Zdalne nauczanie jako przedłużenie możliwości

Rozmowa z dr. Konradem Knochem z Instytutu Mediów, Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Gdańskiego

 

- Przeprowadziłeś interesujące badania dotyczące zdalnego nauczania na grupie studentów kierunku dziennikarstwo i komunikacja społeczna na naszym uniwersytecie. Czego chciałeś się dowiedzieć?

- Zawsze staram się odnaleźć w nowej sytuacji, szukam optymalnych rozwiązań. Pandemia, która niewątpliwe jest dla nas wszystkich czasem zupełnie innym niż wszystko, czego do tej pory doświadczyliśmy, wymusiła nowe formy pracy ze studentami. Zacząłem zatem eksperymentować, stosować inne niż dotychczas pomysły, dzielić się wiedzą i doświadczeniem z kolegami, innymi nauczycielami akademickimi. Ale musiałem także poznać opinie samych studentów, rozpoznać ich grupowe, zupełnie nowe doświadczenie.

 

- Na czym polega to eksperymentowanie?

- Fundamentem nauczania jest dla mnie budowanie relacji. Nauczyciel musi ze swoimi uczniami, studentami, zbudować swego rodzaju więzi, aby mógł ich czegokolwiek nauczyć. Zupełnie inny jest sposób budowania relacji, kiedy prowadzimy zajęcia w sali dydaktycznej. Tam widzę naprzeciwko siebie żywych ludzi. Widzę, jak reagują na to, co mówię, czy są zainteresowani, czy jestem w stanie sprowokować ich do dyskusji, sporu, wymiany poglądów, czy odpowiadają na zadawane przeze mnie pytania. W sytuacji, kiedy po drugiej stronie mam ekran komputera i okienka ze studentami, a czasami nawet tylko ikony ze zdjęciami, nie mogę prowadzić zajęć w taki sam sposób. Jeśli widzę przed sobą ścianę i słyszę tylko ciszę, szukam sposobów, aby rozwalić ten mur głową, zainteresować studentów zajęciami, znaleźć drogę porozumienia. Jednym ze sposobów jest na przykład proponowanie im na początek tzw. warmupów, czyli swojego rodzaju rozgrzewek, krótkich filmów, piosenek, fragmentów kabaretu, żartów, które są intelektualną prowokacją nawiązującą do tematu zajęć. To ożywia studentów po drugiej stronie ekranu, budzi ich ciekawość. Zawsze także proszę ich o włączenie kamer. Muszę chociaż przez chwilę ich widzieć, wiedzieć, jak reagują. Uczę się ich imion – od wielu lat mówię do studentów po imieniu, zawsze oczywiście pytając ich o zgodę. Pytam, co u nich słychać, jak się czują. Wszystko jest o wiele prostsze, kiedy czujemy obecność studentów w sali na zajęciach. W sytuacji, kiedy oddziela nas czarny ekran komputera, musimy wspólnie uczyć się swojej obecności, innego budowania relacji. Dopiero wtedy możemy zająć się nauczaniem. Takie nawiązywanie relacji trwa dość długo, przez co mniej czasu można poświęcić na merytoryczną część, ale w tej sytuacji widzę w tym głęboki sens.

dr Konrad Knoch

Dr Konrad Knoch. Fot. Arek Smykowski / UG

- Wróćmy zatem do badań i mojego pierwszego pytania.

- Chciałem dowiedzieć się od studentów przede wszystkim dwóch rzeczy: jakie wady i zalety ma zdalne kształcenie oraz jaka jest ich opinia na temat prowadzonych przeze mnie zajęć. Nie chcę teraz więcej miejsca poświęcać na swoje zajęcia. Powiem tylko, że zdaniem jednych studentów zbyt wiele czasu poświęcam na warmupy, a zdaniem innych – właśnie za mało, ale generalnie sposób prowadzenia przez mnie zajęć został przez studentów oceniony bardzo pozytywnie, mam zatem feedback, który pozwala mi w określony sposób pracować dalej. Ważniejsza jest jednak ogólna opinia studentów na temat wad i zalet zdalnego nauczania. Takie właśnie proste pytanie im zadałem, dokonując jednocześnie hierarchizacji tych ocen. Przygotowałem sto trzydzieści dwa zestawy badań dla studentów kierunku dziennikarstwo i komunikacja społeczna na Uniwersytecie Gdańskim, a otrzymałem siedemset dziewięćdziesiąt dwie odpowiedzi. Dodatkowo przeprowadziłem badanie kontrolne na kierunku zarządzenie instytucjami artystycznymi, które potwierdziło ogólne tendencje. Skategoryzowałem podobne odpowiedzi, które z jednej strony okazały się oczywiste, ale z drugiej strony – dostarczyły wielu ciekawych, zaskakujących wniosków.

