Co możemy zobaczyć na niebie i dlaczego warto jak najczęściej w nie spoglądać? Postaramy się odpowiedzieć na te pytania tak z astrofizycznego, jak i psychologicznego punktu widzenia.
14 kwietnia to Międzynarodowy Dzień Gapienia się w Niebo. Można więc uznać, że jest to również święto astrofizyków i astronomów, którzy na co dzień obserwują to, co się dzieje nad naszymi głowami. Co będziemy mogli zaobserwować w najbliższych dniach podnosząc wzrok?
- Trudno wskazać wyjątkowo spektakularne zjawisko - tłumaczy dr hab. Marcin Wieśniak, prof. UG z Instytutu Fizyki Teoretycznej i Astrofizyki. - 22 i 23 kwietnia swój szczyt będzie miał deszcz meteorów z roju Lirydów, bardzo ładny, choć nie najobfitszy. 30 kwietnia nastąpi zaćmienie Słońca, ale widoczne tylko w Chile, Argentynie i Boliwii. 16 maja zaćmi się z kolei Księżyc, jednak w Polsce to zjawisko będzie widoczne tylko w niewielkim fragmencie, między 3:00 a 4:00 w nocy, więc można czekać na lepszą okazję.
Droga Mleczna w nocy
Jednak brak wyjątkowych zjawisk nie oznacza, że na niebie nic się nie dzieje. Gwiazdozbiory, galaktyki, czy mgławice to stałe elementy kosmicznego krajobrazu.
- Wieczorem bez problemu można odnaleźć gwiazdozbiór Lwa, dumnie patrzącego na Zachód - kontynuuje astrofizyk. - Za nim, na wschodzie, są mniej czytelne konstelacje: Warkocz Bereniki i Panna. W tej okolicy aż roi się od galaktyk, a niektóre są na tyle jasne, by być ciekawym wyzwaniem wizualnym i doskonałym tematem fotografii dla posiadaczy małych teleskopów. Z czasem te gwiazdozbiory ustępują miejsca niebu letniemu, gdzie oko cieszą liczne gromady kuliste, mgławice planetarne i urokliwe fragmenty Drogi Mlecznej.
Zorza polarna zaobserwowana w angielskim mieście Yorkshire
Jednak nie trzeba być naukowcem, aby rozpoznać wszystkie widoczne na niebie ciała niebieskie. Mniej doświadczonych obserwatorów na pewno zainteresują aplikacje na telefon, które po wycelowaniu w niebo wyświetlą nazwy wszystkich widocznych gwiazd, konstelacji itp. W najbliższych dniach istnieje też szansa na ujrzenie zjawiska, którego nie da się pomylić z niczym innym.
- Nadal możliwe jest zobaczenie zorzy polarnej. Można tego doświadczyć jadąc w określoną noc, najlepiej nad morze. Jednak jest to zjawisko nieprzewidywalne i najlepiej skorzystać z aplikacji na telefon informującej o aktywności Słońca - opowiada prof. Marcin Wieśniak.
Dzięki prostym trikom fotograficznym można na zdjęciu uchwycić gwiazdy przemieszczające się po niebie.
Wiemy już, na co będziemy się “gapić”, jednak warto zadać sobie pytanie dlaczego chcemy to robić? Początki obserwacji ciał niebieskich sięgają aż paleolitu. Podejrzewa się, że na niektórych malowidłach jaskiniowych nasi przodkowie próbowali uchwycić obiekty astronomiczne. Zatem jest coś w gapieniu się w niebo, co zachwyca nas już od setek tysięcy lat. Dlaczego?
- Astronomia jako hobby jest bardzo wszechstronna. Jest w niej kontakt z naturą i używanie specjalistycznego sprzętu. Szybkie wypady i dalekie ekspedycje - odpowiada prof. Marcin Wieśniak. - Długie studiowanie map i praca przy komputerze nad obróbką zdjęć. Koncentracja, cierpliwość, ale i wyścig z czasem, bo na przykład właśnie skończyło się zjawisko na Jowiszu, więc te kilka pozostałych godzin warto poświęcić na zupełnie inne obiekty. Uczy organizacji i pokory: jeśli coś przegapimy, nikt nie może nam już tego zorganizować powtórnie. Patrząc w niebo doświadczamy czegoś niezwykłego. Uczestniczymy w największym przedstawieniu we Wszechświecie, czyli w nim samym. Patrzymy na coś, czego nie potrafimy ogarnąć swoim umysłem. Ogromne struktury i nieporównanie większe pustki między nimi. Patrząc, na przykład, na pobliskie galaktyki, możemy być pewni, że jest tam życie, choć nie możemy nawiązać z nim kontaktu. Najważniejszym wnioskiem, jaki płynie z obserwacji nieba, jest nasza samotność. W dostępnym dla nas kosmosie nie mamy drugiego domu. Musimy dbać o naszą jedyną planetę i żyć ze sobą w zgodzie i pokoju.
