O JANTARZE z okazji Międzynarodowego Dnia Tańca

29 kwietnia 2021 obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Tańca. Z tej okazji zapytaliśmy Barbarę Madany, kierowniczkę organizacyjną Zespołu Pieśni i Tańca UG „Jantar”, o zespół i plany na przyszłość.

 

- Działacie od początku Uniwersytetu Gdańskiego - od 1970 r. Jak to się dzieje, że mimo zmian czasów, ustrojów i pokoleń - Wasz zespół, w którym tańczycie tańce ludowe i narodowe - nie traci na popularności?

- To prawda, „Jantar” jest uniwersyteckim zespołem pieśni i tańca od początku istnienia uczelni. Trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, co sprawia, że wciąż znajdują się ludzie, którzy chcą nas oglądać i słuchać, ale na pewno nie bez znaczenia jest fakt, że folklor ma moc łączenia ludzi. To coś ponad podziałami, jakaś cząstka, która każdemu w duszy gra, bez względu na to, czy jest fanem techno czy Mozarta. Niektórzy oczywiście próbują go nacechować ideologicznie, ale dzielnie się broni. Myślę, że to jeden z powodów ciągłego zapotrzebowania na to, czym się zajmujemy. Kolejnym jest niesamowita energia ludzi, którzy tworzą Zespół. Myślę tu zarówno o kadrze z panią choreograf, Mileną Jurczyk na czele, jak i o członkach grupy. Mają w sobie jakiś magnetyzm. Tak sobie teraz myślę, może warto by to zbadać i opatentować? A mówiąc poważnie - niezwykle istotne jest to, że choć zajmujemy się kulturą tradycyjną, to wciąż odczytujemy i definiujemy ją na nowo. Staramy się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom naszych widzów, urozmaicać program i ciągle poszerzać pole naszych działań. 

- Braliście udział w wielu festiwalach krajowych i zagranicznych, zdobyliście wiele nagród zespołowych i indywidualnych. Pandemia zatrzymała życie akademickie, również w Jantarze. Co się działo przez tych kilka miesięcy?

- Pandemia bardzo mocno zweryfikowała nasze plany. W ubiegłym roku mieliśmy świętować 50-lecie Zespołu. Bardzo długo przygotowaliśmy się do Jubileuszu, mieliśmy gotowy program, próby były na zaawansowanym etapie, ale nie udało nam się zaprosić widzów na zaplanowane koncerty. Ale poddawanie się nie jest w naszej naturze. W lutym, po 11 miesiącach przerwy wróciliśmy na zajęcia i systematycznie odbudowujemy formę. Daleko nam jeszcze do poziomu wykonawczego sprzed pierwszego lockdownu, ale idziemy w dobrym kierunku i mamy nadzieję, że jesienią nareszcie spotkamy się z publicznością na żywo. Miniony rok był zaskakujący i trudny, ale staraliśmy się wykorzystać ten czas na zrealizowanie projektów, na które wcześniej nie mieliśmy czasu. Po 12 latach przerwy nagraliśmy płytę. Sam jej tytuł - "zGłębiNowe" - jest najlepszym streszczeniem. To tradycyjna muzyka ujęta w zupełnie nowe aranżacje. Tu muszę wspomnieć o trzech osobach, bez których ta płyta nie powstałaby - Annie Barszcz, Agacie Chomicz i Jakubie Musiku. Efekty będzie można usłyszeć już wkrótce. Ale płyta to nie jedyna nasza produkcja z czasów pandemii. Nie mogliśmy się spotykać z publicznością na żywo, więc staraliśmy się pozostać w wirtualnym kontakcie - nagrywaliśmy piosenkę zdalnie, braliśmy udział w Hot16Chellange, na Boże Narodzenie przygotowaliśmy specjalny świąteczny teledysk i kalendarz adwentowy online. To tylko kilka przykładów. Ale bardzo tęskniliśmy za próbami. Nigdy nie zapomnę tej energii, kiedy w połowie lutego po bardzo długiej przerwie znów spotkaliśmy się na sali. Ten czas rozłąki udowodnił, że naprawdę potrzebujemy tańca i siebie nawzajem.

- Prowadzicie kilka projektów - oprócz zespołu - nazwijmy go „podstawowego” składającego się ze studentów i absolwentów - prowadzicie też zajęcia dla dzieci. Ponadto wiele lat prowadziliście wolontariacko półkolonie dla dzieci pracowników UG. Jak znajdujecie na to wszystko czas i siłę - przecież poza tym pracujecie, uczycie się, a występy to miesiące prób?