 

- Zacznijmy od zalet zdalnego nauczania. Które z nich są według ciebie oczywiste?

- Zgodnie z powszechną opinią za największą zaletę zdalnego nauczania studenci uznali łatwiejszy sposób samego procesu kształcenia. Mogą brać udział w zajęciach z każdego miejsca, także z zagranicy, a trzeba pamiętać, że na początku niektórzy utknęli za granicą albo byli na kwarantannie. Ponadto studenci mogą słuchać wykładów, kiedy lekko chorują, dzięki czemu nie muszą nadrabiać zajęć. Wszystko odbywa się w jednym „miejscu”, w przypadku Uniwersytetu Gdańskiego w większości poprzez aplikację MS Teams. Studenci docenili też samą cyfryzację – możliwości różnych aplikacji, załączania plików, zadań itp. Docenili również samych wykładowców – sposób prowadzenia przez nich zajęć, kreatywność, punktualność, elastyczność i generalnie – łatwiejszy kontakt. Kolejna duża zaleta to oszczędność czasu – nie trzeba dojeżdżać na zajęcia, tracić czasu w korkach, co w przypadku studentów, zwłaszcza starszych lat, którzy jednocześnie studiują i pracują lub zdobywają doświadczenie w czasie staży, jest bardzo ważne. Następna duża kategoria odpowiedzi to komfort i wygoda, a zatem możliwość uczestniczenia w zajęciach z domu, bez stresu, pośpiechu, kiedy można zjeść spokojnie śniadanie, lunch, być w wygodnym, nieformalnym stroju i tak dalej. Ale analiza priorytetów pokazała, że najważniejsza jest oszczędność czasu. Nie musimy dojeżdżać na zajęcia, nie tracimy czasu w korkach czy na przygotowanie się. Jest to szczególnie ważne dla osób, które dojeżdżają z dalszych miejsc, na przykład z Lęborka, Tczewa czy generalnie z innych miejscowości, gdzie jest problem z komunikacją. Znikoma liczba studentów zwróciła natomiast uwagę na to, że zdalne nauczanie ma przede wszystkim chronić nas przez zarażeniem SARS-CoV-2. Albo było to dla nich oczywiste…

 

- Albo przestaliśmy już zwracać uwagę na zagrożenie?

- Możliwe. Zagrożenie jest wszędzie wokół, spotykamy się z nim każdego dnia, musimy zatem szukać sposobów, aby w miarę normalnie funkcjonować.

 

- Czy mówiąc o łatwiejszym procesie kształcenia, studenci mieli także na myśli łatwiejszy sposób zaliczania kolokwiów i egzaminów?

- Pojawiły się takie odpowiedzi, ale były one marginalne. Studenci, co może pozytywnie motywować nauczycieli akademickich, nie myślą o zdalnym nauczaniu w taki trochę cwaniacki sposób. W każdym razie, na pewno nie jest to powszechne.

 

- Czy zdalne nauczanie poszerza możliwość łączenia przez studentów studiów z pracą?

- Studenci już teraz coraz częściej, także na studiach stacjonarnych, a zwłaszcza magisterskich, studiują i pracują jednocześnie. Ale przecież pracują także bardzo często zdalnie. W odpowiedziach studenci docenili możliwość uprawiania w czasie zdalnego nauczania multitaskingu. Pisali o używaniu dwóch komputerów, ekranów, otwieraniu kilku „okienek” w komputerze, a także łatwiejszym studiowaniu dwóch kierunków. Ale jednocześnie narzekali na konieczność ciągłego siedzenia przed komputerem i nadmiernego obciążenia obowiązkami.

 

- Przeszliśmy zatem do wad. Które z nich, zdaniem studentów, są największe i negatywnie naznaczają cały proces nauczania?

- Z jednej strony największą zaletą zdalnego nauczania według studentów jest łatwość procesu kształcenia, z drugiej strony studenci dostrzegają jego niedoskonałości. Odpowiedzi podzieliły się niemal pół na pół, choć tych, którzy dostrzegają więcej wad, jest nieznacznie więcej. W związku z tym, że dziennikarstwo i komunikacja społeczna jest kierunkiem praktycznym, studenci zwracają uwagę na trudności związane ze stażami i praktykami, ćwiczeniami w laboratoriach, które przez jakiś czas musiały być zamknięte. Widzą także spadek poziomu nauczania. Teamsy czy inne aplikacje ograniczają jednak możliwości ćwiczeń, warsztatów. Nie wszyscy wykładowcy także radzą sobie dobrze z cyfryzacją.

 

- Są profesorowie, których słucha się na wykładach z zapartym tchem, ale wykład prowadzony w ten sam sposób za pośrednictwem aplikacji niestety się nie sprawdza. Bez obrazu, filmu, prezentacji „ucieka” nam gdzieś uwaga po drugiej stronie komputera.

