„Pociąg, w którym siedzimy już ruszył. Teraz będziemy go rozpędzać”

Michał Harciarek

Dr hab. Michał Harciarek, prof. UG. Fot. Alan Stocki/UG.

W maju br. funkcję Dziekana Wydziału Nauk Społecznych objął dr. hab. Michał Harciarek, prof. UG. W głosowaniu pokonał dwie inne kontrkandydatki: dr hab. Małgorzatę Lipowską, prof. UG oraz dr hab. Danutę Plecką, prof. UG.  – Dziękuję wszystkim za głosowanie i rekomendacje. Każdemu z nas zależy na tym, by wydział dalej się rozwijał. Dołożę wszelkich starań, by tak się stało. Pomóżcie mi w tym i działajmy razem na rzecz naszej wspólnoty” – powiedział po ogłoszeniu wyników nowy Dziekan. Jakie plany na rozwój WNS ma dr hab. Michał Harciarek? W jaki sposób będzie dążył do ich realizacji? Co na wydziale działa dobrze, a gdzie konieczne są zmiany? Między innymi o tym rozmawiamy z Dziekanem WNS UG.

Elżbieta Michalak-Witkowska: - Wygrał Pan wybory na Dziekana Wydziału Nauk Społecznych UG.  Spodziewał się Pan takiego wyniku? Czy było to jednak miłe zaskoczenie?

Dr hab. Michał Harciarek, prof. UG: - To była wielka radość, duże emocje, wyrównana walka i konkurencja na wysokim poziomie. Fakt, czułem się troszkę zaskoczony tą wygraną, ale jednocześnie cieszyłem się, bo mocno na nią liczyłem.

- O zwycięstwie przesądziły dwa głosy. To pokazuje, że walka była naprawdę wyrównana.

Tak, walka była zacięta, wyrównana i rozłożona na dwie tury. O moim zwycięstwie przesądziły dwa głosy, ale wydaje mi się, że ostatecznie wygrana jest wygraną, niezależnie od liczby głosów, które o tym przesądziły.  Adenauer wygrał głosowanie tylko jednym głosem (swoim), a jak się później okazało, zmienił historię Niemiec. Nie wiem, czy zmienię historię WNS (oczywiście na lepsze), ale bardzo cieszę się ze zwycięstwa, biorę na siebie całą związaną z powierzonymi mi zadaniami odpowiedzialność i zaczynam działać – bo choć do zakończenia aktualnej kadencji pozostały jedynie dwa lata, planów mam wiele.

- Zanim do tego przejdziemy, proszę powiedzieć jeszcze, dlaczego zdecydował się Pan startować w wyborach?

W życiu bywa różnie. Jeśli tylko czekasz na jakąś zmianę, możesz się nie doczekać. Przychodzi jednak taki moment, gdy czujesz, że możesz wziąć sprawy w swoje ręce. I tak się zdarzyło w moim przypadku. Do ostatecznej decyzji o starcie w konkursie na Dziekana WNS przyczyniło się jednak to, że naukowo czuję się już spełniony, a osobowościowo bardzo lubię wyzwania. Czas zmodyfikować pewne rzeczy w taką stronę, by nasz Wydział dalej rozwijał się prężnie, także naukowo. Przede wszystkim jednak za cel stawiam sobie to, by WNS był wzorowym wydziałem z punktu widzenia relacji społecznych i badań interdyscyplinarnych.

- No tak, sama nazwa wydziału zobowiązuje.

Dokładnie. Tymczasem do zrobienia na tym polu jest wciąż wiele. Jesteśmy dużym wydziałem, mamy siedem instytutów, często nawet się nie znamy. Niestety bywa też tak, że nie współpracujemy ze sobą – co więcej, przez lata postrzegaliśmy siebie jako konkurencję. A przecież potencjał do współpracy jest olbrzymi. Chciałbym, byśmy podczas najbliższych dwóch lat lepiej się poznali, by udało się stworzyć zaczyn do współpracy nie tylko z innymi uczelniami, ale też z sobą nawzajem. Mamy do tego potencjał, ludzie są niesamowici, robią wspaniałe rzeczy. Tylko że samemu daleko się nie dojdzie. To nie era samotnego żeglarza – co musimy zrozumieć.

- Jaki ma Pan pomysł na zacieśnienie tych więzi? Jak zbudować relacje, które pozwolą pracownikom i studentom wydziału podejmować wspólne inicjatywy?

Praca nad relacjami społecznymi, integracją, wspólną wymianą myśli akademickiej to jest rzecz, która będzie sprzyjać rozwojowi całego Wydziału Nauk Społecznych, a przez to również Uniwersytetu Gdańskiego. Obok wzajemnego poznania się, chciałbym podjąć także próbę przystosowania naszego Wydziału do wspomnianej integracji – mam tu na myśli zmiany wewnątrz budynku. Chodzi o zaaranżowanie przestrzeni, która sprzyjałaby rozmowie, dyskusjom, o stworzenie miejsca, w którym chce się usiąść (jak np. otwarta w tym tygodniu księgarnio-kawiarnia).

- Chodzi o wydzielenie w otwartym holu WNS mniejszych miejsc ze stolikami, fotelami, przedzielonych np. zieloną ścianką?  Takich właśnie przytulnych mini przestrzeni?

