzie hybrydowym, który wszedł do eksploatacji w 2019 r. Statek wzorem swego patrona, który jako pierwszy człowiek dotarł do bieguna południowego, jest specjalnie skonstruowany i przystosowany  do rejsów po wodach polarnych. Służy jako wygodne zaplecze dla miłośników przyrody i podróży do poznawania niezwykle spektakularnych miejsc w najbardziej zrównoważony sposób. Na jego pokładzie znajduje się Science Center wyposażone m.in. w wysokiej klasy mikroskopy przeznaczone do badań biologicznych i geologicznych, posiada także bardzo bogatą bibliotekę poświęconą zarówno Arktyce jak i Antarktydzie.

W trakcie rejsu, który prowadził przez Kanał Beagle pierwsze lądowanie miało miejsce na Przylądku Horn, dalej po przejściu Cieśniny Drake'a statek zawinął do Yankee Harbour na wyspie Greenwich na Szetlandach Południowych. Kolejnym miejscem, gdzie po raz pierwszy można było postawić stopę na kontynencie antarktycznym była argentyńska baza i stacja badań naukowych Brown. Następne zejście z pokładu miało miejsce na Wyspie Danco w pobliżu kolejnej kolonii pingwinów białobrewych (Gentoo). Z tym związany był rejs łodziami wśród gór lodowych. Tam udało się też przy pomocy podwodnego drona wykonać fantastyczne zdjęcia podwodne.

Po przejściu  wypełnionego lodem majestatycznego kanału Lemaire i ominięciu gigantycznej góry lodowej, a także wieloryba i pingwinów Adeli odwiedziliśmy  ukraińską bazę badawczą Vernadsky.

Następnie statek dotarł do Damoy Point. Widok na pokryte śniegiem pasmo górskie „Siedem sióstr” był oszałamiający. Można było tu również  obserwować pingwiny białobrewe. Po drodze mijaliśmy brytyjską historyczną chatę Damoy Hut,  wypełnioną starym sprzętem naukowym. W ciągu dalszego rejsu dostrzec można było Port Lockroy, brytyjską stację badawczą i najbardziej wysuniętą na południe pocztę na świecie.

Kolejnym punktem rejsu było zawinięcie przez naturalnie zerodowane wejście Neptuns Bellows do wewnętrznej części  wulkanicznej kaldery wyspy Deception Island.  W surowo wyglądającym miejscu lądowania Pendulum Cove, (której nazwa pochodzi od nauki o wahadle magnetycznym wykonanej na początku 1800 r.) gdzie zimna woda styka się z gorącymi skałami unosi się para wodna.  Miejsce to także wybrały sobie pingwiny maskowe (Chinstrap) i białobrewe (Gentoo) oraz wydrzyki.

W ciągu następnego dnia statek dotarł do Point Wild na Elephant Island, historycznego miejsca na Antarktydzie, gdzie w 1916 r. uczestnicy wyprawy Shackletona spędzili prawie pięć miesięcy mieszkając pod dwiema drewnianymi łodziami w oczekiwaniu na ratunek. Rejs łodziami Expedition Team przed potężnym klifem lodowcowym dał przedsmak surowych, wietrznych warunków jakie mogą tutaj mieć miejsce.

Po przejściu, w otoczeniu licznych ptaków morskich, spokojnej części Cieśniny Drake'a, następnego dnia już przy silnym wietrze nastąpiło zawinięcie do stolicy Falklandów Stanley.

Pasażerowie odbyli liczne wycieczki, w tym o charakterze historycznym do miasta i muzeum, a także w jego okolice podziwiając nie tylko farmy owiec, ale i  Bluff Cove z bogatym ptasim życiem i królewskimi pingwinami, czy przepiękne pełne skał, pingwinów Magellana i ukwieconej roślinności Gipsy Cove.