- Nikt nas do tej pory tego nie uczył, to dla wszystkich nowe doświadczenie, jedyne, co możemy robić, to wspólnie uczyć się od siebie, korzystając z dostępnych szkoleń. Najcenniejsza jednak jest chyba możliwość wymiany doświadczeń, podzielenia się pomysłami, spostrzeżeniami. Także po to robiłem te badania.

 

- Co jeszcze zwróciło twoją uwagę w wynikach badań?

- Drugą największą wadą zdalnego nauczania okazał się według studentów brak bezpośredniego kontaktu, także oczywiście z koleżankami i kolegami z roku. Priorytetem dla studentów w zdalnym nauczaniu okazała się zatem oszczędność czasu, ale jednocześnie jedną z największych wad – brak bezpośrednich kontaktów. Bezpośrednie kontakty wymagają jednak czasu, nie nawiążemy wzajemnych relacji, jeśli nie damy od siebie czegoś dziś bardzo cennego – właśnie czasu. W mojej ocenie oszczędność czasu jest tu zatem bardzo złudna, ponieważ jednocześnie tracimy coś bardzo cennego, choć jest to oczywiście moja interpretacja wyników badań.

 

- Jak w analizie SWOT – ocenie silnych i słabych stron – coś, co jest największą szansą, może jednocześnie okazać się największym zagrożeniem?

- Tak można odczytywać wyniki. Na przykład wśród największych wad zdalnego nauczania studenci wymienili również słabszą motywację i skupienie. A zatem z jednej strony docenili komfort i wygodę – siedzimy w przysłowiowej piżamie, jedząc śniadanie w domu, ale z drugiej strony – nie motywuje nas to do nauki, do działania, raczej nas rozprasza, powoduje rozprężenie, niektórzy pisali wręcz o rozleniwieniu. Jeśli musimy wstać, przygotować się i dojechać na zajęcia, być w jednej sali z nauczycielem, koleżankami i kolegami, ta motywacja – jeśli nawet narzucona – jest o wiele silniejsza. Trudno skupić się na zajęciach, zerkając na Netflixa…

 

- Podsumowując, można powiedzieć, że badanie dostarczyło oczywistych odpowiedzi, ale zupełnie nieoczywistych wniosków?

- W uproszczeniu można tak stwierdzić. Po pierwsze, widać trzy silne grupy zalet, a zatem wspomniane już: łatwiejszy proces kształcenia, oszczędność czasu, komfort i wygodę zdalnego nauczania, oraz wad: problemy w kształceniu, brak bezpośredniego kontaktu, słabszą motywację i skupienie. Ale zdalne nauczanie odwraca także logikę funkcjonowania. W studenckich odpowiedziach utworzyły się wykluczające się pary – coś zyskujemy, jednocześnie coś tracąc.

 

- Rozmawiamy pod koniec letniego semestru. Wydaje się, że w nowym roku akademickim, od października 2021 roku, mamy szansę zacząć zajęcia „po staremu” – w salach dydaktycznych. Czy zechcemy korzystać z doświadczeń zdalnego nauczania?

- Marnotrawstwem byłaby niekorzystanie z tych doświadczeń. W zdalne nauczanie wszyscy włożyliśmy ogrom pracy –zarówno studenci, jak i nauczyciele akademiccy. Wiele się nauczyliśmy, odnaleźliśmy nowe możliwości nauczania, sposoby kontaktów ze studentami. Jak mawiał Marshall MacLuhan, media są przedłużeniem człowieka. Podobnie zdalne nauczanie jest poszerzeniem, czy też właśnie przedłużeniem możliwości. Warto wykorzystać wszystkie wartościowe rzeczy. W każdym razie ja na pewno będę z nich nadal korzystał.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

_____

Konrad Knoch (ur. 1978), absolwent Uniwersytetu Gdańskiego, doktor nauk historycznych, wykładowca na kierunku dziennikarstwo i komunikacja społeczna na Uniwersytecie Gdańskim (Instytut Mediów, Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej). Pracownik Europejskiego Centrum Solidarności, odpowiedzialnym.in. za przygotowanie wystawy stałej Centrum. W swoich badaniach naukowych i publikacjach porusza problematykę prasy niezależnej w PRL, dokumentuje działania podziemnych wydawców. Autor książki Pisma liberalne drugiego obiegu w latach 1979–1990, nagrodzonej w konkursie na najlepszy debiut historyczny 2012 roku.

Rozmawiała dr Beata Czechowska-Derkacz, Instytut Mediów, Dziennikartswa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Gdańskiego, specjalista PR ds. promocji badań naukowych