Tak. Obecnie nie mamy w środku żadnej zieleni, a książek, które można wziąć i poczytać jest też bardzo niewiele. Zależy mi na wydzieleniu przestrzeni przyjaznej kolorystycznie, w której będą kwiaty czy krzewy, gdzie można będzie usiąść i czuć się miło - to mój priorytet. Wydział musi żyć, zwłaszcza po okresie pandemii. Chciałbym, by WNS odżył jak najszybciej, m.in., dzięki zoptymalizowaniu jego funkcjonowania.

- Jeśli już o tym mowa  – niedługo zwolni się skrzydło po uniwersyteckim LO. Ma Pan jakieś plany na zagospodarowanie tej przestrzeni?

Na pewno chciałbym ją wykorzystać jak najlepiej, poza tym, o czym już wspomniałem oraz zagospodarowaniu odzyskiwanych przestrzeni na dydaktykę, myślę też o zbudowaniu tam infrastruktury do badań naukowych. Brakuje nam takich miejsc. Poprawa komfortu prowadzenia badań i pracy na WNS – to ważna dla mnie sprawa. Obecnie robimy wiele świetnych rzeczy na bardzo wysokim poziomie, bardzo małymi nakładami. Wiadomo jednak, że nie od razu Kraków zbudowano, a tego typu inwestycje potrzebują często sporo czasu.

- Mówił Pan już o konieczności poznania się, unowocześnienia miejsca pracy, zoptymalizowania przestrzeni, którą zajmuje Wydział. Czy jest coś jeszcze, co planuje Pan zmienić w czasie swojej kadencji dziekańskiej?

Moja kadencja trwa tylko dwa lata, to niewiele czasu. Ale chciałbym, poprzez wyżej wymienione działania uskrzydlić potencjał drzemiący w wydziale i ludziach, zmotywować społeczność do tego, by chciała prowadzić jeszcze więcej badań, nie tylko między instytutami, ale też wydziałami czy uczelniami, choćby w ramach Sojuszu "European University of the Seas" czy Zawiązku Uczelni Farhenheita.

Usprawniając społeczne funkcjonowanie wydziału stawiam też na ekologię. Podejmę wszelkie starania, by pojawiły się tu rozwiązania proekologiczne, byśmy korzystali z paneli fotowoltaicznych i nowych i uniezależniających nas technologii.  

- Zaczął Pan już działać. Pierwsze zmiany za nami.

Właśnie zakończyłem tworzenie nowego zespołu dziekańskiego. Prodziekanem ds. Nauki i Umiędzynarodowienia Badań Naukowych został prof. Radosław Kossakowski z Instytutu Socjologii. Zatwierdzono też kandydaturę na Dziekana ds. Kształcenia, którym został dr Paweł Śpica z Instytutu Pedagogiki. Prodziekanem do spraw studenckich zostanie natomiast dr Barbara Kijewska z Instytutu Politologii – zarekomendowana mi przez Radę Samorządu Studentów. Będzie więc nowy Zespół i nowa energia, co pozwoli, jak sądzę, sprawnie wdrażać kolejne zmiany.

- Jakim będzie Pan dziekanem? Czy wg Pana ważna jest dobra współpraca zarówno ze środowiskiem naukowo-dydaktycznym, jak i ze studentami?

Będę sobą - dziekanem się jedynie bywa, człowiekiem się jest. Zależy mi na dobrej współpracy z całym środowiskiem wydziału. Ten bowiem musi się rozwijać, co jest dla mnie najważniejsze. Aby nasz Wydział dalej mógł sprawnie działać, potrzebne są pewne działania optymalizujące; dotyczy to zarówno pracowników naukowo-dydaktycznych i dydaktycznych, pracowników administracji, jak i wspomnianych już kontaktów międzyinstytutowych. Będę oczywiście dbał, by atmosfera pracy była dobra, nie zapominając jednak, że wszyscy powinniśmy wywiązywać się ze swoich obowiązków.

- Odbywał Pan różne staże naukowe w USA. W Kanadzie pracował Pan jako neuropsycholog, prowadząc badania naukowe i kliniczne. Ma Pan wielkie doświadczenie w kwestii funkcjonowania zagranicznych, światowych ośrodków badawczych. Będzie to pewnie pomocne w sprawowaniu funkcji Dziekana WNS na UG?

Zdecydowanie tak. Jako student wyjechałem do USA dzięki wsparciu ówczesnego Dziekana Wydziału Nauk Społęcznych, Śp. prof. Henryka Machela. Wówczas to właśnie prof. Machel zaufał mi i dofinansował mój wyjazd, dzięki czemu poznałem światowych liderów zajmujących się problematyką neuropsychologii. Rozpocząłem z nimi współpracę, która jest kontynuowana do dziś. Mój pomysł na funkcjonowanie  Wydziału Nauk Społecznych wynika poniekąd z tego, jak sam zostałem naukowo wychowany – głównie poprzez interdyscyplinarną współpracę z naukowcami i badaczami ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Teraz przyszedł moment, kiedy mogę spłacić zaciągnięty dług wobec naszego Wydziału i całego Uniwersytetu Gdańskiego. Chciałbym bowiem, aby pewne rozwiązania, które od lat dobrze funkcjonują w znanych mi uczelniach i wydziałach (również UG) spróbować „zasiać” także na gruncie Wydziału Nauk Społecznych. Mam nadzieję, że pozwoli mi to na oddanie tego naukowego i społecznego dobra, które sam lata temu otrzymałem od UG.

- Życzę powodzenia i dziękuję za rozmowę.

Elżbieta Michalak-Witkowska/Zespół Prasowy UG