Gapienie się w niebo z perspektywy psychologa
Psychologowie badają temat patrzenia w niebo (w górę) z różnych stron, zadając sobie wiele, niezwykle ciekawych, pytań. Na niektóre z nich już dziś znamy odpowiedzi. Choćby dzięki rozwinięciu się trendu o nazwie skychology „psychologia nieba”. Najnowsze badania potwierdzają, że patrzenie w niebo poprawia nasz dobrostan.
- Patrzenie w niebo polepsza jakość naszego życia, zwiększa m.in. poczucie szczęścia i zadowolenia. Co więcej, sprawdza się jako element psychoterapii, dostępnej wszędzie i "na wyciągnięcie ręki" (lub szyi....) i całkowicie darmowej – mówi psycholog dr Agata Rudnik z Zakładu Psychologii Klinicznej i Zdrowia Wydziału Nauk Społecznych UG, Dyrektorka Akademickiego Centrum Wsparcia Psychologicznego UG. - Psychologia nieba zyskała nawet odrębny termin - skychology, o czym pisze m.in. Paul Conway z Birkbeck, z University of London. W swoim badaniu z 2019 r. próbował odpowiedzieć na pytanie, czego doświadczają ludzie w chwili, gdy patrzą w niebo? Jaką rolę odgrywa niebo w doświadczaniu dobrego samopoczucia? Rozmawiając z osobami, które praktykują "patrzenie w górę", jako moment na złapanie oddechu, wykazał, że to pomocna technika mindfulness (praktyka uważności), poprawiająca nasz dobrostan, pomagająca nam być tu i teraz.
Jak podkreśla dr Agata Rudnik, wpatrywanie się w niebo daje nam poczucie bezpieczeństwa, uspokaja, może być skuteczną formą regulacji emocjonalnej. Co więcej, czynność ta pozwala nam doświadczać tzw. zachwytu (z ang. awe) – złożonej konstrukcji psychologicznej, pozytywnie związanej z dobrym samopoczuciem, przyjmowaniem perspektywy, pokorą, kreatywnością i zachowaniami prospołecznymi.
- Nie traktujmy "gapienia się w niebo" jako straty czasu, pomyślmy raczej, że mamy chwilę dla siebie, dzięki której możemy poprawić własne samopoczucie – dodaje dr Agata Rudnik.
Więcej informacji o badaniu:
https://www.thenewseeker.com/experiences/skychology
To, że w górę warto spoglądać jak najczęściej potwierdzają również badania dr Aleksandry Mańkowskiej z Zakładu Neuropsychologii Instytutu Psychologii WNS, która bada procesy związane z orientowaniem uwagi wzrokowej w przestrzeni horyzontalnej i wertykalnej.
- Z punktu widzenia neuropsychologii warto patrzeć w górę jak najczęściej! Nie od dziś wiemy, że „czuję się jak w niebie” to metafora, która dobrze opisuje stan, w jakim chcielibyśmy się znajdować. W 2010 roku Valeria Drago i współpracownicy wykazali, że różne emocjonalne wspomnienia i doświadczenia mogą wpływać na przestrzenną alokację uwagi. Badaczka udowodniła, że wspomnienia o pozytywnym zabarwieniu emocjonalnym sprzyjają kierowaniu uwagi ku górze, a wspomnienia smutne kierują naszą uwagę ku dołowi (w znaczeniu przestrzennym) – mówi dr Aleksandra Mańkowska. - Nasze badania, prowadzone w Zakładzie Neuropsychologii UG również potwierdzają tę zależność – wynika z nich, że osoby z większym nasileniem objawów depresji mają większą tendencję do kierowania uwagi w dół. Wniosek płynący z nauki jest więc taki, że jeśli chcemy czuć się jak w niebie, powinniśmy jak najczęściej na nie patrzeć - dodaje.