Stacjonarne czy zdalne? - sonda studencka

Po trzech semestrach pytania się „Czy mnie słychać?" i niechętnego włączania kamerek społeczność akademicka wróciła na uczelnie. Od tego momentu minął już rok. Czy była to zmiana na lepsze? O wadach i zaletach tych dwóch trybów nauczania wypowiadają się studenci UG.  

Klaudia Ceglarz

Klaudia Ceglarz - filologia angielska 

Mój pierwszy rok magisterki odbył się zdalnie. Dlatego na początku zeszłego semestru nie znałam nikogo z uczelni. Byłam trochę zestresowana nowym środowiskiem.  Nie wiedziałam, jak odnajdę się wśród innych studentów. Co innego jest funkcjonować wyłącznie "internetowo", a co innego przejść do relacji w prawdziwym życiu. To chyba było najtrudniejsze. Jeśli chodzi o zajęcia, to jest to całkowicie inny tryb nauki. Fajnie, że w trakcie studiów zdalnych mieliśmy więcej grupowych projektów, ale wiadomo, że nie zastąpi to spotkań na uczelni, gdzie możemy na żywo porozmawiać i podyskutować. Gdybym mogła zdecydować, w jaki sposób odbyć swoje studia to wybrałabym tryb stacjonarny. Naprawdę dużo straciliśmy. Ten czas to nie samo uczenie się i chodzenie na zajęcia, to też wyjścia, integracje.  

Kinga Szymbara - Dyplomacja

Kinga Szymbara - Dyplomacja

Zajęcia zdalne to była duża wygoda, szczególnie jeśli nie jest się z Gdańska, ale jednak na pierwszym roku dobrze jest poznać ludzi ze swojego kierunku. Możemy się integrować na zajęciach i w przerwach. Ten pierwszy rok zdecydowanie powinien być stacjonarny, choć tryb hybrydowy też jest dobry. Osobiście udzielam się w zbiórce dla Ukrainy praktycznie od samego początku. Zajęcia online ułatwiły mi branie udziału w tej inicjatywie. Nie musiałam spieszyć się na wykład, tylko mogłam go słuchać jednocześnie pomagając tutaj na WNS’ie

Maciej i Bartłomiej - Prawo III rok

Maciej (z lewej) i Bartłomiej (z prawej)

Maciej i Bartłomiej - Prawo, III rok

Maciej 

Jestem bardzo zadowolony z powrotu na uczelnię. O ile na samym początku pandemii studia zdalne to była taka nowość, coś innego, taki fajny odpoczynek, to jednak preferuje zajęcia na żywo. Więcej z nich wynoszę, a według mnie, wbrew popularnemu przekonaniu, sesja zdalna jest bardziej wymagająca. Niektóre kolokwia były obwarowane dodatkowymi trudnościami. W sesji stacjonarnej mamy określoną ilość czasu na cały egzamin, a nie 30 sekund na jedno pytanie. Przy naszych studiach ten czas na zastanowienie się jest dość ważny.

Bartek

Wszystko zależy od tego, czym są dla kogo studia i jak wysoko je w swojej hierarchii usytuował. Jeśli u kogoś studia są na pierwszym miejscu, to zdecydowanie będzie preferował formę stacjonarną. W tym trybie bardziej czuć taką atmosferę, że naprawdę studiujemy i możemy prowadzić klasyczne życie studenckie. Argumentem, który przemawia za nauczaniem zdalnym, jest na pewno to, że o wiele łatwiej można łączyć obowiązki np. kiedy ktoś pracuje. Jeśli o mnie chodzi to wolę ten pierwszy tryb. Tak było zawsze, pandemia zaskoczyła nas wszystkich, ale pora wrócić do normalności. Życie studenckie to nie tylko zajęcia, ale także udzielanie się w różnych kołach czy spotkania poza uczelnią.  

Patrycja Cimek - studenka dyplomacji I rok, I stopień i pedagogiki II stopień I rok

 

 

Patrycja Cimek - Dyplomacja i Pedagogika 

Ten powrót na studia był trochę dziwny, ale jednocześnie czułam się podekscytowana. To jest inny komfort tych zajęć. Na ćwiczeniach nie czuję, że tracę czas, ale wolałabym, żeby wykłady były prowadzone online, zwłaszcza przy tak dużej liczbie studentów. Najlepszy jest zatem system mieszany. Studiuje dwa kierunki, więc zajęcia zdalne sporo mi pomagają. Mogę być jakby w dwóch miejscach naraz. Akurat teraz jestem na wykładzie zdalnie, a za chwile zaczynają mi się ćwiczenia, które są stacjonarne. 

Hanna Jutrzonka, Etnofilogia Kaszubska II rok

Hanna Jutrzonka, Etnofilologia Kaszubska II rok

Studiowanie stacjonarne wymusza przyjście na uczelnie i siedzenie, ale pomaga w skupieniu. Natomiast zajęcia zdalne pozwalają zrobić więcej rzeczy - coś ogarnąć, przygotować, wyprasować, ugotować. Kto studiował zdalnie, ten wie, jak to wyglądało. Trudno siedzieć przy komórce, czy laptopie cały czas. Stacjonarnie czasami masz poczucie takiego marnowania czasu, w szczególności jeśli dany wykład wydaje ci się nieefektywny bądź nudny. W przypadku zajęć praktycznych jestem zwolenniczką studiów stacjonarnych. Na żywo łatwiej jest się porozumieć i ma się lepszy kontakt z grupą, jak i prowadzącym. Wykłady oraz lektoraty zdecydowanie o wiele lepiej wypadają w formie zdalnej. Na zajęciach z języka kaszubskiego prowadzący szybciej mógł nas przenieść do wirtualnych pokoi. Między sobą nie wstydziliśmy się aż tak mówić. Już na pierwszym roku w październiku zaczęliśmy ze sobą rozmawiać tylko dlatego, że nie baliśmy się krzywego spojrzenia czy oceny innych. Zdalnie mieliśmy więcej odwagi. We własnym domu, w bezpiecznej przestrzeni (czasami nawet z własnego łóżka) łatwiej było się przemóc i powiedzieć coś tak jak nam się wydaje, pomimo tego, że nie było to idealne.

Marcel Jakubowski/ Zespół Prasowy UG