"To wygląda porządnie jak student idzie". Wywiad z Janem Saczkiem, reżyserem „Pana Młodego”

Klatka z filmu

Film pt. "Pan Młody" został zauważony na tegorocznym Gdyńskim Festiwalu Filmowym. To  pierwsza poważna produkcja Jana Saczka, absolwenta kierunku Wiedza o Filmie i Kulturze Audiowizualnej Wydziału Filologicznego UG. Na zdjęciu odtwórca głównej roli, Jakub Zając.  

“Pan Młody” został zakwalifikowany do konkursu filmów krótkometrażowych na tegorocznym Gdyńskim Festiwalu Filmowym. To pierwszy film wychodzący z UG, zrealizowany w formie pracy dyplomowej, który dostąpił takiego wyróżnienia. Reżyserem, scenarzystą oraz producentem jest absolwent Uniwersytetu Gdańskiego, Jan Saczek.

Marcel Jakubowski: Na początku roku akademickiego w 2019 r. mówiłeś, że “Pan Młody” będzie skromnym filmem, który będzie Twoją pracą licencjacką. Minęły od tego momentu dwa lata. Film stał się także przepustką do szkoły filmowej w Katowicach i do konkursu filmów krótkometrażowych w Gdyni. Jak to się stało?

Jan Saczek: Miał być malutki. Kupiłem sprzęt, żeby nagrywać w parę osób z UG, nawet zaczęliśmy robić castingi. Jednak cały czas w przekonaniu, że robimy mały film.

Wszystko zaczęło się rozrastać jak zwróciłem się do mgr inż. Jakuba Maja z UG z prośbą o konsultacje. Powiedział mi, że to dobry scenariusz i może nam pomóc ten film wyprodukować. Wtedy wszyscy poczuliśmy się bardziej zmotywowani, ja, kierownik produkcji, Natalia Wichrowska i asystent operatora, Oskar Wadowski. Było już wiadomo, że nie wyrobimy się na wakacje i będziemy to kręcić w kolejnym roku, 2020.

Mieliśmy więcej czasu, żeby zebrać pieniądze. Przy okazji odezwaliśmy się do Jakuba Zająca, który zgodził się wystąpić w roli głównej. Wtedy było już wiadomo, że to będzie większy film.

Czy to, że robicie film dyplomowy pomagało wam podczas produkcji?

Fakt, że jesteśmy z Uniwersytetu Gdańskiego otwierał dużo drzwi. To wygląda porządnie jak student idzie. Mogłem dogadać zamknięcie odcinka drogi z wójtem gminy Szemud oraz poprosić o pomoc Gdyńską Szkołę Filmową. To poparcie, ze strony UG i mojego promotora, dr Piotra Kurpiewskiego, było bardzo pomocne. Poza tym UG pożyczyło trochę sprzętu. Obiektywy pożyczyli nam też Kamil Bryl i Gdyńska Szkoła Filmowa.

“Pan Młody” jest nominowany w konkursie filmów krótkometrażowych w Gdyni. Wśród zakwalifikowanych było też dużo droższych produkcji. Widać to po samych producentach, jak Studio Munka czy państwowe szkoły filmowe. Jak sprawić, żeby za mniejsze pieniądze film wyglądał profesjonalnie? I skąd wziąć te pieniądze?

Źródła finansowania filmu były prywatne, czyli między innymi: zbieranie winogron we Francji i robienie pizzy w Pizza Hut. Oprócz tego miałem także oszczędności ze stypendium rektora. Zatem w pewnym sensie UG też przekazało fundusze na film.

Na inne filmy studenckie  pieniądze pochodzą z takich źródeł, jak fundusze wojewódzkie lub zbiórki pieniędzy.

Ja też na początku próbowałem. Sprawdzałem opcje, ale dość szybko uznałem, że lepiej będzie za swoje. Nie trzeba robić żadnych rozliczeń… A przy okazji można i tanio, bo budżet raczej jest niższy niż u pozostałych nominowanych, więc jak będzie nagroda dla najtańszego filmu to myślę, że mamy szansę, bo u nas ¾ filmu było za darmo.

Czyli porównywalnie ten film pewnie kosztowałby cztery razy więcej.

Może o to właśnie chodzi, że gdyby to było Studio Munka to wtedy automatycznie za to zablokowanie drogi można byłoby nam policzyć. Za sam fakt, że film jest większy trzeba już płacić.

Czy uważasz, że da się film zrobić szybciej niż w dwa lata?

Czy naprawdę tyle trwało robienie “Pana Młodego”? Scenariusz w 2019, film ukończony w 2021. Niech ci będzie, ale od zdjęć to będzie tylko rok. Czy da się szybciej? Pewnie tak, chociaż proces zbierania środków samemu jest dość długi. Zdjęcia mieliśmy robić w marcu 2020, ale wtedy takie małe globalne wydarzenie zakłóciło wszystko. Bez tego byłoby 60 dni szybciej.

Sporo profesjonalistów było u ciebie na planie. To chyba dziwne uczucie być debiutującym reżyserem i kierować zespołem doświadczonych aktorów, którzy wielokrotnie występowali w pełnych metrażach?

Ta profesjonalna część ekipy bardzo wyrozumiale do nas, studentów, podchodziła. Mieli większe doświadczenie, ale nas nim nie dominowali i nie mówili, że się nie znamy. Uczyliśmy się od nich.

Jesteś bardzo zaangażowany w ten film – producent, scenarzysta, reżyser. Można cię zobaczyć w tle filmu?

W tle?

Jako statystę?

W filmie ukryty? Nie, nie jestem jak Hitchcock.

Dobrze, ale zatem jest tyle profesjonalnych osób, które już mają jakiś zdefiniowany głos. Ty jesteś bardzo zaangażowany artystycznie na każdym etapie, czy twoja wizja dużo się zmieniła podczas kręcenia, montażu?

To pierwszy film, więc nie potrafiłbym zrobić dokładnie tego, co sobie wymyśliłem. Potrzebne były pewne uproszczenia ze względu na czas. Do tego okazywało się, że lepsze jest to, co wychodzi na planie niż to, co miałem w głowie.

Czy teraz zmieniłbyś coś w filmie?

Tak. Jedną rzecz konkretnie?

Jest jedna czy więcej?

Jedna rzecz mnie denerwuje, pozostałe to jakieś niedoróbki, które po prostu są. Na koniec pan młody i panna młoda mieli odjechać autem w innym kolorze niż to auto, którym jeździł pan młody przez cały film. Ale ten samochód zepsuł się przed zdjęciami, więc wzięliśmy samochód tego samego koloru, co ten, którym jeździ pan młody przez cały film. To jest trochę mylące. Mnie to denerwuje, bo to był ważny moment. Ale już trudno.

Planujesz w tym roku kolejną większą produkcję?

Na razie mam mnóstwo pomysłów, ale się nimi nie chwalę. Chciałbym nagrać coś na dziko, bez szkoły, tak samo jak “Pana Młodego”.

Czy „Pan Młody” trafi na Youtube?

Na razie nie. Może wcześniej da się z nim coś jeszcze zrobić. Dać do telewizji nocnej, żeby poleciał o trzeciej nad ranem. Wciąż myślę.

Instragram filmu „Pan Młody”

Marcel Jakubowski/Zespół Prasowy UG