Czym zajmują się komisje rekrutacyjne?

1

W Uniwersytecie Gdańskim trwa właśnie rekrutacja na studia. Na większości kierunków ogłoszono listy kandydatów i przystąpiono do przyjmowania dokumentów. O pracy w komisji rekrutacyjnej oraz najczęstszych błędach kandydatów na studia opowiadają członkowie komisji na Wydziale Filologicznym i Wydziale Nauk Społecznych.

 

Julia Bereszczyńska: - Czym zajmują się członkowie komisji rekrutacyjnej? Na czym polega Państwa praca?

Mikołaj Janiak: - Wprowadzamy dane do systemu, weryfikujemy dokumenty. W pierwszej kolejności, kiedy rozpoczęła się rejestracja, weryfikowaliśmy, jak ten proces przebiega. Następnie, gdy nastąpiło ogłoszenie listy kandydatów, naszym zadaniem była weryfikacja wprowadzonych danych, na przykład skanów potwierdzających udział w olimpiadach czy uczęszczanie do klasy sportowej. Sprawdzaliśmy, czy wszystko jest prawidłowo wprowadzone do systemu, a następnie ogłosiliśmy listę kandydatów. Musieliśmy także zdecydować, ile osób zakwalifikować na tak zwaną listę rezerwową. Na każdy kierunek obowiązują inne limity, progi przyjęć. Na dziennikarstwie jest to 50 osób, ale zdecydowaliśmy, że zakwalifikujemy jeszcze 200 osób na listę rezerwową. W przypadku socjologii tych miejsc jest 100, oczywiście analogicznie też powstała tu lista rezerwowa.

 

- Jakie są najczęstsze błędy popełniane przez kandydatów w dostarczanych dokumentach?

Aleksandra Hołomej: - Gdy kandydaci wysyłają dokumenty pocztą, to zdarza im się jakiegoś dokumentu nie dołączyć. Często błędnie wpisują również wyniki matur. Zdarzają się też o dziwo błędy w danych osobowych, najczęściej w mieście urodzenia, gdzie wpisywane jest miejsce zamieszkania.

Mikołaj Janiak: - Najczęściej zdarza się, że kandydaci nie dostarczają oryginalnych dokumentów albo kopii poświadczonych notarialnie. Czasami kandydaci przynoszą kserokopie dokumentów, których my nie możemy przyjąć. Zdarza się, że ktoś źle wprowadził dane do systemu, a my nie możemy zawyżyć wyników, możemy ewentualnie je obniżyć.

 

- Na co kandydaci najbardziej powinni zwracać uwagę przy rekrutacji na studia?

Aleksandra Hołomej: - Na pewno na poprawność wprowadzania wyników maturalnych. Jeżeli te punkty są zaniżone, to po ogłoszeniu listy kandydatów nic się nie zmienia. Natomiast jeżeli są wyższe niż na świadectwie maturalnym, to my te punkty musimy ściągnąć z systemu - wówczas punktacja ulega zmianie i bywa, że niestety taka osoba wypada z listy. Na szczęście nie zdarza się to zbyt często. Takim powtarzającym się błędem jest też nieudokumentowanie udziału w olimpiadach i klasach sportowych. Kandydaci często nie wprowadzają skanów tych dokumentów, a niestety jeżeli tych skanów nie ma, to nie możemy przyznać za to punktów. To są jedyne dokumenty, które kandydaci sami wprowadzają.

Mikołaj Janiak: - Mam też radę, żeby czytać dokładnie to, co jest napisane w systemie, i nie bać się zadawać pytań. Zawsze można do nas zadzwonić lub napisać, a my po to jesteśmy, żeby postarać się pomóc rozwiązać problem, ponieważ niektóre sytuacje są wyjątkowe.

 

- Kiedy jest największy ruch w komisjach rekrutacyjnych? Z Państwa obserwacji wynika, że zaraz po ogłoszeniu listy kandydatów czy raczej pod koniec terminu składania dokumentów?

Aleksandra Hołomej: - Dzisiaj jest trzeci dzień przyjmowania dokumentów w naszej komisji, a szaleństwo jest właściwie od początku. Nasza komisja jest wyjątkowa, ponieważ prowadzimy bardzo dużo kierunków na Wydziale Filologicznym i obsługujemy kilka tysięcy kandydatów. Nasza komisja jest komisją wydziałową, dlatego kolejki są u nas każdego dnia.

Mikołaj Janiak: - 17 lipca o godz. 11 ogłosiliśmy listę kandydatów i faktycznie pierwszego dnia już do godziny 13 przyszło kilka osób. Ale największe oblężenie było drugiego dnia po ogłoszeniu listy.

Dr Jacek Mianowski: - W zeszłym roku, dla porównania, gwałtownie pojawili się ci, którzy chcieli natychmiast złożyć dokumenty, natomiast w tym roku ten ruch rozkłada się bardzo równomiernie.

 

- Dziękuję za rozmowę i wszystkie cenne wskazówki dla kandydatów.

Julia Bereszczyńska/Zespół Prasowy