Kolejnym miejscem lądowania zapierającym oddech w piersiach była Sauders Island położona w pobliżu wyspy Zachodniej na Falklandach. Na lekko wypukłym terenie, pomiędzy dwiema pięknymi piaszczystymi plażami podziwiać można było pracowite życie rodzinne wielu gatunków ptaków w sezonie letnim. Duże kolonie pingwinów białobrewych (Gentoo). Mała, ale niezwykle urokliwa kolonia pingwinów królewskich. Wyżej, przy pnącej się pod górę ścieżce, w dołkach terenowych spotkać można było pingwiny Magellana, a także pingwiny skalne (Rockhoppers) i niektóre  odmiany albatrosów. Cały obszar patrolowały ptaki drapieżne. Widoczne były całe rodziny gęsi oraz ptaki brodzące. Spotkać można było także pokryty mchem szkielet wieloryba sejwala. Dźwięki, zapachy i ewoluujące życie wokół sprawiało magiczne wrażenie.

Malownicza, farma owiec na wyspie West Point była miejscem ostatniego w tym rejsie lądowania. Było wietrznie, ale słonecznie. Trzy kilometrowa wycieczka przez zieloną, a nawet idyllicznną wyspę, pozwoliła na dotarcie do skalistej krawędzi klifu i obejrzenie niezliczonej kolonii  ptaków i świeżo wyklutych piskląt  pingwinów skalnych żyjących wśród albatrosów i petreli. Z pobliskiej stromej góry można było podziwiać przepiękny widok, a nastepnie wybrać się na plażę z licznymi pingwinami. Po tych eskapadach gościnni właściciele farmy otworzyli swój dom i podjęli gości ciastem, kawą i herbatą. Biesiada miała miejsce w słonecznym, otoczonym zielenią ogrodzie.

Ostatnim dniem na morzu było przepłynięcie spokojnej Cieśniny Drake'a i gdy statek wszedł do szerokiej części Cieśniny Magellana podziwianie wysokich klifów. Po przepłynięciu 2840 mil morskich Roald Amundsen zawinął do Punta Arenas, gdzie rejs się zakończył.

W czasie całego ekspedycyjnego rejsu jego uczestnicy pochodzący z 23 krajów mieli możliwość słuchać wykładów i brać udział w niektórych zajęciach praktycznych poświęconych środowisku polarnemu. Dzięki programom obejmującym historię odkryć geograficznych tych obszarów, ornitologię, biologię morską, oceanografię, meteorologię, geologię, glacjologię i inne zagadnienia statek ten, jak i inne tego typu jednostki stają się swego rodzaju platformami naukowymi popularyzującymi przy okazji turystyki polarnej zasady funkcjonowania ekosystemu morskiego i zrównoważonego rozwoju. Programy wykładowe podane na pokładzie dotyczyły m.in. składu antarktycznej sieci pokarmowej, która klasycznie wymaga stosunkowo krótkiego transferu energii przez organizmy w porównaniu z innymi obszarami świata.

Kadra wyprawy polarnej angażowała pasażerów w naukę polarną. Jeden z projektów FjordPhyto z Scripps Institution for Oceanography w San Diego w Kalifornii, polegał na gromadzeniu przez pasażerów informacji o fitoplanktonie i zimnych wodach lodowcowych podczas wyprawy. Uczestnicy pobierali próbki z fiordów antarktycznych. Oprócz uczestnictwa w obywatelskich projektach naukowych armator statku, w ramach bezpośredniej współpracy z takimi instytucjami naukowymi jak Norweski Instytut Polarny, Norweski Instytut Badań Morskich i University Centre na Svalbardzie (UNIS) angażuje naukowców na pokładzie, co  pozwala im  na przeprowadzanie badań, a także umożliwia badaczom na kontakt z turystami i dzielenie się wiedzą. Jest to znakomita forma współpracy i zbliżania nauki i turystyki.

Uczestnicy rejsu biorący udział w tych programach, mogli lepiej nie tylko poznać, ale i zrozumieć region polarny, a także wzbogacić swoją wiedzę i doświadczenie. Dzięki temu podwyższonemu poziomowi zaangażowania stali się prawdziwymi ambasadorami, wracając do domu, by bronić najbardziej wrażliwych ekosystemów naszej planety. Bogaty materiał dokumentacyjny z tego rejsu przywieziony przez prof. dr. hab. Tadeusza Palmowskiego wykorzystany będzie do celów naukowych i dydaktycznych na Uniwersytecie Gdańskim.

Biuro Promocji