- To prawda, zwykle wiele się u nas dzieje, bo staramy się wykorzystać każdą okazję, by promować piękno polskiej kultury, a jednocześnie stale się rozwijać i sprawdzać w nowych rolach. Oprócz wspomnianych przez Ciebie aktywności organizujemy też Turniej Tańców Polskich o Bursztynowy Żagiel (to taki turniej tańca towarzyskiego, w którym spotyka się około 100 par z całej Polski, ale zamiast foxtrota, rumby czy walca tańczy krakowiaka, oberka, mazura i kujawiaka), angażujemy się w działalność charytatywną, prowadzimy różnego rodzaju warsztaty i prelekcje w szkołach... Mogłabym wymieniać dalej. Wszystko to sprowadza się do wspólnego mianownika - popularyzujemy folklor. Oczywiście nie wszyscy członkowie Zespołu są zaangażowani w każde z wymienionych działań. Dzielimy się obowiązkami, stosownie do predyspozycji i zainteresowań. Ale przyznam, że czasem zdarzają nam się kumulacje wydarzeń. Pamiętam, jak dwa lata temu tego samego dnia prowadziliśmy grę terenową na Kampusie UG dla studentów zagranicznych, godzinę później tańczyliśmy ważny koncert w Sopocie, a wieczorem braliśmy udział w Balu Jantarowca - corocznej imprezie dla byłych i obecnych członków Zespołu. Dziś wspominam to z uśmiechem, ale wtedy naprawdę marzyłam, żeby posiąść umiejętność bilokacji.

- Jakie macie plany kiedy skończy się pandemia?

- Pierwszą rzeczą, jaką zrobimy, będzie zorganizowanie jednej wielkiej próby otwartej dla wszystkich członków Zespołu. W tym momencie ćwiczymy w mniejszych grupach, z podziałem na dwie sale, żeby zminimalizować ryzyko ewentualnego zarażenia (w tym miejscu bardzo dziękuję Władzom Uczelni za zaufanie i umożliwienie nam powrotu na próby z zachowaniem szczególnych środków ostrożności). Gdy pandemia się skończy, jak najszybciej wznowimy zajęcia grup dziecięcych. Bardzo tęsknimy za naszymi małymi tancerzami i mamy wielką nadzieję, że będą chcieli do nas wrócić. I tak jak wspominałam wcześniej, zrobimy wszystko, żeby do jesieni odbudować formę i móc zaprosić publiczność na przełożony o rok Koncert Jubileuszowy.

- Czego można życzyć Jantarowi z okazji Międzynarodowego Dnia Tańca?

- W jednej z moich ulubionych piosenek jest taki fragment "Życzymy sobie i wam, by nas było stać na święty spokój". Myślę, że to są przepiękne życzenia. Można je odczytywać w kontekście pandemii - jako wolność od niepokojów o zdrowie swoje i bliskich, ale także szerzej - jako możliwość spokojnego zmierzania obraną drogą, dobre warunki do dalszego rozwoju, rozwagę w podejmowaniu decyzji i działań. Tego byśmy sobie życzyli. I jeszcze dalszego wsparcia ze strony Władz Uczelni, za które jesteśmy ogromnie wdzięczni. A z takich bardziej przyziemnych spraw, to marzymy o własnej sali do tańca, bo wkrótce będziemy musieli pożegnać się z dawnym Wydziałem Chemii, który był naszym drugim domem przez ostatnie lata.
 

- Tego Wam życzymy! Dziękuję za rozmowę.

 

Zespół Pieśni i Tańca Uniwersytetu Gdańskiego JANTAR im. Zygmunta Kamińskiego w Uniwersytecie Gdańskim działa od 1970 roku. Tworzą go studenci i absolwenci przede wszystkim z UG, ale też i z innych uczelni trójmiejskich. Obecnie zespół składa się z grupy tanecznej, grupy wokalnej i kapeli. Bogaty repertuar „JANTARA” zawiera m.in. tańce kaszubskie, lubelskie, krakowskie, łowickie i rzeszowskie.

 

Więcej informacji: https://ack.ug.edu.pl/jantar/

JANTAR. Fot: Wojciech Korpusik
Magdalena Nieczuja - Goniszewska/Zespół Prasowy